Picie

Kupidynek

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2006
Posty
791
Punkty reakcji
0
gdzieś Ty się schował

O bracie nie chcesz tego wiedziec :D A tak naprawde to z moim nie piciem wiaze sie pewna historia, ale nie bede przynudzal ;P Wystarczy powiedziec, ze silna wole napedzana doswiadczeniami mam ;)
 

kemotek

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2006
Posty
587
Punkty reakcji
1
I warto tez wspomniec ze do 18-tego roku zycia NIC nie pilem
Klaniam sie!

Zeby sie napic z kolegami - szczegolnie, gdy studiuja i rzadko mozna sie spotkac - musi byc okazja. A okazja jest zawsze.

Tak jak juz wspomniano - pic to trzeba umic. Z umiarem...


Smiesza mnie ludzie, ktorzy na imprezach (domowki czy wieksze) pija tak, aby porzadnie poczuc i po 2h balowania nie maja z nikim kontaktu. I jak tu rozmawiac czy tanczyc z takim 'flakiem'? Moze niektorzy wyciagna wnioski.

Przypomina mi sie kawal:

Spotyka sie na ulicy dwoch studentow.
- Czesc, co slychac?
- W porzadku, dzisiaj wieczorem idziemy pic z kumplami.
- No dobra...namowiles mnie.
 

Kupidynek

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2006
Posty
791
Punkty reakcji
0
Samo zycie moja droga ;) :D Tu nie trzeba myslec - trzeba sie tym nie przejmowac :) W koncu to nie Ty sie zapijasz :p To cos jak problem glodu na swiecie... Ludzie o tym wiedza, niektorzy bardzo to przezywaja, ale sami swiata nie zmienia. Na to trzeba zmiany mentalnosci i ogolnoswiatowej mysli ;)



I CHECI!!! :D
 

Piotr

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
1 005
Punkty reakcji
0
Nie no kupidynek.. w jakim ty świecie żyłeś? kapciuszek w roli męskiej? dobreee ;]]]
 

Kupidynek

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2006
Posty
791
Punkty reakcji
0
Bo ja lubie robic wszystko na odwrot :D Widzialem ze wszyscy na okolo pija - to ja sobie powiedzialem, ze pokaze, ze mozna inaczej :p Mozna to nazwac taka moja dziwna ambicja ;) Ale w koncu doszlo do tego, ze skupilem sie na czyms innym i fakt "walki" z obrazem czlowieka-alkoholika stracil dla mnie na znaczeniu :p Zasmakowalem i nie mam wyrzutow sumienia :p

A co do Kopciuszka w roli meskiej to nie do konca tak ;) Zapewne myslisz, ze chowalem sie i nie wychodzilem z domu zeby sie przed tym uchronic :p Tyle ze ja wlasnie przebywajac miedzy ludzmi zaczalem dochodzic do wniosku, ze wcale nie trzeba robic tego co inni a mimo wszystko byc jednym z nich, jesli wiesz co mam na mysli ;)
 

agathadz

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2006
Posty
81
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Śląsk
A ja powiem tak...dla mnie ludzie którzy nie potrafią bawić się bez picia są poprostu nudziarzami... mam świetne towarzystwo z którym trzymam od 4 lat i jest super bez alkoholu :] ...

Ale wszystko jest dla ludzi tak więc jeśli np. chodzi o mojego chłopaka to on prawe wogóle się nie upija...czasem są wyjątki...ale zazwyczaj wtedy gdy coś go gryzie...i zawsze jest to przy mnie. Nie zdarzyła się jeszcze sytuacja żeby przyjechał do mnie pijany lub do mnie po pijanemu dzwonił. A na spotkaniach z kolegami zazwyczaj wypijają po 3/4 piwa i nikt się nie upija :p
 

Adaspiano

Nowicjusz
Dołączył
1 Październik 2005
Posty
128
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Łomża
Pić można, jednak jak ktoś ma słaby charakter to zawsze jego picie będzie kończyło się zgonem; mam takich kumpli
Ale nikomu, a tym bardziej dorosłemu nie zabroni się picia, wszysto jest dla ludzi
Osobiście pije od czsu do czsu, przy okazjach i ograniczam się do kilku drinków lub browarków, gdyby wszyscy tak robili to nie byłoby problemu :)
 

ddevil

pożeracz drożdżówek
Dołączył
23 Październik 2006
Posty
618
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
nie chcesz wiedzieć
gdy spotykam sie z kumplami to czasem wypijemy 2-3 browarki. a jesli jest jakas impreza typu 18, polowinki, wesela i inne to owszem lubie wypic wiecej ale caly czas zachowuje kontrole, wiem kiedy powiedziec STOP i nie pije na umor, bo nic nie bede pamietal z imprezy, a na drugi dzien nie bede w stanie zwlec sie z lozka... <_<
zalosni sa dla mnie ludzie ktorzy ciagle chleja do upadlego przy kazdej okazji, bo wtedy tojuz jest patologia
 

Higure

Nowicjusz
Dołączył
21 Styczeń 2006
Posty
33
Punkty reakcji
0
Miasto
Tajemnica!
Ja tam pić nie lubie po prostu mi nie smakuje. A z przyjaciół to ja nigdy nie widziałem pijanych :p Nawet nie pamietam kiedy wogule ktoś piwo miał albo coś takiego w rece jak się z nimi spotykam. Tylko czasem gadaja co w domu ale poza tym nic więcej :)
 

zulwik

Nowicjusz
Dołączył
16 Czerwiec 2006
Posty
69
Punkty reakcji
0
A co napisał vito corleone do 18 nastki nic nie pił , to trzeba sobie od 18 nadrobić.A tak na serio to ja z kuplami pijemy tylko jak niema wsród na s dam, mojej albo kumpla cziksy
 

ma-ka

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2006
Posty
31
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
z piekła rodem...
a ja nie pije i nie bede :D to czy ktoś pije czy nie i w jakich ilosciach to tylko i wyłącznie jego sprawa :)
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Agathadz - ja też tak myślę.

Co do problemu autorki - uważam że to nie jest zdrowe i chłopak ma problem. Normalne jest wypicie kilku piw, normalne jest raz na jakiś czas, ale powiedzmy nie w każdą sobotę i piątek wypicie wiekszej ilości, nawet włącznie z efektem miseczki co jakiś czas - ale dla mnie częściej niż raz na miesiąc jest dziwne - ta miseczka. Chłopak ma problem z piciem i z tego problemu nie wyjdzie łatwo. Jeżeli odpowiada ci związek z alkoholikiem - to masz tutaj to jak w banku. Wiek - znam alkoholików poniżej 18, zresztą mój własny ojciec był uzależniony jako 14. Poważnie. Tak to się właśnie często objawia - szukanie okazji do picia i picie do odcięcia przy każdej wyszukanej okazji.
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Chyba soku.

Wiecie co - to co ktoś robi ze swoim życiem to jego sprawa. Ale dla drugiej osoby to może być trudne, dlatego nazywam rzeczy po imieniu.

Aha - i nie da się wyprosić, wymusić na takiej osobie przestania picia. Sam musi dojrzeć, zwykle to dojrzewanie trwa kilkanaście - 20 - 30 lat.
 

Nabi

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2006
Posty
484
Punkty reakcji
0
Wiek
16
swoją drogą to dziwne :p
lepiej chyba pamiętać jakieś akcje z imprezy , i mieć później z nich breche przez pare miechów
a nie upić sie i nic nie czaić co było wczoraj..
 

DarkWolf

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2005
Posty
251
Punkty reakcji
0
Miasto
Jasło
Ja umie sie bawic bez alkocholu. NIe pije wcale i dobrze mi z tym. Jka ide na jakies spotkanie towarzyskie jak wszyscy piwo to ja sok jabłkowy i jest wporzadku nikt sie do mnie nie doczepia ze nei pije bo tak samo potrafie sie bawic bez alkocholu jak i z.

Po za tym zazwyczaj pozniej trzeba odwiezc cale towarzystwo ie c akurat tylko ja moge siasc za kółkiem.
 

agathadz

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2006
Posty
81
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Śląsk
Jestem pos wrażeniem...tyle osób pisze tu że nie pije lub że z umiarem, okazjonalnie...to jednak podnosi na duchu... :)

A co do problemu odstawienia butelki...to jeżeli nie wyjdzie mu za pierwszym razem, potem za drugim, trzecim i za każdym razem będzie mówił że to już ostatni raz...uciekaj jak najdalej...to może trwać latami...no chyba że wiesz że jesteś w stanie to wytrzymać...ale wiem że to strasznie wykańcza psychikę i możesz wpaść we współuzalenienie...to taki syndrom osób w których ktoś z otoczenia ma jakiś nałóg...i nie chodzi tu o wspólne wypady na piwo tylko raczej o problemy z psychiką takiej osoby współuzależnionej...

I nie jest to proste...wiem coś o tym...zastanów się bardzo...
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Masz rację - istnieje coś takiego co nazywa się współuzależnieniem. Jakby to opisać tak prosto - to swego rodzaju zafiksowanie się na osobie pijącej. Lub np. chorej, bo współuzależnienie obserwowane jest często w innych przypadkach również. Całe życie osoby staje się podpisane pod pomoc i ratunek dla tej osoby, jest to sprawa priorytetowa. Nawet jeżeli cierpi, to narasta poczucie dobrze spełnianego obowiązku (cierpię, więc jestem silna i daję radę) i tym mocniejsza fiksacja. I tak pojawia się zamknięte kółeczko, w którym osobie pijącej coraz łatwiej pić - bo opiekun załatwia za niego co się tylko da, pomaga jak może, osłania i ochrania, a opiekun cierpi, ale nie chce przestać, bo wydaje się mu że jest taki dzielny i że to jest wynik miłości.

A prawda jest taka, że trwanie w takim układzie szkodzi obojgu.
 
Do góry