naukowe próby udowodnienia, że Bóg nie istnieje!

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Możliwe, iż Biblia jako taka nie może mieć innej formy, i gdyby powstawała w dzisiejszych czasach, zakres uogólnień w stosunku >do przyszłości< byłby ten sam.
Gdyby chciano uczynić z niej coś na wzór "informatora naukowego", tak, aby mogła zadowolić KAŻDEGO przyszłego ("ambitnego") odbiorcę tych treści, to musiałaby zawierać wręcz nieskończoną ilość wciąż aktualizujących się przekazów. Gdyby zaś informacje wybiegały zbyt daleko w przyszłość, współcześni mogliby odebrać je jako czyste fantazje lub niezrozumiały bełkot, więc niczemu by to nie służyło. Natomiast jeśli nie byłyby wciąż aktualizowane z >niewielkim wyprzedzeniem<, to w końcu i tak zostałyby uznane za "zbyt archaiczne" (próby takiej oceny Biblii już są podejmowane). Zresztą, jaka płynęłaby z tego korzyść dla zdecydowanej większości ludzi (poza dezorientacją)?
Dochodzi jeszcze jedna kwestia, związana z pojawianiem się nowych teorii naukowych w miejsce dawnych. Śmiem przypuszczać, iż nauka nie daje nam obiektywnych odpowiedzi, i zawsze będziemy mieć do czynienia jedynie z chwilową interpretacją (modelem) świata. Odkrycie dokonane za kilkaset, względnie kilka tysięcy lat przewróci wszystko do góry nogami, a dzisiejsze "pomiary rzeczywistości" i wnioski z tym związane, co najwyżej będą bawić przyszłych naukowców. Poza tym, bierzmy zawsze pod uwagę kolosalną różnicę zdań wśród samych naukowców w ocenie danej teorii/odkrycia. Przykład:

https://www.youtube.com/watch?v=jVBzINMd-Ck
 

Teofil

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2013
Posty
69
Punkty reakcji
10
przecajo napisał:
by wierzyć w ewolucję.
Wykluczasz możliwość ewolucji jako zaplanowanego działania?
Wykluczam stanowczo ewolucję jako powstawanie jednej formy życia i przemiany ją na inną. Badania nad teorię ewolucji powinny zostać zakończone, ponieważ są bez sensu. Bardziej jednak powinniśmy się skupić nad jedną gałęzią tej teorii, w zasadzie tu nauki, którą jest dostosowywanie się gatunków do otoczenia. To jest całkiem ciekawe i przyniesie setki razy więcej pożytku. Bo o ile przekształcanie sie jednej formy w życia w inną jest bez sensu, o tyle już samo jej dostosowanie się do otoczenia jest całkiem mądre.

Nie uzasadniam to tym że tak musi być bo wierzę w Boga. Lecz tym że już same obliczenia matematyczne nie dają żadnych szans na taki zbieg okoliczności jakim jest typowa nauka o ewolucji.
 
M

MacaN

Guest
No ta... Może nie tyle skłaniałbym się ku światom równoległym, co ku wieloświatom Brave. Ogólnie teoria jak teoria, ciężka do potwierdzenia, pewnie teorią już na zawsze pozostanie. Ciężko to nawet nazwać fizyką, bo fizyka to teoria potwierdzona doświadczalnie.

Dowodem na istnienie wielkiego wybuchu jest promieniowanie tła. Na rzecz wieloświatów może przemawiać ciemna energia, a na rzecz wszechświatów równoległych? No cóż... Tu już opieramy się o mechanikę kwantową, której nie rozumiemy.
Tak trochę średnio, nie? Coś jak dzieciak z 3 klasy podstawówki próbujący policzyć pole figury ograniczonej pewnymi skomplikowanymi krzywymi. Będzie kombinował i będzie całkiem blisko prawdziwego wyniku, ale bez rachunku całkowego nigdy go nie osiągnie.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Macan to nie dowód to poszlaka (jest kilka teorii na pochodzenie tegoż promieniowania)
oczywiście Teoria BigBang najlepiej wyjaśnia obserwowane zjawiska, ale ma mankament, co było ułamek sekundy przed i w jakim stanie było przed, na gruncie fizyki (a zwłaszcza kwantowej) to pytanie które nastręcza gigantycznych problemów (oczywiście są próby odpowiedzi, ale jakby ci tu powiedzieć, mało przekonujące)
 
M

MacaN

Guest
Ale przecież przed tym samym pytaniem staniemy jeśli stworzymy dowolną teorię stworzenia. Idąc Twoim tokiem rozumowania pytanie " co było przed " neguje nawet istnienie Boga. No coś musiało być, a raczej nic. To trudne do wyobrażenia dla nas, ale czas wcale nie musiał istnieć. Tylko taki pogląd tłumaczy wszystkie wymienione te zjawiska.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
to nie tak, widzisz z mego punktu widzenia większość teorii naukowych powinna być nazywana hipotezami, a nie teoriami (tu czy tam problem)
 
M

MacaN

Guest
Tak, masz rację. Ostatnią wielką teorią, potwierdzona teorią jest ogólna i szczególna teoria względności. Choć... Choć i z nich wynika kilka rzeczy, które nie zostaly potwierdzone.
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Wydaje się, że brak wiary w możliwość uzyskania dowodu na poparcie danej teorii, zamyka szansę na jego zdobycie. Mamy za to wielkie szczęście, że naukowcy nie czekają na ogłoszenie swej teorii do czasu, aż "inni" wykażą jej słuszność. Trzeba zrozumieć, że człowiek prawdopodobnie jest w stanie sobie mniej wyobrazić, niż świat może mu zaoferować. Z naszej więc perspektywy żyjemy w świecie przepełnionym wręcz nieograniczonymi możliwościami. Gdy jakaś wizja ożywa w naszej wyobraźni, staje się kierunkiem naszych poszukiwań. I tak np. pytanie o granice fizycznego (i widzialnego) świata, mogło być początkiem poszukiwań tych granic. A marzenie o wzbiciu się w powietrze i lataniu niczym ptak zaowocowało podróżami w kosmosie (raczkujemy). A więc ważna jest wizja, i wiara w jej urzeczywistnienie. Jeśli ktoś pomyślał: "skoro jest niewykluczone istnienie "światów równoległych" to czy jest możliwa komunikacja między nimi?" - to właśnie wykonał krok na drodze do uzyskania dowodu (czy ktoś go zdobędzie to już inna kwestia). Wskazał kierunek ewentualnych poszukiwań, poszerzył wizję. Powątpiewanie zaś w jej realność hamuje proces poznania. Nasz świat z całą pewnością jest bardziej niż dziwny, a ja osobiście nie widzę w nim nic zwyczajnego. Uważam ponadto, że świat posiada nieskończoną głębię, lub jak kto woli jest on "wielowymiarowy". I zawsze zaskakujący...
Nie sądzę jednak, aby to ostatecznie "nicość" miała decydować o jakimkolwiek porządku, którego jesteśmy świadkami (jak nieistniejąca matka kryjąca się "za wielkim BUM"). Skoro jest tak "płodna", to może należy zastanowić się głębiej nad jej "bytowaniem".
 
M

MacaN

Guest
max242 napisał:
Powątpiewanie zaś w jej realność hamuje proces poznania. Nasz świat z całą pewnością jest bardziej niż dziwny, a ja osobiście nie widzę w nim nic zwyczajnego. Uważam ponadto, że świat posiada nieskończoną głębię, lub jak kto woli jest on "wielowymiarowy". I zawsze zaskakujący...
NIE. Bez dowodu nie ma teorii, gdyby wykluczyć ten mechanizm, to nie odróżniłbyś fizyki od fantastyki naukowej.



max242 napisał:
Nie sądzę jednak, aby to ostatecznie "nicość" miała decydować o jakimkolwiek porządku, którego jesteśmy świadkami (jak nieistniejąca matka kryjąca się "za wielkim BUM"). Skoro jest tak "płodna", to może należy zastanowić się głębiej nad jej "bytowaniem".
Trzeba po prostu zdać sobie sprawę z tego, że i tak trafisz na no samo pytanie dochodząc do kolejnej teorii. Tak jak napisałem, tym pytaniem można nawet podjąć próbę obalenia boskości Boga.



Brave napisał:
Macan to nie dowód to poszlaka (jest kilka teorii na pochodzenie tegoż promieniowania)
To nie jedyny dowód ( jeden z dowodów, jesli wolisz ) na potwierdzenie tej teorii. Kolejnym jest chociażby ekspansja wszechświata.
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
MacaN napisał:
NIE. Bez dowodu nie ma teorii, gdyby wykluczyć ten mechanizm, to nie odróżniłbyś fizyki od fantastyki naukowej.

Sprostowanie (trochę zagmatwałem). Szerszy kontekst mej wypowiedzi związany jest z ludzkim ENTUZJAZMEM (decydujące znaczenie) w procesie poznawania świata, i wiary w realność wizji (cyt."Powątpiewanie zaś w jej realność hamuje proces poznania"). Czasem ciężko odróżnić je od fantastyki naukowej, chociaż ja traktuję je (również samą fantastykę naukową) jako zapowiedź przyszłych badań. Bez wspomnianego entuzjazmu i wiary w sukces byłyby jednak bardzo utrudnione. Oczywiście to tylko część kreatywności ludzkiej, i możliwości jakimi dysponujemy. I chociaż najważniejsze są ustalenia stricte naukowe, to mym zdaniem potencjał i umiejętność np. wybiegania w przyszłość (na podstawie znikomych przesłanek) może mieć ogromne znaczenie. Często granice te zacierają się...
Tu nie do końca mam na myśli teorie naukowe, potwierdzone doświadczeniami. Poza tym trwałość ich jest dla mnie bardzo wątpliwa (niemal zerowa), i w zasadzie w dalszej perspektywie nie są dla mnie bardziej "atrakcyjne" od wizji/spekulacji (w zależności od jakości przesłanek jednych jak i drugich). Istnieją dla mnie jedynie "chwilowe" modele świata/rzeczywistości. Sądzę, że "termin ważności" wszystkich znanych obecnie teorii (potwierdzonych naukowo) wygaśnie na przełomie kolejnych tysiącleci. I chociaż korzyści płynących z badań nie neguję, to uważam, że wybraliśmy prawdopodobnie tylko jedną z niekończących się możliwych opcji poznawania otaczającej nas rzeczywistości.



MacaN napisał:
Trzeba po prostu zdać sobie sprawę z tego, że i tak trafisz na no samo pytanie dochodząc do kolejnej teorii. Tak jak napisałem, tym pytaniem można nawet podjąć próbę obalenia boskości Boga.

Istnienie Boga "od zawsze", jest dla mnie nieporównanie bardziej sensowne od matki-nicości, która nie mając nic lepszego do roboty (lub innego wyjścia) przypadkiem stworzyła mą samoświadomość (warunki do jej powstania). Samoświadomość nie jest dla mnie jedynie jakąś ciekawostką naukową, tylko ewidentnym "łącznikiem" z Tajemnicą Istnienia. Gdzieś kończy się jej związek z materią, a zaczyna ona dotykać ponadczasowości istnienia. I już samą swą obecnością niejako unicestwia ową nicość, czyniąc z niej jedynie hipotetyczny twór. To nie ona wypełnia świat. I żeby nazwać to co nas spotyka "przypadkiem", to musiałbym użyć nieskończenie większej wiary, niż tej, która wiąże się z nadzieją na ŻYCIE WIECZNE. Ta ostatnia akurat łączy się bezpośrednio z tym, co podpowiada SAMOŚWIADOMOŚĆ.


Może tu tkwi odpowiedź:

"Specjaliści z University of Southampton poświęcili w sumie cztery lata na skrupulatne zbadanie ponad 2000 ludzi, którzy mieli w przeszłości kłopoty z powodu zatrzymania akcji serca. Próba badawcza została wytypowana w 15 szpitalach w Wielkiej Brytanii, USA i w Austrii."

http://tylkonauka.pl/wiadomosc/najnowsze-badania-wskazuja-ze-swiadomosc-moze-istniec-po-smierci

oraz:

http://kuriergalicyjski.com/kultura/ksiazki/4602-wieczna-swiadomosc-czy-dusza
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
NIE. Bez dowodu nie ma teorii, gdyby wykluczyć ten mechanizm, to nie odróżniłbyś fizyki od fantastyki naukowej.
twierdzenie opiera się na dowodach (np. pitagorasa), natomiast teoria to zestaw niesfalsyfikowanych konkluzji opartych na dowodach (muszą być spójne), ale posiadających dowodu (różnica to dowód)

To nie jedyny dowód ( jeden z dowodów, jesli wolisz ) na potwierdzenie tej teorii. Kolejnym jest chociażby ekspansja wszechświata.
niestety nie bardzo rozumiesz czym jest dowód i teoria (nieco wyjaśnienia powyżej)


max przesłanki na istnienie eschatologiczne (w jakiejkolwiek formie) nie oznacza udowodnienia istnienia Boga, prowadzi do udowodnienia istnienia jaźni po śmierci (nie wierzący w Boga buddyści, wierzą w istnienie "życia po")
 
M

MacaN

Guest
Brave napisał:
niestety nie bardzo rozumiesz czym jest dowód i teoria (nieco wyjaśnienia powyżej)

Brave, możesz się wyrazić jaśniej - co Twoim zdaniem można uznać za dowód, a czego nie można? Ekspansja wszechświata i promieniowanie tła to bezpośrednie skutki wielkiego wybuchu. Przynajmniej wg tej teorii.



Brave napisał:
natomiast teoria to zestaw niesfalsyfikowanych konkluzji opartych na dowodach (muszą być spójne)
Opartych na dowodach, czy więc się mylę, że bez tych dowodów nie ma teorii?

Przecież musisz ja na czymś oprzeć. Nie chcę brnąć w dalszą dyskusję bez wyjaśnienia tej kwestii. Teoria wszechświatów w wielu wymiarach nie opiera się na niczym. To czcze gadanie, fantastyka naukowa i nic więcej. Żadnych obserwacji pozwalających przypuszczać, że istnieje nieskończenie wiele wymiarów, w których mamy nieskończenie wiele możliwości rozwoju świata.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
metodologia naukowa opiera się na 2 bazach: hipotezy (wymagające dowodów, aby stać się tezami / twierdzeniami) oraz paradygmaty
generalizując:
1. mamy hipotezę (że istnieje jakaś zależność)
2. stawiamy tezę (podpierając się przesłankami) (tutaj może być brak spójności)
3. na podstawie paradygmatów, zbierając przesłanki dowodowe, dochodzimy do konkluzji, ta jeżeli, jest spójna oraz nie podlega falsyfikacji staje sie teorią (opisującą takie, czy inne zjawisko),
4. ostatnim (niezbyt częstym etapem dociekań naukowych) jest: zasada/prawo/reguła etc, wtedy gdy niedającą się sfalsyfikować teorię podeprze się dowodem, jaki nie podlega już dyskusji
etap ostatni, to tworzenie "supportu" w postaci paradygmatów (patrz wyżej)

są możliwe też inne "zakręty" , tu pokaże mój ulubiony
masz świadomość, że stąpasz po ziemi, gdyż istnieje grawitacja, co więcej da się silę przyciągania mierzyć, ważyć etc...
mamy kilka teorii tłumaczących zjawisko, najmodniejsza jest einsteinowska wywodząca źródło grawitacji z zakrzywienia czasoprzestrzeni, niestety nie istnieje dowód naukowy potwierdzający, że Einstein miał rację (jak dla mnie jest to zbyt magiczne)

ty uważasz teorię mnogich światów za fantastykę, a big bang za tą właściwą, ktoś inny (na przykład naukowiec) może uważać, odwrotnie, ale ani on, ani ty nie macie żadnych dowodów

może teraz wszystko stało się jaśniejsze
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Brave napisał:
max przesłanki na istnienie eschatologiczne (w jakiejkolwiek formie) nie oznacza udowodnienia istnienia Boga, prowadzi do udowodnienia istnienia jaźni po śmierci (nie wierzący w Boga buddyści, wierzą w istnienie "życia po")
Często relacje osób "powracających" związane są z bardzo konkretnymi opisami "tamtej strony". Wnioski niech każdy sam wysnuje, ale skoro opowieści dotyczą nie tylko samej świadomości, ale i kontaktów z różnymi "bytami", to mym zdaniem nie ma chyba powodu, aby wykluczać możliwość, iż te same relacje mogłyby wskazywać na obecność Boga.
Oczywiście większość opisów podlegać będzie zawsze naszej (często indywidualnej) interpretacji.
Swoją drogą to też ciekawe, że już nawet z przeprowadzanych badań naukowych wynika, iż istnienie "po śmierci" jest jak najbardziej prawdopodobne. Nie radzę rzecz jasna swej wiary opierać na takich "rewelacjach" itp., ale w połączeniu z innymi doniesieniami (równie niezwykłymi) może warto zastanowić się jednak nad ich znaczeniem. Może są jakąś wskazówką, a może nie...

Ja natomiast jestem przekonany, że nic nie bierze się od tak zupełnie z niczego. Sama możliwość występowania czegokolwiek (niekoniecznie materialnego) musi mieć swoje "korzenie", a wieczne cofanie się w poszukiwaniu przyczyny ostatecznie objawia mi konieczność istnienia Bytu Świadomego. Zawsze. JEST ON PANEM wszystkiego. Zainicjował Początek i nadał życiu materialną formę. Tym samym nie pochodzimy od "nicości".
 

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
max242 napisał:
JEST ON PANEM wszystkiego. Zainicjował Początek i nadał życiu materialną formę. Tym samym nie pochodzimy od "nicości".
Teraz padną słowa zaprzeczenia z mojej strony. Wierzę w Boga, równocześnie wierzę w teorię ewolucji Darwina. Nikt nie powie mi, że wzięliśmy się od ludzi pierwotnych. Powstanie świata na pewno (wedle mojej opinii) rozpoczęło się od zwierząt i prędzej przemawia do mnie ewoluująca małpa niż Adam i Ewa. Co do Boga natomiast. Wierzę, że ktoś czuwa, że istnieje jakiś byt, który trzyma rękę nad tym wszystkim. Być może to Zeus ze swym piorunem przybiera postać Boga. Ciężko to ująć w słowa, jednakże świat na pewno nie funkcjonuje sam.

Od nicości na pewno nie pochodzimy, stąd bardziej przychylna jestem ewolucji małpy. Być może ludzie byli na cały czas ziemi w czasie ery dinozaurów, ale musieli się dobrze kryć, aby tę erę przetrwać.
 

Szalony Odys

Bywalec
Dołączył
15 Lipiec 2006
Posty
3 280
Punkty reakcji
31
Wiek
38
Miasto
Asgard
MacaN napisał:
Ogólnie teoria jak teoria, ciężka do potwierdzenia, pewnie teorią już na zawsze pozostanie
Przepraszam, ale w CO miałaby się przekształcić "teoria naukowa"?.


MacaN napisał:
Ciężko to nawet nazwać fizyką, bo fizyka to teoria potwierdzona doświadczalnie.
Fizyka teoretyczna znacząco wyprzedza fizykę doświadczalną. Istnienie bozonu Higgsa zostało zasugerowane w latach 50, ale stosowne doświadczenia przeprowadzono dopiero ponad 60 lat później. To jest właśnie potęga teorii naukowych i jednocześnie sposób ich falsyfikacji - sprawdzamy czy przewidywania są zgodne z prawdą.


Brave napisał:
to nie tak, widzisz z mego punktu widzenia większość teorii naukowych powinna być nazywana hipotezami, a nie teoriami (tu czy tam problem)
Hipoteza w naukach ścisłych jest bardzo wąskim pojęciem, pojedynczym zdaniem podlegającym falsyfikacji. "Teoria naukowa" to przy tym cała opasła księga składająca się z tysięcy hipotez, praw i reguł, która nadaje im wszystkim sens. Te pojęcia nie są zastępcze, dzieli je przepaść. W nauce wszyscy starają się posługiwać wspólnym językiem, by nie toczyć niepotrzebnych sporów o semantykę. Tak więc czyjkolwiek "punkt widzenia" ma tu niewielkie znaczenie.


Brave napisał:
3. na podstawie paradygmatów, zbierając przesłanki dowodowe, dochodzimy do konkluzji, ta jeżeli, jest spójna oraz nie podlega falsyfikacji staje sie teorią (opisującą takie, czy inne zjawisko),
Teorie są jak najbardziej falsyfikowalne.


Brave napisał:
4. ostatnim (niezbyt częstym etapem dociekań naukowych) jest: zasada/prawo/reguła etc, wtedy gdy niedającą się sfalsyfikować teorię podeprze się dowodem, jaki nie podlega już dyskusji
etap ostatni, to tworzenie "supportu" w postaci paradygmatów (patrz wyżej)
Ostatnim etapem dociekania naukowego nie jest prawo, lecz TEORIA NAUKOWA!. To one nadają wszystkiemu sens.

PS. Łączenie Boga z nauką jest po prostu śmieszne, na co zwrócił uwagę Greg.
 

Mietek Dębski

Nowicjusz
Dołączył
17 Luty 2011
Posty
298
Punkty reakcji
3
Szalony Odys napisał:
Ogólnie teoria jak teoria, ciężka do potwierdzenia, pewnie teorią już na zawsze pozostanie
Przepraszam, ale w CO miałaby się przekształcić "teoria naukowa"?.


MacaN napisał:
Ciężko to nawet nazwać fizyką, bo fizyka to teoria potwierdzona doświadczalnie.
Fizyka teoretyczna znacząco wyprzedza fizykę doświadczalną. Istnienie bozonu Higgsa zostało zasugerowane w latach 50, ale stosowne doświadczenia przeprowadzono dopiero ponad 60 lat później. To jest właśnie potęga teorii naukowych i jednocześnie sposób ich falsyfikacji - sprawdzamy czy przewidywania są zgodne z prawdą.


Brave napisał:
to nie tak, widzisz z mego punktu widzenia większość teorii naukowych powinna być nazywana hipotezami, a nie teoriami (tu czy tam problem)
Hipoteza w naukach ścisłych jest bardzo wąskim pojęciem, pojedynczym zdaniem podlegającym falsyfikacji. "Teoria naukowa" to przy tym cała opasła księga składająca się z tysięcy hipotez, praw i reguł, która nadaje im wszystkim sens. Te pojęcia nie są zastępcze, dzieli je przepaść. W nauce wszyscy starają się posługiwać wspólnym językiem, by nie toczyć niepotrzebnych sporów o semantykę. Tak więc czyjkolwiek "punkt widzenia" ma tu niewielkie znaczenie.


Brave napisał:
3. na podstawie paradygmatów, zbierając przesłanki dowodowe, dochodzimy do konkluzji, ta jeżeli, jest spójna oraz nie podlega falsyfikacji staje sie teorią (opisującą takie, czy inne zjawisko),
Teorie są jak najbardziej falsyfikowalne.


Brave napisał:
4. ostatnim (niezbyt częstym etapem dociekań naukowych) jest: zasada/prawo/reguła etc, wtedy gdy niedającą się sfalsyfikować teorię podeprze się dowodem, jaki nie podlega już dyskusji
etap ostatni, to tworzenie "supportu" w postaci paradygmatów (patrz wyżej)
Ostatnim etapem dociekania naukowego nie jest prawo, lecz TEORIA NAUKOWA!. To one nadają wszystkiemu sens.

PS. Łączenie Boga z nauką jest po prostu śmieszne, na co zwrócił uwagę Greg.



PS.
To Stwórca Wszechświata ustanowił Prawa Fizyczne rządzące całym Kosmosem, lecz istnieje jeden wyjątek:
Pan Bóg, Nasz Stwórca tym prawom nie podlega !!!
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Brave napisał:
ty uważasz teorię mnogich światów za fantastykę, a big bang za tą właściwą, ktoś inny (na przykład naukowiec) może uważać, odwrotnie, ale ani on, ani ty nie macie żadnych dowodów
Ale i tak naukowiec opowiadający się za teorią Wielkiego Wybuchu będzie miał lekką przewagę nad tym, który próbuje udowodnić teorię mnogich światów. Nasz Wszechświat jest logiczny, matematyczny, pewne rzeczy da się w nim zaobserwować i wyciągnąć konkretne wnioski, na bazie których można tworzyć pewien zarys tłumaczący mechanizmy w nim zachodzące. Tego nie da się natomiast powiedzieć o rzeczywistości, która wykracza poza nasz obserwowalny Wszechświat. Dajmy na to ekspansja Wszechświata, która jest dowodem na coś (możliwe że jednak na WB) to 1% całości zagadki, to ów jeden procent jest zawsze lepszy niż 0% jak w przypadku teorii mnogich światów. Niemniej, racja - twardych dowodów również i w tym przypadku brak :)


max242 napisał:
Sama możliwość występowania czegokolwiek (niekoniecznie materialnego) musi mieć swoje "korzenie"
W naszym Wszechświecie zapewne tak, ale czy ta reguła obowiązuje poza nim? Sama Nicość może przecież spontanicznie generować komplikacje w tym różne formy materii, energii, przestrzeni, czegokolwiek, które mogą być same w sobie istnieniem, bez konieczności istnienia jakieś praprzyczyny. A nawet gdyby ona istniała, ów Praprzyczyna powstania "czegoś" w "niczym", to jeszcze nie można wychodzić z założenia, iż jest ona... świadoma, osobowa.
Czy Byt Absolutny (Bóg) może istnieć w Nicości?


Delilaah napisał:
Teraz padną słowa zaprzeczenia z mojej strony. Wierzę w Boga, równocześnie wierzę w teorię ewolucji Darwina.
Jedno nie wyklucza drugiego. Można wierzyć w Absolut, również ten biblijny i można wierzyć w teorię ewolucji. Konflikt między jednym a drugim jest pozorny, po prostu sztuczny.


Delilaah napisał:
Być może to Zeus ze swym piorunem przybiera postać Boga.
Zeusa można skreślić na starcie - to bóstwo jest, że tak się wyrażę, zbyt "przyziemne". Wystarczy wspiąć się na Olimp, rozpiąć ramiona i krzyknąć: "Zeusie, oto jestem, poczęstuj mnie piorunem, bo zgrzeszyłem przeciwko wszystkim bogom!", jak się tam nie pojawi jakiś brodaty gość z piorunem w ręku, to znaczy, że Zeusa tam nie ma :)
Zeus to bardzo słaby materiał jak na transcendenty Absolut. Zważywszy na jego słabości, niedoskonałości, ograniczenia - Bóg Abrahama czy Bóg Biblii bije go na wszystkich polach. To nie ta kategoria.


MietekD napisał:
Pan Bóg, Nasz Stwórca tym prawom nie podlega !!!
Jeśli im nie podlega, to tym bardziej nie powinien ich łamać, gdyż wówczas złamałby własne reguły, które ustanowił, a więc przeczyłby sam sobie. Jeśli Stwórca ingeruje w losy Wszechświata, to powinien to robić w zgodzie z prawami fizyki. I tutaj nie ma znaczenia czy im podlega czy nie podlega, wszystko inne zachwiałby stabilnością Wszechświata.
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
greggxx napisał:
Sama Nicość może przecież spontanicznie generować komplikacje w tym różne formy materii, energii, przestrzeni, czegokolwiek, które mogą być same w sobie istnieniem, bez konieczności istnienia jakieś praprzyczyny.
A no właśnie, jeśli tam - w owej hipotetycznej nicości - miałoby dochodzić do tak spektakularnych cudów, to i tak staje się ona tylko niezbędną "przestrzenią" (matrycą rzeczywistości?), w której to >tworzone są< warunki do wygenerowania: materii, energii, przestrzeni, czasu i wielu zapewne jeszcze nie poznanych składników rzeczywistości. Tak naprawdę nie wierzę, aby ich ilość była limitowana, a nawet przypuszczam, że niektóre "wymiary rzeczywistości" (jak samoświadomość) mogą stykać się, czy też przechodzić płynnie tworząc niejako pomost do świata niematerialnego - nie w sposób fizyczny, ale właśnie duchowy.



greggxx napisał:
A nawet gdyby ona istniała, ów Praprzyczyna powstania "czegoś" w "niczym", to jeszcze nie można wychodzić z założenia, iż jest ona... świadoma, osobowa.

Częściowo przyznaję Ci rację, że świat wygląda jakby na samowystarczalny i "zautomatyzowany", i mając wgląd tylko na "ostatnie klocki przewracającego się domina" nie mamy pewności kto lub co pchnął ten pierwszy. Jednak ja uważam, że klocki te nie mogły wskoczyć samoistnie na swoje miejsce, tak, aby sprawiać wrażenie "po przewrotce" właśnie celowo ustawionych. Organizowanie się materii, aby na końcu mogło powstać życie wraz ze świadomością nie bardzo wskazuje mym zdaniem na podpis "kosmicznego jednorękiego bandyty". Hm, wylosował Twą świadomość, jak się z tym czujesz:). A propos, jest ona prawdopodobnie "ostatnim klockiem" misternie utkanego planu (obserwowanego), ale niekoniecznie końcem Wielkiego Planu. Prędzej czy później w końcu dotrze do ludzi czym ona jest naprawdę, i czego dowodzi. Na razie jesteśmy (niestety wraz z naukowcami) zbyt uwikłani w materializm, a niemal wszystkie sygnały (coraz częstsze) wskazujące, że jest trochę inaczej niż nam się wydaje spychane są na dalszy plan. Pytanie bonusowe: dlaczego materii w ogóle >chce się< organizować właśnie w taki sposób, aby promować życie? Nie pytam o cel, ale o samą "chęć" owej materii do budowania życia. Po co? Nie wystarczy już jej pulsujący wszechświat z całą gamą fajerwerków na pokładzie? Ach, zapomniałbym, przecież powstało przypadkiem:).
Jeśli wolno - czasem też pojawia się argument, że jeśli świat miałby być stworzony dla ludzi, to jest on zwykłym marnotrawstwem niewykorzystanej przestrzeni. Ja po takim argumencie instynktownie przenoszę się myślami o parę ładnych lat do przodu, i muszę stwierdzić, iż nieoczekiwanie kosmos okazuje się w sam raz jak dla człowieka. Jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, to prawdopodobnie skończył swą "podróż w czasie" nie na tej stacji co trzeba:).

Pytanie najważniejsze, czy ktoś czuje, że odpowiedź jest w nim? Gdy pojmie, że to CUD, to również zrozumie, że nie stało się to przypadkiem...

Jeśli istnieje kres przyczynowości, to jest Nim właśnie Bóg. Najdalszy i Najbliższy zarazem, poza mną i we mnie...



greggxx napisał:
Czy Byt Absolutny (Bóg) może istnieć w Nicości?

Jeśli mówisz Bóg, to w ten sposób już unieważniasz istnienie "absolutnego niebytu", bo nicości tak naprawdę nigdy nie było.
 
Do góry