Witam wszystkich!
Wiem, że mój problem nie jest żadną nowością ale chce znać Wasze zdanie.
A więc po 4 latach z dziewczyną ona oznajmiła mi w formie listu, który mi podrzuciła, że z nami konice gdyż sie we mnie odkochała. Pisała, że podobno od pól roku mnie nie kochała ale starała się obudzic w sobie jeszcze ta miłość lecz nie udało się. Od lutego tego roku zaczęło już się pusć tak, że w końcu to zauwazyłem, gdyż ona nigdy nie mówiła co ją boli w naszym związku i tym samym nie dawała mi szansy na na prawę tego. Myślała, że się z tym upora. Poza tym po 9 miesiącach gdy byliśmy ze soba ona mnie też zostawiła i to dzień po walentynkach
Powiedziała, że już nigdy nie bedziemy razem, że nie pasujemy do siebie... Jednak po dwuch tygodniach spytała się czy może wrócić
Więc z otwartymi ramionami ją przyjąłem.
Po tym wszystkim było już dobrze choc zawsze już bałem sie tego, że mnie zostawi ale ona mnie utwierdzała, że zawsze będziemy razem. Dochodzimy więc do marca tego roku kiedy to za kilka dni mieliśmy mieć 4 rocznice no i taki psikus. Wróciłem do domu po odprowadzeniu jej i dostaje smsa abym zajżał do szuflady a tam co... hmmm jakiś list i już wiedziałem o co chodzi. Półtora strony napisane na komputerze. Dobrze, że był ze mna mój przyjaciel bo inaczej nie wiem jakbym się zachował. Na końcu napisała żebym nie pisał, nie dzwonił ani nie przychodził. Ja zadzwoniłem lecz ona nie odebrała wieć napisałem, że chce tylko pogadać. Ona zadzwoniła z płaczem, że mnie przeprasza ale ja jestm taki dobry i tak bardzo ją kocham, że w oczy by mi tego nie powiedziała bo nie dała by sobie rady. Ja oczywiście jej wybaczyłem i nawet na moment nie byłem zły. Postanowiliśmy jednak, że będziemy w kontakcie. Mineło półtora miesiąca jak ujżałem ją z jakiś chłopakiem i akurat wpadłem na nich. No fajnie pomyślałem i lekko zirytowany zbeształem słownie tego osobnika który nawet nie bronił się
Chciałem się jej w tym momencie spytać czy zostawiła mnie dla tego kogoś, ona odpowiedziała, że nie i że to klega z podstawówki. Lecz gdy ja przycisnąlem to mówi że sie z nim spotyka. Nie było mi za dobrze po tym. Żyłem już z myślą, że ona z kims jest. ALe to tez jej wybaczyłem i napsiałem, że przepraszam za to co zrobiłem i że zawsze będe jej przyjacielem i może na mnie liczyć. Starałem sie nie myśleć o tej całej sytuacji. Jednak mój wieloletni przyjaciel doradził abym miał ja w :cenzura:e. Jednak ja tak nie mogę bo za bardzo ja kocham
Teraz mineło 2 miesiące i 2 tygdonie od naszego rozstania. W piątek zadzwoniłem do niej i powiedziałem że myśle nad zerwaniem kontaktu, ona posmutniała i powiedziała, że brakowało by jej tego bo przeciez my się znamy najlepiej i potarfimy sobie pomóc. Że bardzo jej zależy na mojej przyjaźni ale zrozumie jeśli będę chciał ograniczyć ten kontakt. Powiedziała, że w końcu spędziliśmy razme 4 lata i sie popłakała. Ja jestem chyba nie normalny bo ona chyba che we mnie wzbudzić wyrzuty sumienia. Na następny dzien zadzwoniłem i się pytam czy on jej nie wspiera więc mówie po co jej ja jestem. Ona się zaczeła coś tłumaczyć, żebym sie nie dziwił, że już z kims jest bo od pół roku mnie nie kocha. To ja na to, że jest chora i ona sie rozłączyła. Myślała, że jak zawsze zaraz zadzwonie i będe przepraszał ale sie przeliczyła, po 5 minutach napisała smsa z tym samym tłumaczeniem i zrozumie jeśli będę chciał ograniczyc z nią kontakt.
Tak więc od soboty nie daje jej żadnego znaku chociaż bardzo chcę. Pomóżcie mi!! Co mam zrobić, Tak na prawde bardzo ją kocham i czekam na nią choc wiem że to bardzo głupie. Proszę o wasze uwagi dotyczące tej sytuacji.
Wiem, że mój problem nie jest żadną nowością ale chce znać Wasze zdanie.
A więc po 4 latach z dziewczyną ona oznajmiła mi w formie listu, który mi podrzuciła, że z nami konice gdyż sie we mnie odkochała. Pisała, że podobno od pól roku mnie nie kochała ale starała się obudzic w sobie jeszcze ta miłość lecz nie udało się. Od lutego tego roku zaczęło już się pusć tak, że w końcu to zauwazyłem, gdyż ona nigdy nie mówiła co ją boli w naszym związku i tym samym nie dawała mi szansy na na prawę tego. Myślała, że się z tym upora. Poza tym po 9 miesiącach gdy byliśmy ze soba ona mnie też zostawiła i to dzień po walentynkach
Po tym wszystkim było już dobrze choc zawsze już bałem sie tego, że mnie zostawi ale ona mnie utwierdzała, że zawsze będziemy razem. Dochodzimy więc do marca tego roku kiedy to za kilka dni mieliśmy mieć 4 rocznice no i taki psikus. Wróciłem do domu po odprowadzeniu jej i dostaje smsa abym zajżał do szuflady a tam co... hmmm jakiś list i już wiedziałem o co chodzi. Półtora strony napisane na komputerze. Dobrze, że był ze mna mój przyjaciel bo inaczej nie wiem jakbym się zachował. Na końcu napisała żebym nie pisał, nie dzwonił ani nie przychodził. Ja zadzwoniłem lecz ona nie odebrała wieć napisałem, że chce tylko pogadać. Ona zadzwoniła z płaczem, że mnie przeprasza ale ja jestm taki dobry i tak bardzo ją kocham, że w oczy by mi tego nie powiedziała bo nie dała by sobie rady. Ja oczywiście jej wybaczyłem i nawet na moment nie byłem zły. Postanowiliśmy jednak, że będziemy w kontakcie. Mineło półtora miesiąca jak ujżałem ją z jakiś chłopakiem i akurat wpadłem na nich. No fajnie pomyślałem i lekko zirytowany zbeształem słownie tego osobnika który nawet nie bronił się
Tak więc od soboty nie daje jej żadnego znaku chociaż bardzo chcę. Pomóżcie mi!! Co mam zrobić, Tak na prawde bardzo ją kocham i czekam na nią choc wiem że to bardzo głupie. Proszę o wasze uwagi dotyczące tej sytuacji.