maaadzia
w dojczlandzie :)
u mnie najgorszy bój z literaturą będzie co roku facet oblewa co najmniej pół grupy, aż strach tam iść...
sema ty też na licencjacie? a jak praca, już wszystko napisane?
Napisane tylko nie wiem czy dobrze, bo wysłałam promotorowi do spr
aż strach teraz...
(zdaje w nowym systemie: praca na ok 10 str + 2 pyt z wiedzy ogólnej)
Ja tam nie wiem dlaczego sesje uważam za luz w porównaniu z semestrem sensu stricte.
Zaliczeń z oceną: 8
Egzaminów tylko 4:
- Historia Socjologii (za mną)
- Psychologia Społeczna (za mną)
- Elementy Prawa(piątek)
- Statystyka (poniedziałek)
SESJA - 2 tygle na 4 egzaminy, nie chodzę na uczelnie, śpię do 12 a ćwiczenia? obowiązek, co tydzień, przygotowanie - bo out i w dodatku koła w trakcie.
a gdzie tam, zdecydowanie wolę ćwiczenia, egzaminy to u mnie masakra, na językach u mnie na uczelni jest tak że w sesji zimowej nie mamy wcale egzaminów a potem nam dowalają masę i to z całego roku każdy...okropność...nie zapomnę drugiego roku mieliśmy 9 egzaminów, to było potwornie ciężko, teraz 5 ale jeden składający się z 4 przedmiotów i jeden z 2 lat, nauki że hejtrochę śmieszne, ale to fakt, że egzaminy są łatwiejsze - chociażby średnia - znacznie wyższa z egzaminów niż z cwiczeń...