Straciłem Miłość Swojego życia.

o'cruh

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2006
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Witam wszystkich!
Wiem, że mój problem nie jest żadną nowością ale chce znać Wasze zdanie.
A więc po 4 latach z dziewczyną ona oznajmiła mi w formie listu, który mi podrzuciła, że z nami konice gdyż sie we mnie odkochała. Pisała, że podobno od pól roku mnie nie kochała ale starała się obudzic w sobie jeszcze ta miłość lecz nie udało się. Od lutego tego roku zaczęło już się pusć tak, że w końcu to zauwazyłem, gdyż ona nigdy nie mówiła co ją boli w naszym związku i tym samym nie dawała mi szansy na na prawę tego. Myślała, że się z tym upora. Poza tym po 9 miesiącach gdy byliśmy ze soba ona mnie też zostawiła i to dzień po walentynkach:) Powiedziała, że już nigdy nie bedziemy razem, że nie pasujemy do siebie... Jednak po dwuch tygodniach spytała się czy może wrócić:) Więc z otwartymi ramionami ją przyjąłem.
Po tym wszystkim było już dobrze choc zawsze już bałem sie tego, że mnie zostawi ale ona mnie utwierdzała, że zawsze będziemy razem. Dochodzimy więc do marca tego roku kiedy to za kilka dni mieliśmy mieć 4 rocznice no i taki psikus. Wróciłem do domu po odprowadzeniu jej i dostaje smsa abym zajżał do szuflady a tam co... hmmm jakiś list i już wiedziałem o co chodzi. Półtora strony napisane na komputerze. Dobrze, że był ze mna mój przyjaciel bo inaczej nie wiem jakbym się zachował. Na końcu napisała żebym nie pisał, nie dzwonił ani nie przychodził. Ja zadzwoniłem lecz ona nie odebrała wieć napisałem, że chce tylko pogadać. Ona zadzwoniła z płaczem, że mnie przeprasza ale ja jestm taki dobry i tak bardzo ją kocham, że w oczy by mi tego nie powiedziała bo nie dała by sobie rady. Ja oczywiście jej wybaczyłem i nawet na moment nie byłem zły. Postanowiliśmy jednak, że będziemy w kontakcie. Mineło półtora miesiąca jak ujżałem ją z jakiś chłopakiem i akurat wpadłem na nich. No fajnie pomyślałem i lekko zirytowany zbeształem słownie tego osobnika który nawet nie bronił się:) Chciałem się jej w tym momencie spytać czy zostawiła mnie dla tego kogoś, ona odpowiedziała, że nie i że to klega z podstawówki. Lecz gdy ja przycisnąlem to mówi że sie z nim spotyka. Nie było mi za dobrze po tym. Żyłem już z myślą, że ona z kims jest. ALe to tez jej wybaczyłem i napsiałem, że przepraszam za to co zrobiłem i że zawsze będe jej przyjacielem i może na mnie liczyć. Starałem sie nie myśleć o tej całej sytuacji. Jednak mój wieloletni przyjaciel doradził abym miał ja w :cenzura:e. Jednak ja tak nie mogę bo za bardzo ja kocham:( Teraz mineło 2 miesiące i 2 tygdonie od naszego rozstania. W piątek zadzwoniłem do niej i powiedziałem że myśle nad zerwaniem kontaktu, ona posmutniała i powiedziała, że brakowało by jej tego bo przeciez my się znamy najlepiej i potarfimy sobie pomóc. Że bardzo jej zależy na mojej przyjaźni ale zrozumie jeśli będę chciał ograniczyć ten kontakt. Powiedziała, że w końcu spędziliśmy razme 4 lata i sie popłakała. Ja jestem chyba nie normalny bo ona chyba che we mnie wzbudzić wyrzuty sumienia. Na następny dzien zadzwoniłem i się pytam czy on jej nie wspiera więc mówie po co jej ja jestem. Ona się zaczeła coś tłumaczyć, żebym sie nie dziwił, że już z kims jest bo od pół roku mnie nie kocha. To ja na to, że jest chora i ona sie rozłączyła. Myślała, że jak zawsze zaraz zadzwonie i będe przepraszał ale sie przeliczyła, po 5 minutach napisała smsa z tym samym tłumaczeniem i zrozumie jeśli będę chciał ograniczyc z nią kontakt.
Tak więc od soboty nie daje jej żadnego znaku chociaż bardzo chcę. Pomóżcie mi!! Co mam zrobić, Tak na prawde bardzo ją kocham i czekam na nią choc wiem że to bardzo głupie. Proszę o wasze uwagi dotyczące tej sytuacji.
 

Rokita

rawwwwrrr.. xD
Dołączył
4 Marzec 2006
Posty
3 053
Punkty reakcji
0
Wiek
17
Miasto
stąd.
Noo trudna sprawa...dziewczyna zachowała się w okropny sposób...trzymała Cię przy sobie nie mówiąc ci prawdy że juz nic do ciebie nie czuje.
Nie pozwoliła ci sobie pomóc,
Nie pozwoliła ratowac waszego zwiazku a chyba na tym to polega zeby sie razem wspierwac w trudnych chwilach i przedewszystkim byc ze soba...
ale widac ta dziewczyna nie ma za kszty honoru...
ale tu tez nie chodzi o honor tylko o uczucia...
bezmyslnie cie zraniła mowiac ci ze juz od dawna cie nie kochała.
Nie musiała ciebie tak długo oszukiwac..zachowała sie dziwnie :/ Widac ze nie masz u nie juz szans wiec musisz o niej zapomniec chyba ze tamten koles jej sie znudzi i postanowi wrocic do ciebie...
wiec teraz na kogo mozesz liczyc to jest twoj przyjaciel...
a z nia daj sobie spokoj bo ona chce zebys w nieskonczonosc o niej myslał, czuł sie winny i zebys zawsze ja kochał bo gdyby np.
ona została na lodzie miala do kogo wrócic...nie rozumiem takich ludzi jak ona... <_<
 

User

Nowicjusz
Dołączył
14 Maj 2006
Posty
114
Punkty reakcji
0
Napi*erdol temu typowi i mu pogroź tak, żeby nawet na nia nie spojrzał.
 

o'cruh

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2006
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Koleżanka Rokita ma pewnie racje, nawet nie pewnie a na pewno! Tylko cholera ja ją kocham i walcze z tym. A co do kolegi User-a, hehe ten plan tez miałem i juz z kolegami czekalismy z autem kilka dni pod jej domem aby go złapaćl lecz nie wyszło. Tylko czy to cos da, jak nie ten to następny. A ja zanim wyjdę po tym pobicu to minię kilka miesięcy:)
 

Rokita

rawwwwrrr.. xD
Dołączył
4 Marzec 2006
Posty
3 053
Punkty reakcji
0
Wiek
17
Miasto
stąd.
No własnie...jak nie ten to inny...
a zreszta jakbys go pobił to twoja była dziewczyna
zerwała z toba kontakt bo pomyslałaby ze jestes jakis szalony.
Sama tak mialam i do dzisiaj sie do mojego byłego nie odzywam..prawie dwa latka...
Ciesze sie ze w jakis sposob mogłam ci pomoc..zawsze jestem chetna do pomocy
wiec jak cos to pisz na PW albo jak bedziesz chcial podam ci moje gygy :)
 

***_LeNu$Qa_***

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2006
Posty
208
Punkty reakcji
0
Miasto
Z zaświatów :P
Ja miałam podobną sytuację, ale krócej trwała... Chodzilam z chłopakiem 8 miechów, ale pod konic związku on stracił do mnie zaufanie, nie miał czasu, nie interesowały go moje sprawy tak, jak wcześniej. W końcu zdecydowałam, że to JA szybciej zakończę to wszystko, bo poniekąd wiedziałam, że on od dawna planował zerwanie. Jednak potem wróciliśmy do siebie na króciutko... A teraz jesteśmy przyjaciółmi i rozumiemy się bardzo dobrze, chociaż każde z nas ma już inną drugą połówkę! Bądź dobrej myśli, przecież przyjaźń to też taki związek, o który trzeba dbać... 3maj się cieplutko, pozdro!
 

Rokita

rawwwwrrr.. xD
Dołączył
4 Marzec 2006
Posty
3 053
Punkty reakcji
0
Wiek
17
Miasto
stąd.
No właśnie! Bywa tak że ludzie jak są razem nie czują się przy sobie dobrze, nie rozumieją się, kłucą a jak potem zostaja przyjaciółmi to wtedy dopiero się zaczynają rozumieć, wspierać...
Przyjaźń to także związek oparty na szacunku, wsparciu i dobroci...
:)
 

o'cruh

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2006
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
41
My się rozumiemy bez słów, ona mi ostatnio powiedziała, że chce abysmy byli przyjaciółmi bo wystarczą jej dwa słowa i ja wiem o co chodzi. Ale to nie jest takie proste byc przyjacielem i wiedziec, że ona z kims jest. Nie mówie, że nie jestem przyjacielem jej ale musze chwilę odpocząć i zastanowić się nad wszystkim. Powiedziałem jej że zawsze może na mnie liczyc i zawsze jej pomogę bez względu na wszystko. Ale to że ona wzbudza we mnie wyrzuty sumienia to jest nie tak. Przecież to ja dostałem od niej kopa, to ona mnie nie chce.
 

Rokita

rawwwwrrr.. xD
Dołączył
4 Marzec 2006
Posty
3 053
Punkty reakcji
0
Wiek
17
Miasto
stąd.
Inni na twoim miejscu dawno by ja olali ze wzgledu co zrobiła.
Ale widac ze ona na ciebie moze zawsze liczyc bo jestes jej prawdziwym przyjacielem,
tylko wiedz ze moze tak byc ze znowu jej zaufasz a potem ona znowu da ci kopa.
Lecz to nie jest powiedziane,
bo przeciez moze ona zrozumiala co zrobila i nie chce cie wiecej narazac na to zebys cierpiał i chce zebys został jej przyjacielem.
Najlepiej sobie to przemysl na spokojnie
a potem zastanow sie czy jestes w stanie byc jej bardzo blisko lecz nie na tyle blisko zeby znowu z nia byc,
i musisz pamietac ze nie bedziesz jej widywał samej...
bo ona ma faceta
wiec czy jestes gotowy aby spokojnie patrzec na ich milosc...?
 

o'cruh

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2006
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Wątpie zebysmy sie gdzies zobaczyli. A jakby ona mnie zobaczyła i była znim to pewnie uciekna na drugą strone ulicy, bo to by było najlepsze rozwiązanie. Nie wiem czy dam sobie rade aby byc przy niej. Cały czas myśle o tym. Może ona pierwsza sie odezwie bo niby tak się o mnie martwi i jej przykro że wyrządziła mi tak wielką krzywdę. Nich się trochę pomartwi i nich zobaczy jak to jest. Poza tym już przez to co zrobiła straciła swoją przyjaciółkę a teraz mnie (przynajmniej na jakiś czas). Póki teraz ma sesje to ok mógłbym ją wspierać bo zawsze wtedy ma załamania ale gdy przyjdą wakacje to co... chyba oszaleje myslać że ona z tym pajace gdzies sobie pojechali czy moczą nogi w jeziorku. Wolę zapomnieć nawet gdybym w ten spsób zaprzepaścił szanse na jej powrót.
 

Rokita

rawwwwrrr.. xD
Dołączył
4 Marzec 2006
Posty
3 053
Punkty reakcji
0
Wiek
17
Miasto
stąd.
Jesli nie dopuszczasz nawet mysli o tym ze ona jest z nim to moze lepiej sie nawet nie angazowac z ta przyjaznia...sprawi ci to wielki ból jesli bedziesz jej przyjacielem wiedzac ze ona jest z nim. Więc nie snuj wiekszych nadzieji na jej powrót do waszego zwiazku bo to moze bardziej bolec. Więc lepiej zostac jej znajomym i widziec sie od czasu do czasu niz przyjacielem niz widziec sie prawie codziennie...jesli bedziecie ograniczac kontakty szybciej o niej zapomnisz i złagodzi to ból po rozstaniu.
 

Tardie

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2006
Posty
13
Punkty reakcji
0
Smutne to ale prawdziwe. Widze że tego typu zjawiska nie sa pojedyńczymi przypadkami. choc na tyle pojedyńczymi jak znalezienie po raz drugi w swoim życiu kogoś podobnego pokroju komu poświecilo sie tyle dni i nocy. Niestety jestem w podobnej sytuacji, a może wręcz identycznej. Razem bylismy o rok dłużej niż ty o`cruh. I nagle krach i bach. Dziwne problemy,dziwne sytuacje. Ja zawsze byłem wierny, poprostu w to wierzyłem, ze nic nas nie rozłączy ale w życiu niema lekko. Najtrudniejsze jest jednak to że nadal czuje do niej amory ale tak wiele sobie powiedzieliśmy że trudno było by to teraz odkręcić. Czasu niestety już nie cofne a i nic nie naprawie. Myśle ze kobietom jest łatwiej zapomnieć, bo zaraz sie wokól takiego kwiatka zakręci jakas nowa pszczoła, a wokól nas? To my sami musimy poznać kogoś nowego. Jednak po tak długich związkach w młodym wieku, bo wkońcu poświęciłem prawie 1/4 mojego życia, wyłazi dużo zmartwień, pytań i razem z tym brak odpowiedzi. Postanowiłem o niej zapomnieć, jednak codzień o niej mysle iweż tu zapomnij... i pojawia sie pytanie....jak długo jeszce to będzie trwało?Czy po pół roku zmienie sie?Czy to przestanie kłóć? Mówiła że chce odpocząc,heh to prawda bo sie nam nie układało ale odpoczywać z nowym facetem? Swingers? Dlaczego z nie swojej winy to własnie ja sie czuje tym ktory zawinił, chciałem to wszystko naprawić. Niewytrzymałem tego. Wszystko przepadło bezpowrotnie. Teraz robie swoje. Żyje z dnia na dzień.Próbuje wrócić do stanu swego Ja, w jakim żylem zanim ją spotkałem. Jednak tylu ludzi nowych poznałem, podzieliliśmy również i ich. Ten zostaje ze mną a ta z nim...smutne to. A żeby to wszystko .......!@#!@....ahh. Niechce spędzić życia z kimś kogo niebede kochał. Bajka sie skończyła. Witam w rzeczywistości.
 

Carmen

Nawiedzona narzeczona
Dołączył
19 Wrzesień 2005
Posty
2 901
Punkty reakcji
4
Wiek
42
Miasto
Gdańsk
Tardie nie bądź niesprawieldiwy :) kobiety też maja dobrą pamięć, nawet jeśli koło nich zakręci się ktoś nowy :)
Gdyby dało się odkryć ten pierwiastek który kończy miłość chyba wszyscy ludzie na świecie zdecydowaliby się zniszczyć go :)
Jednak jak już zauważyłes - to jest nie bajka lecz zycie. Wredne okropne. Podkłada nam nogi, rzuca piachem w oczy, spycha wiatrem na skraj urwiska. A jednak chcemy żyć.
Bo warto.
Może gdzieś tam w świecie jest samotna dziewczyna, której twoje ramiona bedą ochroną.
Życzę zeby tak było :)
pozdrawiam ciepło :)
 

*Kacha*

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
484
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Miasto
Warszawa
o'cruch, ja ci moze przedstawie sprawe od drugiej strony, bo ja po pieciu latach zerwałam z chłopakiem i to ja byłam ta niedobra, to moze ci to pomoze zrozumiec sytuacje.

na poczatku było super, ale zaczelismy sie spotykac jako szczeniaki i zakochalismy sie taka niedojrzała miłoscia (albo to było zauroczenie?).

po jakims czasie zaczełam rozumiec ze to chyba nie to ale bylismy ze soba zżyci i mielismy mnóstwo nowych znajomych, generalnie fajnie ale czegos brakowało.

zaczeło sie psuc, nie dogadywalismy sie i wkurzlismy wzajemnie, chociaz wiem ze on mnie kochał..
i po tych pieciu latach zaczelismy gadac troche o slubie, i nawet przez chwile myslałam ze slub rozwiaze nasze problemy bo to takie jakby nowe zycie, ale zaczełam duzo o tym myslec i ...
zadałam sobie jedno pytanie: czy ja mogłabym z czystym sumieniem powiedziec "tak" na całe zycie? i odpowiedz brzmiała "nie" bo go nie kocham a łaczyło nas przywiązanie.

i tez nie byłam na tyle odwazna zeby zerwac... byłam poprostu dla niego na tyle nieczuła ze sam juz miał dosyc, myslałam ze jak mnie znienawidzi to bedzie mu łatwiej i jak sam ze mna zerwie to pozwoli mu to wyjsc z tej sytuacji przynajmniej z honorem.

no i w koncu miał dosyc i na kolejnej rozmowie, tak mu lekko pomogłam zeby w koncu to powiedział ze chyba musimy sie rozstac.
i wiesz co? mi tez było cholernie ciezko, ale pomyslałam, ze lepiej to skonczyc teraz jak on ma szanse jeszcze poznac dziewczyne, która go doceni, bo to jest fajny facet i zycze mu jaknajlepiej.

i wiem, ze on cierpiał długo, nie widzielismy sie 3 miesiace, nie gadalismy ( tak trzeba, bo zwariujesz jak ją bedziesz widywał albo do niej pisał) potem ja zadzwoniłam, tak co tam u niego słychac... on sie trasznie ucieszył i tak postanowilismy ze musimy sie w koncu spotkac i zobaczyc czy nam przeszło...

ale ciezko było na poczatku i zwlekalismy z tym jeszcze 2 miesiace a potem poszlismy na kawe i... było nawet fajnie, teraz czasmi sobie cos piszemy na gg albo dzwonimy tak raz na jakies 2 tygodnie i mysle ze moze za jakis czas to nawet moze bedziemy sie przyjaźnic... bo teraz rozumiemy sie lepiej niz jak bylismy parą!

a ja i tak dostałam za swoje, bo jakis czas temu zakochałam sie strasznie w facecie , który po miesiacu spotykania sie, kiedy juz zdazyłam sie w nim strasznie zakochac, powiedział ze nie jest gotowy na zwizek... i teraz ja nie jem i nie spie i nie umiem zyc bez niego.... a zeby było smiesznie to ten facet był wczesniej naszym wspólnym przyjacielem... ale zycie jest pokrecone...

przejdzie ci tylko zerwij kontakt zupełnie, to jedyny sposób zeby móc wrócic do normalnego zycia i sie nie zadreczyc. musisz sie szanowac i nie pozolic zeby to uczucie cie zupełnie zniszczyło. Przestan sie z nia widywac i rozmaiac i dopiero jak juz poczujesz ze nie boli to bedzie pora na spotkanie bo naprawde zwariujesz.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Zastanawia mnie fakt czy Twoja dziewczyna ma problemy z okazywaniem uczuć.Nie obraź sie ale napisałes że wszytsko tłumiła w sobie zamiast otwarcie z Tobą porozmawiać.Nie mówię o zerwaniu tylko o Waszym związku.Czy Twoja dziewczyna ma taki stosunek do każdego??
Napisałeś że Twoja dziewczyna odchodziła od Ciebie ale potem wracała.Może teraz też tak jest,tylko że teraz przerwa jest dłuzsza.Spróbuj ją zrozumieć.Może warto porozmawiać o tym co jej przeszkadzało,kiedy byliście razem.
Nie myślałeś że ten związek w którym ona jest teraz to sposób na to aby w zbudzić w Tobie zazdrość??
Może Ty teraz pokaż jej że masz kogoś.Jesteś zajęty.Może ją to ruszy.Nie mówię że masz tak zrobić tylko możesz.Zastanów się nad tym.
Stawiałabym najpierw na rozmowę.
 

o'cruh

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2006
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
41
A wieć mina za kilka dni trzy miesiace po nasyzm rozstaniu. Powiem szczerze ze jest o wiele lepiej niz było. Zerwałem z niakontak całkowicie wczoraj. Mielismy układ ze ja do niej pisze wieczorem jak mi minął dzien i czy wszystko jest ok. Bo niby sie o mnie martwiła. Ale jednak wole miec spokój. Spotkalismy sie aby porozmawiac i ona zaczeła po porstu gadac jakies bzdury które to niby miał byc jej usprawiedliwieniem. Wiem teraz że jest mi łatwiej. Oczywiscie co jakis czas nekają mnie mysli i smutek gości w moim sercu. Własnie co do wypowiedzic *Kachy* to ona tez była nieczuła przez prawie półtora miesiaca, zachowywała sie tak ze juz wiedziale ze cos jest nie tak. Jednak jak sie pytałem czy mnie kocha to odpowiadała twierdząco. Myślałem ze znów ma załamanie przed sesją ale jednak to nie było to. Ja ją tak bardzo kochałem i kocham nadal i jak była taka nie czuła i nie dobra to jej to wybaczałem. Pytałem sie czy cos jest nie tak ale nigdy nie usłyszałem odpowiedzi ze jest zle. Jesli chodzi o Ciebie kasia_na to jej nie chodzi o wzbudzenie zazdrosci i tym bardziej nie chodzi jej o to abym sie zaczał jakoś starac. Powiedziała mi to wiem wiem. Poza tym zaczynam miec juz wątpliwości czy ją kocham. Praktycznie czuje tylko ogromna zazdrość i nie wiem czy cos poza tym. Może tylko moja miłośc sie gdzies głeboko ukryła aby mnie nie męczyć i gdyby cos miało jeszcze z tego byc to wtedy znów wybuchnie. Nie wiem. Tradie ma racje, dziewczyny są dziwne. Ta moja tez mówiła ze nikogo nie szuka i chce byc sama a tu nagle po miesiącu juz sie z kims spotykała. To strasznie boli i dobija. I teraz juz z nim jest. Nie mam ochoty nawet o niej słyszec, zlikwidowałem każda rzezc która mi ją przypomina. Naszczescie nie mielismy wspolnych znajomych ani przyjaciól, znaczy ja jej znajomych znałem ale nie ciągnelo mnie do zblizenia kontaktów. Powoli tez zaczynam dosterzegac jej wady. Boje sie tylko ze juz zawsze bede sam. Że taka szaleńcza i cudowna miłość juz sie nie pojawi w moim życiu.
 

Tardie

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2006
Posty
13
Punkty reakcji
0
O`cruh czas pokaże coz nami będzie:) Ja jestem dobrej myśli, przynajmniej próbuje.Sesja sie zaczęła wiec oprocz codziennej pracy, ciagłych interesów, mam kolejny mocno uderzający i zawalający głowe może nie problemik ale napewno sposób i rade na to żeby o niej nie myśleć na okrągło. Poczułes sie lepiej jak "zlikwidowałes" wszystkie rzeczy związane z nią?Ja miałem okropnego moralniaka hyh, bo ona mi jeszce nic mojego nieoddała, zresztą niechcę ale ja to zrobiłem. Pomyśl. To ona cie niechce. Bądż facet pogudż sie z tym. Gorzej maja ci co nawalili i chcą to odwrócic. A gdzie jest w tym twoja wina? Nima.

Carmen masz racje. Przydałaby sie taka maszynka. Wymóżdżacz zerwanych uczuć. I było by po kłopociku. A ta jedyna musi gdzieś tam być, ciekaw jestem co teraz porabia,kim jest, czy jest Polką a może Brazylijką.? a i dziękuje za ciepłe słowa:)
 

staniol21

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2006
Posty
30
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Gdynia
Tez mnie zuciła kobieta , ale teraz chce zając sie sobą , zrobic cos z czego bede dumny . Mysli tak jak mówisz wracaja ale najwazniejsze znalezsc sobie zajecie. Podobno jak sie kogos kocha to powinno sie pozwolic rózniez jej odejsc. Zakładałem topic wczezsniej przeczytaj artykół który tam wkleiłem , mi bardzo pomaga .
 

o'cruh

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2006
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Tardie, owszem zlikwidowałem ale nie oddałem jej tak jak i ona moicc zdjec i inncyh rzeczy mi nie oddała. Jedynie zwróciliśmy sobie jakie przydatne nam rzezcy jak ksiązki czy tym podobne. Masz racje, musimy byc silni bo to nie nasza wina a jak im nie pasje to neich sp******ją:)

Staniol_21 dzieki za podpowiedz z tym artykułem, bardzo dobry jest i dął mi wiele do myslenia.
 

*Kacha*

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
484
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Miasto
Warszawa
Wiesz co o'cruh, jak tak czytam twoje posty to sie troche zastanawiam, czy właśnie nie gadam ze swoim byłym... jedyne co to, czas mi sie troche nie zgadza ale w sumie to takie dziwne jak bardzo te sytuacje sa podobne....
ja też powiedziałam niedawno mojemu byłemu, ze sie z kimś spotykam (tyle ze to było 5 miesiecy po naszym rozstaniu) i nie poweidziałam mu o tym żeby wzbudzić zazdrosć tylko sądziłam, ze jestem mu winna przynajmniej szczerość i gorzej jak nas zobaczy na ulicy za rękę i bedzie lekki szok, niż jak ja mu to powiem.... i widziałam, ze go trafiło ale sie trzymał....
i teraz jak mnie dla odmiany rzucił ten facet to on mnie pocieszał i tak co jakis czas rzuca hasło w stylu 'odezwij sie czsem" mimo że sie odzywam co jakies 2 tygodnie
i tak nie weim dokładnie co zrobic bo nie wiem, czy on tego nie odbiera tak, ze jak teraz jestem zraniona to wypłacze sie mu na ramieniu i może do niego wróce jak sie przekonam jaki on jest super, że mnie tak wspiera
i ja tez sobie teraz niedawno pomyslałam ze faceci sa pokręceni bo nie wiedza czego chca, a tu widze komentarze w drugą strone i chyba troche racji jest i w jednym i w drugim, bo jak wchodzą w gre uczucia to ludzie nie zachowują sie racjonalnie, a ranic moga i faceci i kobiety.

Jeszcze komentarz do staniol21: podejscie w stylu: :"zajme sie sobą" jest ok, ale na pewno nie " musze zrobic cos z czego bede dumny". Musisz byc dumny z siebie jako człowieka, z wartosci jaką jestes sam dla siebie, to nie sukces jest miarą człowieka i nastawianie sie, ze jak w miłości nie wychodzi to koniecznie odniose inny sukces- do niczego nie prowadzi. A co jak tego sukcesu nie będzie? pomyślisz sobie, ze jestes totalnie do niczego, bo i tu klapa i tu klapa? I potem juz tylko depresja. Trzeba sie zdystansowac i odpoczać i pomyśleć o tym jak o doswiadczeniu, które wzbogaca.... samorozwój tak, ale nie pęd do sukcesu.

pozdrawiam i prosze zebyście nie nienawidzili kobiet bo my tez bywamy zgubione i tez nas czasem ranicie....
 
Do góry