max242 napisał:
Organizowanie się materii, aby na końcu mogło powstać życie wraz ze świadomością nie bardzo wskazuje mym zdaniem na podpis "kosmicznego jednorękiego bandyty". Hm, wylosował Twą świadomość, jak się z tym czujesz
. A propos, jest ona prawdopodobnie "ostatnim klockiem" misternie utkanego planu
Kwestia świadomości to bardzo złożona sprawa, na którą składa się mnóstwo czynników, w przeważającej mierze są to czynniki czysto przyziemne. Stan świadomości jest ściśle zależny od współpracy wielu obszarów naszego mózgu, dzięki niej jesteśmy w stanie sprawniej, a przede wszystkim kompleksowo wykorzystać wszelkie procesy zachodzące w mózgu w sposób praktyczny, czyli taki, który pozwala nam odnaleźć się w otaczającej nas rzeczywistości. A na nią składają się m.in.: indywidualna praca mózgu, procesy myślowe, kondycja naszego umysłu, na który z kolei składają się wyniki procesów zachodzących w tkankach neuronowych naszego mózgu, dalej należy uwzględnić otoczenie i jego w pływ na kształtowanie się nas samych, gdyż odbieranie bodźców zewnętrznych, analiza rzeczywistości oraz odkładanie się w nas konkretnych doświadczeń (dla każdego innych), jak i procesów uczenia się etc. pozwala nam na jeszcze większe zindywidualizowanie świadomości. Szerokie, a co za tym idzie świadome myślenie to solidna baza angażująca różne obszary naszego mózgu umożliwiająca maksymalny rozwój.
Praca naszego mózgu obejmująca różne dziedziny naszego życia to coś znacznie więcej niż np. wniosek eksperymentu chińskiego pokoju Searle'a. Świadomość jest ściśle związana z rozwojem naszego mózgu. Jest zwyczajnie wytworem tejże centrali. Dlatego wszelkie jego dysfunkcje, uszkodzenia, choroby - zaburzają lub ograniczają naszą świadomość. Ale tak czy owak, to jest temat rzeka, o mózgu i świadomości można pisać godzinami i nie wyczerpać tematu, ponadto wiele obszarów tej dziedziny nauki jest po prostu jeszcze nieodkrytych i wysuwanie daleko idących wniosków, wykraczających poza sferę doświadczalną jest z mego punktu widzenia nierozsądne. Niemniej, można się z tym "bawić" w takich a nie innych kategoriach, wykraczać poza kosmos itd. - nie widzę przeszkód, ale nie można tego mylić z nauką
A propos świadomości i jej kontroli, ciekawy artykuł odnośnie jej "włączania i wyłączania" ukazał się jakiś czas temu w tygodniku
New Scientist
https://www.newscientist.com/article/mg22329762-700-consciousness-on-off-switch-discovered-deep-in-brain/
ewentualnie po polsku w skrócie:
http://tylkonauka.pl/wiadomosc/w-ludzkim-mozgu-odkryto-przycisk-ktory-wylacza-swiadomosc-czlowieka
Polecam w ramach ciekawostki.
max242 napisał:
Pytanie bonusowe: dlaczego materii w ogóle >chce się< organizować właśnie w taki sposób, aby promować życie? Nie pytam o cel, ale o samą "chęć" owej materii do budowania życia. Po co?
W ramach nieograniczonych możliwości w sprzyjających warunkach zawsze coś się może wykluć
Zwróć uwagę na to, iż poza naszym Wszechświatem nie istnieje czas, a więc wszystko co ma tam miejsce jest zawsze "tu i teraz", czyli jeśli przyjąć iż nasz Wszechświat jest np. jednym z nieograniczonej liczby wszechświatów lub jest pulsujący, czyli osobliwość która była przy jego początku, eksploduje i się zapada cały czas na nowo, to można przyjąć iż wylosowaliśmy los na loterii, gdyż za którymś tam (powiedzmy miliardowym) razem Wielki Wybuch "wstrzelił" się w idealne dla naszej rzeczywistości warunki i to sprawia wrażenie, iż wszystko co widzimy i czego doświadczamy mogło by być zaplanowane. Podobnie zresztą jak w przypadku Ziemi, jedynej znanej nam planecie, na której rozwinęło się życie. Więc skoro życie jest pępkiem i docelową wartością Wszechświata, to dlaczego jest tak rzadkie i nie występuje na innych układach planetarnych? Ziemia ma to szczęście, że znalazła się we właściwym miejscu o właściwym czasie, w idealnej odległości od Gwiazdy.
Niemniej, można również przyjąć, iż w innych wersjach wszechświata panowały, panują warunki i prawa, które również pozwalają na poukładaną, wedle danej logiki (być może innej niż nasza), rzeczywistość. Dysponujemy zbyt ograniczoną wiedzą by wychodzić tak daleko, a koncepcja Boga jest według mnie zbyt uniwersalną odpowiedzią, która niekoniecznie pozwala na wnikliwe dociekanie i szukanie obiektywnych odpowiedzi. Skupmy się wpierw na strukturze i właściwościach własnego "sosu", a następnie możemy zabrać się za "ziemniaki", "surówkę" i całą resztę. Aczkolwiek, jeśli ktoś odczuwa silną potrzebę wiary w Boga, niech wierzy, wszak argument Absolutu w tej debacie jest dopuszczalny, jest jedną z możliwych odpowiedzi, co jednakowoż nie znaczy, iż jest tą właściwą.
Dlatego nie neguję Twego punktu widzenia, ale brakuje mi możliwości poznawczych by go zweryfikować.
Pytanie "po co?" jest raczej pytaniem filozoficznym, niż naukowym, a co za tym idzie odpowiedzi może być wiele i każda może być dobra.
max242 napisał:
Jeśli mówisz Bóg, to w ten sposób już unieważniasz istnienie "absolutnego niebytu", bo nicości tak naprawdę nigdy nie było.
Brak niebytu, a istnienie jedynie Boga spowodowałoby jedną zasadniczą rzecz, a mianowicie - wszelkie stworzenie powołane przez Niego do istnienia byłoby z Nim tożsame, a więc dzieliłoby z Nim jego Boskie atrybutu, czyli byłoby niematerialne, wszechogarniające, wieczne etc. - ten fakt wynikałby z tego, iż materia nie byłaby powoływana do istnienia z niebytu tylko bezpośrednio z Niego. A to nawet przeczy biblijnej wizji Boga, gdyż jak wiemy Bóg w Biblii powołuje do istnienia z niczego - mówi, a staje się.
Zarówno Absolutu jak i Nicości nie da się wyobrazić. Nasz mózg jest przyzwyczajony na przestrzeni i nawet jeśli mówimy o nicości, to siłą rzeczy myślimy o czarnej przestrzeni, w której nic nie ma - a to jest złudne, gdyż - jest "czarne" i jest "przestrzeń", czyli to nie jest nicość w znaczeniu właściwym. O Nicości nie można z logicznego punktu nic powiedzieć, gdyż jej nie doświadczamy, a w skrócie rzecz ujmując: nic to nic, po prostu.
To tak jakby powiedzieć czy w pomieszczeniu może być jednocześnie jasno (byt) i ciemno (niebyt). Może, ale tylko wtedy gdy światło miga, pulsuje, czyli innymi słowy raz jest absolutna ciemność a raz absolutna jasność. To prawda, że w tym pomieszczeniu musi być źródło światła (lampa), ale lampa nie jest częścią światła, więc trudno ją tu uwzględnić jako jeden z elementów. A teraz usuń z tego modelu: przestrzeń, czas i źródło światła by wynieść go poza doświadczalny Wszechświat. Mniej więcej o takich kategoriach mówimy.
MietekD napisał:
Z Panem Bogiem to jest tak samo jak z Polskimi Sędziami: Oni też ustalają reguły gry które nakazują przestrzegać innym, lecz sami tych Reguł nie przestrzegają, ponieważ chroni ich Immunitet.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, iż to porównanie jest bez sensu? ^_^
Po pierwsze, prawa fizyki to jednak coś innego niż prawo karne.
Po drugie, sędziowie nie ustalają reguł, nie ustalają Prawa, mają jedynie orzekać czy coś jest zgodne czy niezgodne z obowiązującym Prawem.
A po trzecie, porównanie Boga do polskich sędziów jest chyba zniewagą samego Boga. :niepewny:
Nie odniosłeś się w sposób rzeczowy do poruszonego przeze mnie problemu odnośnie manipulacji prawami fizyki i zachowaniem stabilności Kosmosu.