ALCHEMICZNY CHAOS (Sesja Zamknięta)

Status
Zamknięty.

Wszebor

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2008
Posty
207
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina tysiaca jezior dawne włości prusów
Wszebor
Elf wykorzystal ta chwile kiedy przeciwnik unosil bron do kolejnego potwornie silnego uderze, i ciol szybko po wiazadlach nad kostkami i poprawil cieciem po sciegnachnad kolanami, Po tych zabiegach "chirurgicznych" przeciwnik musial runac jak podciety, na wszelki wypadek sprezyl sie do skoku aby uniknac i tak juz niemozliwego jego zdaniem ataku.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
Cralin zaczął odganiać koty lecz one nie chciały odejść.W końcu dał sobie spokój i podszedł pod popsutą figurkę.Powiedział:
-Ehh,z tego już nic nie będzie.
Po czym wyrzucił ją daleko.W tym samym czasie bransoleta coraz bardziej się zaciskała.Cralin próbował ją przepiłować ,lecz nawet nie było na niej rysy.Poddał się i wrócił do chatki,czekając do ranka.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Wszebor:
Gdy ostrza przetoczyły się po kończynach dolnych przeciwnika można było usłyszeć nieprzyjemne zgrzytnięcie. Trysnęła krew. jednak ostrze wciąż spadało siłą rozpędu. Elf odskoczył w tył jednak jego dłoń dostała się w zasięg sierpa. Poczuł zimno w okolicy nadgarstka jednak nie nadeszła oczekiwana fala bólu. Przeciwnik zachwiał się i ostatecznie padł na plecy ciężko krwawiąc z rozcięć na nogach. Gdy Wszebor przyjrzał się swojej ręce zobaczył złoty krążek otaczający nadgarstek. Nie widział żadnego widocznego zapięcia. Jedynymi symbolami na powierzchni bransolety były stylizowane błyskawice. Niebo zaciągnięte ciężkimi, szarymi chmurami przecięła błyskawica. Elf miał złe przeczucie. Przeciwnik jeszcze żył ale to mogło się szybko zmienić a być może był gotów podzielić się wiedzą.


Cralin
Gdy przestał majstrować przy bransolecie powróciła do swojego dawnego rozmiaru. Poczuł ulgę wiedząc że zmiana rozmiaru nie była stała ani też postępowa. Pakując swoje rzeczy do torby zatrzymał się dłużej na lusterku którym zainteresowany był tajemniczy klient. W powierzchnię zwierciadła wtłoczone zostały napisy:
"Powiadają iż przeszkody uczą nowego spojrzenia na drogę którą się przemierza jak i również potrafią same stać się przyczyną podróży. Czy drogą ku starej twierdzy na zachodzie głosić będzie drogi kres?"
Jedyna twierdza na zachód stąd to Woodengate. Tak czy inaczej robiło się już późno. Koty towarzyszyły mu przez całą drogę i raczej ich przybywało niż ubywało. Cralin prawie zaliczył spotkanie z kamiennymi płytami ulicy gdy jeden z futrzaków stwierdził najwyraźniej że otarcie się o jego nogi to całkiem fajny pomysł. W końcu dotarł do swojego lokum i jakoś udało mu się zamknąć drzwi bez wpuszczania kocich prześladowców. Zapowiadała się chłodna noc więc rozpalił ogień w kamiennym palenisku w centrum pokoju. Stłumione miauczenia jednak jakoś nie chciały go opuścić. Na parapetach siedziały koty rozmaitej maści i z uporem maniaka obserwowały każdy ruch młodego krasnoluda. Co jakiś czas słychać było również drapanie pazurów o drewniane drzwi. Jedząc posiłek Cralin zauważył po czasie że koty chyba okupują dom na zmiany gdyż co jakiś czas jeden kot ustępował miejsca w oknie innemu.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
-Co tu się na Jasnego Hormidala dzieje!?-Wykrzyknął Cralin.
Nie wiedział o co w ogóle może chodzić.Myślał ,że to może jakiś znak.Po paru godzinach zmęczył się i ledwo co zasnął.Całą noc śniły mu się koty i przeraźliwe miauczenie.Na skutek głośnego uderzenia w drzwi Cralin obudził się.Wziął swój topór i po cichutku podszedł do drzwi.Nie słyszał już kotów.Otworzył drzwi lecz tam nic nie było.Pomyślał ,że mogło mu się to przyśnić.Poszedł spać dalej budząc się dopiero wczesnym rankiem.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Cralin:
Słyszał stukanie kropel deszczu o dach... ale żadnego miauczenia puki co. Krasnolud wstał i zjadł kilka kanapek z serem.
Uchylił drzwi i okazało się że koty zajmują każde możliwe miejsce gdzie nie pada na nie deszcz. Przynajmniej można było spokojniej iść po ulicy. Gdy spojrzał w dół zobaczył skórzanego buta. To pewnie huknęło w drzwi w nocy. Podniósł go i gdy chciał odrzucić go gdzieś dalej ze środka wypadły dwie srebrne monety! Pierwsza dobra wiadomość od wczoraj. Bogowie czuwają.
Jeśli miał się wybrać do Woodengate by poszukać pomocy to trzeba by się zaopatrzyć na dwa może trzy dni pieszej drogi.
Cralin znał kilku tutejszych kupców i jeden z nich prowadził nieco dziwny sklep "But Wędrowca" gdzie sprzedawał różne rzeczy, mniej lub bardziej przydatne w drodze. Sketch był gnomem więc można się było domyślić że były tam również rozmaite wynalazki. Pozostali "znajomi" to:
-Kowal, sprzedaje broń białą i pancerze różnej maści. Również ostrzy i naprawia. Krasnolud, przyjaciel rodziny więc można liczyć że trochę spuści z ceny.
-Handlarz warzywami i owocami
-Piekarz
-Kartograf, kolejny gnom... większość jego map była ok.
[Napisz gdzie się udajesz (nie koniecznie musi być to jeden z tych sklepów, warzywa i owoce i tak ci się raczej nie przydadzą :p) a ja opiszę ci dokładniej co widzisz i rozpiszę mniej więcej asortyment dostępny u danego kupca wraz z cenami]
 

czera

Sztukmistrz z Cieszyna
Dołączył
21 Maj 2008
Posty
2 474
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Księstwo Cieszyńskie
Jormidal
Krasnolud uskoczył za dzwon. Czuł żar na swej twarzy. Pot lał się z niego, ale postanowił, trafić przeciwnikowi w rękę, tam gdzie trzymał sztabkę.
 

Wszebor

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2008
Posty
207
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina tysiaca jezior dawne włości prusów
Wszebor
Na dzwiek blyskawicy, dajac poniesc sie uczuciu niepokoju Wszebor wzdrygnal sie. Zblizyl sie ostroznie do nieznajomego majac w pogotowiu ostrza.
-Gadaj kim jestes, dlaczego mnei zaatakowales i co to za bransoleta?-Przygladajac sie jej Wszebor czul dziwna obca sile i niepokoj-Jesli nie bedziesz probowal klamac sprobuje cie opatrzec chociaz rana jest powazna, jesli jednak bedziesz probowal krecic pozostawie cie tu abys zdechl.-Wiedzial jednak ze grozby nie spelni poniewaz, serca nie mial zostawiac istoty zyjacej i nie koniecznie zlej na pewna smierc na pustkowiu, predzej juz by skrocil mu meki.-Mow!-Ponaglil.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
[Mamy nową uczestniczkę.]
Lavena:
Wędrowała leśnymi ścieżkami w pewnej odległości od zachodniego gościńca w poszukiwaniu trójki bandytów napadających na wędrowców. Jak na razie jak na złość nie mogła znaleźć tropów żadnej ludzkiej obecności. Albo opryszki miały wprawę w znikaniu bez śladu albo dziewczyna zaczęła ślepnąć przedwcześnie. Po długim kluczeniu między drzewami stanęła na skraju polany. W centrum leśnej studni stało martwe drzewo? przynajmniej takie odniosła pierwsze wrażenie widząc poczerniałą korę i nagie, powykręcane gałęzie. Podchodząc bliżej odniosła wrażenie że nawet trawa umarła w pobliżu pnia. Tu gdzie stała źdźbła były soczyście zielone ale w obrębie dwóch metrów od drzewa darń była wyschnięta. Tuż obok jej nogi wbiła się strzała, kolejna przeleciała tuż obok ucha. Drzewo zdawało się poruszyć gniewnie i z jego pnia wyłoniła się humanoidalna istota? czyżby driada? Więc drzewo nie mogło być martwe, driada umarłaby wraz z nim. ?Driada? zeskoczyła na ziemie i zaczęła zmierzać w kierunku Laveny.


Jormidal:

Czymkolwiek Krasnolud zaatakował przeciwnik zręcznie uniknął i przyłożył płytkę do świeżo naprawionego dzwonu. Objawiło się wyładowanie reakcji alchemicznej i z powierzchni zaczął wyrastać sztych. Szpila szybko się wydłużała celując prosto w Jormidala. Jednak przeciwnik był unieruchomiony na czas dokonywania transmutacji.


Wszebor:
Elf w odpowiedzi usłyszał wpierw śmiech a później spokojne słowa
?To nic osobistego. Twoja krucjata jest nudnym widokiem to wszystko. Nie ma prostego sposobu na pozbycie się bransolety? może w Woodengate, twierdzy tajemnych sztuk znajdziesz pomoc. ?Przeciwnik westchnął ? i uważaj na deszczowe dni. ?W tym momencie w pobliski pagórek uderzył piorun. Wszebor odczuł drżenie ziemi pod stopami a ogłuszający huk spowodował że jeszcze długo po tym piszczało mu w uszach. Gdy Elf ponownie spojrzał w stronę mężczyzny, już go nie było.


Cralin:
Przemierzając ulicę widział jak koty mimo iż nie zamierzały wystawiać się na deszcz przemykają tam gdzie istniała jakakolwiek możliwa osłona przed deszczem.
Gdy zbliżał się do kuźni słyszał wyraźny dźwięk towarzyszący kuciu. Drzwi kuźni były uchylone. Przy wielkim kowadle stał barczysty krasnolud w grubym skórzanym fartuchu. Szczypcami przytrzymywał kawałek rozżarzonego metalu który w dużej mierze przypominał sztylet. Uderzał miarowo młotem i gdy stwierdził że wystarczy już tego kształtowania na gorąco zanurzył ostrze w wiadrze z wodą. Odłożył narzędzia i przeciągnął się. Gdy zobaczył młodego Krasnoluda w drzwiach zagrzmiał
?Witaj Cralinie! ? Podszedł do niego i uściskał przyjacielsko. ?Co cię do mnie sprowadza? Małe zakupy? Trzymaj klucz i otwórz sklep. Ja pójdę się przebrać a ty w tym czasie rozejrzyj się czy mam coś co cię interesuje- Wszedł z powrotem do warsztatu i zamknął za sobą drzwi. Cralin otworzył szerokie drzwi sklepu obok i rozejrzał się nieco po znajdujących się tam towarach.

[CENNIK](wszystkie przedmioty są mistrzowsko wykonane co powoduje że są odporniejsze niż przeciętny wyrób danego typu)(z-złoto, s-srebro, m-miedź)

[Broń]:

Halabarda 40s
Pika 30s
Berdysz 35s
Buzdygan 25s
Maczuga (mała)10s
Krótki Miecz (z pochwą) 50s
Długi Miecz (z pochwą) 70s
Miecz dwuręczny 1z20s
Nóż (z pochwą) 10s
Sztylet (z pochwą) 10s50m
Nóż do rzucania 3s
Szabla (z pochwą) 80s
Topór 35s
Młot bojowy 30s
Płomieniste długie ostrze (typ miecza) 1z50s
Kosa bojowa 30s
Pazury (coś jak u Wolverine?a) 15s
Proca 2s
Żelazne kulki 5szt za 3m


[Pancerz]:
Napierśnik 2z80s
Hełm garnczkowy 1z
Hełm z przyłbicą 1z20s
Naramienniki płytowe 1z50s
Nagolenice płytowe 1z50s
para rękawic płytowych 1z30s
Nogawice kolcze, kolczuga 1z45s
Rękawice kolcze (dwupalczaste) 50s
Rękawice Kolcze (5-palczaste) 60s
Kolczuga 2z
Kaptur kolczy 1z20s
Karwasze skórzane (utwardzana skóra) 30s
Karwasze płytowe 1z
Karwasze kolcze 70s
Pawęż 90s
Puklerz 20s
Tarcza z okuciami 50s
Przeszywanica/skórznia 30s
Obojczyk 1z


[z odzysku]: (często przerdzewiałe albo lekko uszkodzone ale trochę pracy może przywrócić je do służby)

Rękawice płytowe 30s (wgniecione w kilku miejscach i brak kilku paliczków)
Rękawice kolcze (5-palczaste) 20s (Brak paru kółek a co za tym idzie kilka dziur)
Naramiennik 4s (tylko jeden i wgnieciony)
Wyszczerbiony sztylet 60m
Zardzewiały puklerz 5s
Skórzane karwasze 3s (porysowane i jeden z nich ma przecięcie na krawędzi)


Granth wszedł do sklepu od strony zaplecz. W czystym, eleganckim ubraniu wyglądał teraz bardziej jak kupiec niż kowal.
? Znalazłeś coś ciekawego przyjacielu? Spuszczę ci kilka srebrników z ceny? A tak w ogóle to nie chciał byś zarobić kilku groszy? Mam zamówienie do dostarczenia a mój zwyczajowy kurier wyjechał z miasta. Trzeba dostarczyć dwa komplety podków, krótki miecz, siekierę i metr łańcucha. To dzień drogi na zachód? gospoda na obrzeżach tej małej mieściny? Kaner czy jak jej tam było? gospoda jest zaraz za bramą, może z dwadzieścia minut drogi z głównego traktu. Na trakcie znowu grasuje kilku łotrów więc płacę osiem srebrnych monet. Tobie mogę zapłacić z góry bo znamy się od lat.
 

Lavena

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2008
Posty
180
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
aktualnie Mazury
Lavena
Poczuła dziwny niepokoj zalewajacy jej wnetrznosci. Syknęła cicho , klnąc się w duchu za swoją nieostroznosc. Uwaznie obserwowala nieznajomą, starajac sie wyczuc jej zamiary. Momentalnie napięła łuk, mierząc strzałą w zblizajaca sie postac. Wiedziala dobrze, ze z Driada nie bedzie miala szans, ale wlasciwie sama nei byla pewna z kim ma do czynienia. Poza tym, zdawala sobie sprawe z tego, ze brak jakiejkolwiek obrony jest najglupszym do czego moze dopuscic w spotkaniu z obcym, ktory w dodatku juz ja zaatakowal.
- Czego chcesz?- zachrypiała, bo z zaskoczenia zaschlo jej w gardle. Nie lubila sytuacji, w ktorych nie byla pewna z kim ma do czynienia. Nie lubila tez, gdy ktos mial nad nia te przewage swiadomosci. -Odpowiedz, zanim dojdzie do niepotrzebnej walki !- Krzyknela tym razem nieco pewniej. Przynajmniej starala sie ,by to tak zabrzmialo.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
Ależ czemu nie!Chętnie Ci pomogę przyjacielu.Chciałbym odebrać nagrodę później - wiesz ,że teraz trudno tu coś uchować bo coraz więcej tutaj złodziei.
I chciałbym poprosić o tą procę.
 

Wszebor

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2008
Posty
207
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina tysiaca jezior dawne włości prusów
Wszebor
Zdziwiony a przedewszystkim zlekniony i niepewny wydarzen, elf cofnal sie od miejsca w ktorym przed chwila lezal dziwny mezczyzna. Po chwili stanal i w oslupieniu zabral sie za zbadanie okolicy. Plamy jeszcze nei zakrzeplej krwii wskazywaly gdzie lezal niedawny przeciwnik, to samo mowila wgnieciona trawa. Wszebor wiedzial jdnak ze mezczyzna nie mogl tak po prostu ujsc, byl ranny i nie dalby rady dzwignac sie na swoich nogach, nie mowiac juz o tym ze Elf by to zauwazyl. Wszeb jak zwali go przyjaciele z rodzimych stron domyslil sie dzialania tutaj dziwnej i starej magii, jakiej nie wiedzial. Spojrzal w niebo i zamyslil sie.
-Oj bedzie sie lalo dzis z nieba, trzea umykac pozniej nad tym pomysle, tu juz nic nie ma.-I jak pomyslal tak zrobil, ruszyl szybkim marszem w kierunku osady ktora stala godzine drogi spaceru od tego dziwnego uroczyska, pozniej zas mial wyruszyc do Woodengate, bal sie tylko ze nei zdazy przed ulewa do osady a wciaz w jego glowie brzmialy slowa nieznajomego. "uważaj na deszczowe dni."...
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Lavena
Kobieta zatrzymała się około 4 może 5 sążni od Laveny i rozpłynęła się w powietrzu. Dziewczyna poczuła przenikliwy chłód promieniujący od ramienia. Odruchowo odskoczyła w bok i odwracając się zobaczyła upiorną postać wychudłej kobiety z przenikliwie zielonymi oczami o pionowych źrenicach. Łuczniczka usłyszała upiorny jęk który powodował instynktowny strach. Cała się trzęsła i mało co nie upuściła by strzały gdy upiór postąpił krok w jej stronę.


Cralin
Granth uśmiechnął się życzliwie
–Ależ nie ma problemu, przechowam zapłatę dla ciebie jeśli tego chcesz. Jednak myślałem że przydadzą ci się pieniądze na drogę.Wzruszył ramionami. –Ale to moje zdanie. Mówiłeś coś o procy, prawda? Muszę się pochwalić że to naprawdę dobrze zrobiona proca, nie mój osobisty wyrób jak możesz się domyślać jednak jestem gotów za nią ręczyć. Dorzucę ci do niej dwadzieścia żelaznych pocisków gratis! –Wszedł za ladę wystawową i wyjął pudełeczko do którego wsypał garść kulek o średnicy około 2cm. Podał Cralinowi misternie wykonaną procę z dobrze wyprawianej skóry. Proca mogła się wydawać prostą bronią. Ta jednak została upleciona z bardzo wytrzymałej skóry, zarówno leże dla pocisku jak i uchwyty były stworzone przez splecenie wielu jej pasków. Kowal wyciągnął z zaplecza wzmacniany futerał wystarczająco szeroki i długi by pomieścić przedmioty które miał dostarczyć młody krasnolud. –A oto i przesyłka. Poproszono mnie by została dostarczona jak szybko to możliwe więc i ciebie o to proszę. Jednak nie przyspieszaj dostawy kosztem przygotowania do drogi- Powiedział Granth z troską w głosie. –No, zmykaj już i niech droga będzie ci lekką.-

Wszebor

Szybka droga do osady przebiegła z drobnymi zakłóceniami w postaci drzew rozrywanych piorunami. Jeden z konarów prawie rozłupał czaszkę Elfa ale na szczęście tylko prawie. Gdy Wszebor dotarł do osady piorun maruder uderzył gniewnie w palisadę i deszcz ustał. Osada była skupiskiem około dziesięciu domków, małej kaplicy, tartaku i przyległych do niego składów. Mieszkańcy siedliska to pracownicy tartaku. Kaplica to miejsce modłów tej małej społeczności. Nie jest przeznaczona żadnemu konkretnemu bóstwu lecz wszystkim życzliwym bytom. Mężczyzna stojący w otwartej bramie przykucnął gwałtownie osłaniając twarz.
-Aż to cholerstwo blisko uderzyło! Nic wam nie jest mości elfie?- Mężczyzna miał na sobie prostą skórznie i żebrowany hełm z nosalem. Obok niego oparta o skrzydło bramy stała glewia. -Witajcie w Firneb, jeśli szukacie karczmy to obawiam się że mamy tylko "pod siekierą". Może to tylko przerobiona chata ale stary Gizby to poczciwy gospodarz i na pewno was przenocuje.-
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
Cralin uściskał krasnoluda i ruszył w drogę.Nie spotkał zbyt wielu niespodzianek gdy szedł.Było tak normalnie i tak mu to szybko szło ,że Cralin postanowił się przespać.
-Ahhh,jaki ja jestem zmęczony <ziew> położę się na chwilkę pod drzewem.
Nawet nie zdążył się położyć a tu nagle zaczął padać deszcz.
-Jak na złość.-Stwierdził Cralin z skruchą.
Cralin wyjął z plecaka kilka ziół energetyzujących i przerobił je na miksturkę.Wypił ją z niesmakiem i ruszył dalej.W końcu doszedł do Kaner...
 

Lavena

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2008
Posty
180
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
aktualnie Mazury
Lavena


-No to pieknie ...-szepnela sama do siebie na tyle cicho, ze wlasciwie to nie załozylaby sie o swe zycie, jesli ktos upieralby sie , ze to tylko mysl w jej głowie, a nie dzwiek z jej ust.
STarala się zebrac w sobie i opanowac drzenie rąk i nóg chociazby na tyle, na ile pozwalala na to sytuacja. Ta zreszta wcale nie wygladala na wesołą. 'Przynajmniej dla polowy bioracych w niej udzial istot.' - pomyslala z irytacja.
Oddychala miarowo i głęboko. Dłuzsza chwila minęła zanim łuk znów byl trzymany stabilnie, zas wprawne oko mruzylo sie ze skupieniem, mierzac w przeciwnika.Nawet wystrzeliła. Raz. Tak- gwoli scislosci. W koncu trzeba probowac...

'Taaaa... nie ma to jak strzelac do upiorów... godne pozalowania zagranie' - zadzwięczało jej w głowie.



Jak jestes taki madry to sam cos wymysl ! - syknęła ze złoscią jakby w odpowiedzi na głos z jej głowy
 

Kaj

Nowicjusz
Dołączył
14 Styczeń 2008
Posty
294
Punkty reakcji
28
Kaj:[/color]
Ruszyli jednocześnie. Poszły w ruch łańcuchy. Noga mnicha była już bliska celu gdy przeciwnik odchylił się gwałtownie w tył. Stalowe ogniwa zdawały się otaczać Kaja i zbliżać się z każdą chwilą. Już czuł jak muskają go jednak zdołał się zwinąć w miejscu. Przysiadł nisko i robiąc ciasne salto w tył przeleciał między zwojami łańcucha. Wylądował zręcznie na rękach. Gdy przeciwnik skoczył w jego kierunku w otoczeniu swojej broni spotkało go silne kopnięcie z obrotu prosto w bark. Odgłos chrupnięcia dał znać że uderzenie trafiło odpowiednio. Kaj odskoczył w tył. Czuł że jego noga mimo iż miała się lepiej od barku przeciwnika trafiła na twardą przeszkodę. Gdyby nie ćwiczenia pewnie byłaby złamana.
Uszkodzona kończyna przeciwnika zwisała bezwładnie. Lewa strona nie była już tak dobrze chroniona.
- Dobry jesteś kapłanie-[/color]
Na twarzy mnicha pojawił się uśmiech, który trwał nie dłużej niż błysk błyskawicy. Czuł wszystkie mięśnie. Najbardziej dawała znać mu noga. Wiedział jednak, że przeciwnik ucierpiał jeszcze bardziej. Ta myśl podnosiła go na duchu. Zaczął macać ziemię w poszukiwaniu jakiejś broni.
Jeśli znalazł kamień: Wymacał kamień. Chwycił go i cisnął z całej siły w stronę głowy przeciwnika.
Jeśli znalazł kij: Wymacał patyk. Wziął go mocno w uchwyt i skoczył do przodu, atakując przeciwnika nowo znalezioną bronią w lewy bok.
Jeśli nic znalazł: Niestety na ziemi nie było żadnej broni, która nadawałaby się do walki. Rzucił się do przodu, atakując lewy bok, który wydawał mu się akurat odsłonięty.

[Przepraszam, że tyle nie odpisywałem. Nie miałem czasu wejść na forum. Mam nadzieję, że MG nie ma nic przeciwko rozpisce opcji, tak jak zrobiłem to powyżej. Pozdrawiam.
 

Samin Feathalion

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2008
Posty
77
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Szczecin
[Wybaczcie ale nie miałem za bardzo czasu. Postaram się odpisywać przynajmniej raz dziennie]

Cralin
Droga minęła rzeczywiście w miarę spokojnie, ale Cralin nie mógł pozbyć się wrażenia że ktoś go obserwuje przez całą drogę.
Gdy skręcił w odnogę traktu w miarę szybko dotarł do bram osady. Zajazd rzeczywiście znajdował się kilka kroków od bramy.
Był to spory piętrowy budynek z kamiennymi fundamentami, ścianami z bali i spadzistym dachem z wypalanej dachówki.
W stajni stały trzy konie. Wyglądało na to że Zajazd był tu pierwszy a później powstały następne budynki: Posterunek straży wraz ze swoimi własną stajnią, chata leśniczego i kilka innych chałup a także mała kapliczka poświęcona bogowi strażników. Krasnolud przeszedł przez drzwi karczmy i znalazł się w przyjemnie ciepłej izbie dobrze oświetlonej lampami naftowymi jak i blaskiem bijącym od kominka. Za ciężkim drewnianym blatem kontuaru stał rosły mężczyzna w czerwonej koszuli z podwiniętymi rękawami. Podał właśnie kufel pienistego piwa siedzącemu przy kontuarze klientowi. Gdy Aster zbliżał się do oberżysty jego wzrok przyciągała postać siedząca przy barze i racząca się piwem. Szaty w różnych odcieniach zieleni miały wyszyte czarnymi nićmi dziwne symbole. Wizerunku dopełniała księga zawieszona u pasa i długi na jakieś 170cm kij z białego drewna i stali. Coś mu mówiło że to jakiś magik. Drugą sprawą było to iż człowiek ten mający na oko może z metr siedemdziesiąt pięć może siedemdziesiąt osiem miał na głowie parę kocich uszu! Cralin stanął przed szynkwasem.
Oberżysta skinął na niego głową
–Witajcie Panie krasnoludzie! Podać coś czy tylko deszcz pogonił was z traktu?Zaśmiał się serdecznie.


Lavena
Strzała przeleciała przez cel jednak wydawała się napotkać pewien opór i gdy przeleciała na drugą stronę upiora opadła na trawę pozbawiona pędu który czynił z niej groźny pocisk. Z miejsca gdzie widmo zostało przeszyte zaczęły wydobywać się czarno-szare opary. Przeciwnik rozpłynął się w powietrzu. Krajobraz znów nabrał kolorów a gdy łuczniczka obejrzała się w koło w miejsce martwego drzewa zobaczyła piękny dąb z w ciąż jeszcze gęstą koroną żółkniejących liści… dość normalny widok gdy zbliża się jesienna pora. Kontem oka widziała jeszcze szary krajobraz powykręcanych drzew i miała wrażenie że ktoś wyciąga w jej kierunku ramie. Obróciła się gwałtownie lecz nie zobaczyła nic nadzwyczajnego… jedynym obiektem odbiegającym od stanu naturalnego była złota obręcz otaczająca jej nadgarstek. Idealna metalowa powierzchnia z symbolami wyrażającymi oczy… Gdy podniosła swoją strzałę zobaczyła wyryte na niej równe symbole:

„Woodengate… pomoc”
jednak i napis zaczął wypaczać się w dziwny sposób i gdy przestrzeń się „wyprostowała” już go nie było.


KAJ:
Dłoń mnicha trafiła na gruby kij mający może z dwie stopy długości. Wyskoczyli w swoim kierunku. Kaj wylądował na krótką chwilę jednak gdy przeciwnik próbował go podciąć wykonał skok nad jego głową i z szerokiego zamachu starał się uderzyć w lewy bok mężczyzny. Ten zablokował uderzenie prawą ręką. Kij pękł od siły kontruderzenia. Łańcuch owinął się na nadgarstku Kaja i ogniwa rozpadły się na kawałki. W mgnieniu oka przybrały kształt bransolety która przybrała złotego koloru. Przeciwnik wyprowadził następne uderzenie otwartą dłonią na korpus.
 
Status
Zamknięty.
Do góry