Co robic w zyciu

RaFi777

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2008
Posty
194
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Lbn
Musimy się dowiedzieć właśnie jaki kierunek studiujesz, faktycznie wtedy będziemy Ci mogli podpowiedzieć, czy warto kończyć ten kierunek, bo po niektórych studiach lądujesz na rynku pracy na takim samym poziomie jak 5 lat wcześniej, tyle że właśnie o te 5 lat bliżej starości...
Wiadomo, każdy, przynajmniej prawie każdy chce iść na studia tylko praktycznie po to aby wyrwać się spod opieki rodziców, aby zakosztować życia towarzyskiego w pełnym znaczeniu tego słowa... Ty widzę że szukasz już jakiejś stabilizacji w życiu, ale wg mnie jest na to trochę za wcześnie - znajdź sobie dziewczynę, z którą śmiało będziesz mógł wiązać plany na przyszłość, opcjonalnie zdobądź grupkę wiernych przyjaciół, z którymi będziesz mógł zacząć samodzielne mieszkanie - w grupie raźniej:)
Jeżeli do tej pory byłeś zdolnym uczniem albo wykazywałeś chociaż trochę talentu - nie bój się tego rozwijać. Pomyśl, studia dają Ci jakąś nadzieję na przyszłość. Wiem, wiele osób mówi że z tytułem magistra robią co najwyżej na zmywaku w Anglii itd. Jest taka szansa że każdy z obecnie studiujących nie wiadomo jak ścisłe kierunki może tam wylądować, lecz brniesz śmiało przez te 5 lat zdobywając wykształcenie i mając nadzieję że wybijesz się z tego szarego tłumu zdobywając upragnioną pracę, może właśnie na studiach poznasz swoją przyszłą połówkę z którą spędzisz resztę życia - tego nie wiesz, nie bój się więc zaryzykować.
Już teraz rzucając studia i szukając pracy nie zapewnisz sobie lepszej roboty w przyszłości. Chcesz aby teraz znaleziona praca była Twoją ostatnią? Daj sobie wbić do głowy jakieś wykształcenie, a praca która Cię ominęła przez studia prawdopodobnie i tak będzie na Ciebie czekać, tylko Ty, z wiele większym wachlarzem umiejętności, będziesz mógł przebierać w ofertach pracy o których teraz byś nawet nie pomyślał że mogą być Twoje:)
ale się rozpisałem, ale chcę jak najbardziej pomóc, jak wszyscy zresztą:p
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Już teraz rzucając studia i szukając pracy nie zapewnisz sobie lepszej roboty w przyszłości. Chcesz aby teraz znaleziona praca była Twoją ostatnią?
Bez przesady. Jest multum zawodów gdzie awans zależy od tego co umiesz, a nie od tego czy masz papier z co tu dużo mówić nędznej uczelni (bo na takich studiuje pewnie 3/4 studentów).

Takie kryteria to byly 10-15 lat temu. Teraz pracodawcy wiedzą, że zwyczajne studia niewiele uczą i już tak nie patrzą na to.

W ostatnich kilku latach trend się zaczął zmieniać. Kiedyś mówiło się, że zaoczni to nieuki, że przyszli tylko po papier, a dzienni to kwiat inteligencji ;) Dzisiaj coraz więcej osób (w tym pracodawców) docenia to, że zaoczni pracują i jednocześnie uczą się bo tutaj przynajmniej widać chęci (a o to głównie się rozchodzi - o chęć nauki w pracy bo po studiach nie umie się nic). Natomiast dzienni studenci coraz częściej mają etykietkę takich, którzy pare lat chcą sobie poimprezować, wyrwać się ze smyczy rodziców. Tak jak jeszcze 5-10 lat temu wybór studiów dziennych to było coś czego się nikt nie czepiał, tak teraz już to wcale tak różowo nie wygląda.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Bez przesady. Jest multum zawodów gdzie awans zależy od tego co umiesz, a nie od tego czy masz papier z co tu dużo mówić nędznej uczelni (bo na takich studiuje pewnie 3/4 studentów).

Takie kryteria to byly 10-15 lat temu. Teraz pracodawcy wiedzą, że zwyczajne studia niewiele uczą i już tak nie patrzą na to.

W ostatnich kilku latach trend się zaczął zmieniać. Kiedyś mówiło się, że zaoczni to nieuki, że przyszli tylko po papier, a dzienni to kwiat inteligencji ;) Dzisiaj coraz więcej osób (w tym pracodawców) docenia to, że zaoczni pracują i jednocześnie uczą się bo tutaj przynajmniej widać chęci (a o to głównie się rozchodzi - o chęć nauki w pracy bo po studiach nie umie się nic). Natomiast dzienni studenci coraz częściej mają etykietkę takich, którzy pare lat chcą sobie poimprezować, wyrwać się ze smyczy rodziców. Tak jak jeszcze 5-10 lat temu wybór studiów dziennych to było coś czego się nikt nie czepiał, tak teraz już to wcale tak różowo nie wygląda.

Dokladnie. Dlatego ja tam jestem dumna ze jestem na zaocznych , chociaz mam kolezanke ktora mi sie strasznie dziwila, ze chce na zaoczne, bo ona mowi, ze tam sie nic nie naucze ;) .. jak ona lubi na darmo sie uczyc to jej sprawa :D i jak lubi sie uczyc... ;) Kij prawda, poza tym jak mowisz papier teraz nie znaczy tak wiele, bardziej checi. a ja .. no szukam pracy, ale pewnie po nowym roku znajde, bo teraz to malo ofert i bardziej na sam grudzien chca wiec pewnie styczen luty znajde, gora marzec.. mam nadzieje ;)
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Jest multum zawodów gdzie awans zależy od tego co umiesz, a nie od tego czy masz papier
A jakie to zawody? Bo ja to od zawsze myślę że widza bez papieru jest mało warta, tak samo jak papier bez wiedzy. Jeżeli mówimy o poważnych stanowiskach to trzeba mieć papier i wiedz, jedno bez drugiego jest nic niewarte.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
A jakie to zawody? Bo ja to od zawsze myślę że widza bez papieru jest mało warta, tak samo jak papier bez wiedzy. Jeżeli mówimy o poważnych stanowiskach to trzeba mieć papier i wiedz, jedno bez drugiego jest nic niewarte.
Papier ważny jest, ale tylko taki który ma znaczenie. Co Ci po papierze, który ma 95 % rówieśników ? :) Taki papier nijak nie przybliży Cię do tego poważnego stanowiska. Albo inaczej - 100 absolwentów startuje na dyrektora. 95 z nich ma papier. Uznajmy, że kryteria są bardzo sztywne i bezwarunkowo odpadają Ci co nie mają papieru. No więc 95 osób zostaje, 5 odpada. Czy naprawde myslisz, że pozbycię się pięciu konkurentów było warte marnowania 5 lat czasu ? :) Ja uważam, że nie ... choć sam studiowałem :) Owszem, gdyby gwarantowały pozbycie sie, bo ja wiem 80 % konkurencji to uznałbym, że warto, ale właśnie sek w tym, że jest odwrotnie.

Jeśli chodzisz na zwyczajne studia to traktuj papier z uczelni nie jako ukoronowanie swoich umiejętności, a jako po prostu coś co warto mieć dla własnego samopoczucia - ot świadomość, że odbębniłeś tą farsę tak na wszelki wypadek. Masz ten wpis w CV, że cośtam skończyłeś, nie ma tam "pustego miejsca" i tyle.

Każdy (no, większość) zawód wymagający fachu w ręku nie wymaga od Ciebie studiów. Co z tego, że będziesz mechanikiem samochodowym, fryzjerką po studiach jak obetniesz mnie krzywo i już więcej do Ciebie nie przyjdę :D, tylko do innej, która to np. robi 5 lat dłużej (bo nie studiowała), po 8-10 godzin dziennie :) Tak wygląda rynek usług.

Że nie ma poważnego stanowiska ? Szczerze mówiąc nie zależy mi na poważnym stanowisku (cokolwiek to by miało znaczyć), tylko na takim, które daje mi radość i odpowiednie wynagrodzenie (aktualnie takie zresztą mam :D). Że niby taka fryzjerka ma się czuć gorsza bo "tylko ludzi robi", a tam gdzieś siedzi gość w gajerku, w biurze, bardzo ważny ? Niezłe pranie mózgów - tyle powiem :D Ta fryzjerka może:
- robić to co lubi
- zarabiać dużo więcej od gostka w gajerku siedzącego w jakiejś mętnej korporacji od świtu do nocy, jeżdzącego raz na jakiś czas na pop...dolone wyjazdy integracyjne (tak jakbym się normalnie w pracy nie mógł zintegrować jeśli są fajni ludzie), będącego często gównianym malutkim trybikiem, od którego mimo, że "ważny" to niewiele zależy.

Tak mówiąc całkiem serio to np. za 10 tys zł na rękę mogę i zapałki układać ;) i "wielkość" tego poważnego stanowiska szybko przyblaknie gdy otworzysz portfel w sklepie, gdy się okaże że ty pracę kończysz o 16, a nie o 20. gdy zamkiesz swój zakład fryzjerski i wyjedziesz sobie na miesiąc na wakacje (coś o czym taki typowy korporacyjny szczurek może pomarzyć) :D Ja wiem, że o tym się nie myśli - bo też o tym nie myślałem, ale wystarczyło troszkę pracy, aby nauczyć się tego co jest ważne DLA MNIE.

W IT możesz nie mieć studiów i spokojnie być szefem projektu, robić projekty dla światowych marek (jakichkolwiek - IBM, Honda, jakieś linie lotnicze, banki, wszystkie wielkie nazwy, o jakich możesz pomysleć). To chyba już jest poważne stanowisko :) Praca ? Dobry specjalista IT bez studiów będzie szukał pracy jakiś ... tydzień i będą się o niego zabijać. Zresztą, tam mało kogo obchodzi co kto skończył (nie wspominając o tym, że często klientami są globalne firmy więc i tak nikt nie wie czy jakiś tam Uniwersystet w Pcimiu Dolnym to dobra uczelnia czy nie :D ) - wypisuje sie przede wszystkim umiejętości, technologie. Ich i tak się na studiach nie nauczysz bo to by musialy być takie studia, że dzień w dzień po 8 godz dziennie masz styczność z tymi technologiami. Czyli w praktyce ograniczałoby się to do jednego przedmiotu przez 5 lat, a nie 50 przedmiotów :)

Papier jest ok, ale jak już masz obraną scieżkę "kariery", a najlepiej jak już pracujesz tam gdzie chcesz i wtedy decydujesz się na edukację. Wtedy dokładnie wiesz czego potrzebujesz, czego Ci brakuje. wtedy jesteś w stanie ocenić co taki dodatkowy kurs, studia itp. daje i czy w ogóle. Inaczej to jest taka sztuka dla sztuki.

To trochę tak jak z piłką nożną :) W Europie dzieciaki od małego grają w szkółkach piłkarskich i rosną światowe talenty, a w Polsce M.Globisz, który wychował niejedno pokolenie reprezentantow juniorów stwierdza wprost, że nie opłaca sie dziecka posyłać do klubu tylko niech samo obija piłkę od ściany, murka itp. :) Dlaczego ? Bo się więcej nauczy. Smutne to w kontekście piłki nożnej, ale tak samo wyglądają u nas zwykłe studia ...

Podstawowy problem takich studiów jest taki, że wychodząc z tamtejszych murów masz ogromną wręcz konkurencję w postaci twoich kolegów, koleżanek, które w praktyce umieją to samo co ty. Z perspektywy pracodawcy student od studenta sie niczym szczególnym nie różni, a ponieważ jest ich tak wielu więc daje na dzień dobry 1500 zł na rękę. Chcesz to bierz, nie chcesz to nie bierz - guzik mnie to obchodzi bo zostało mi jeszcze 94 studentów w rękawie ;)

Taka sytuacja jest idealna dla pracodawców. Nie chcę mówić, że ktoś tym steruje, ale nie moge się oprzeć wrażeniu, że w czyimś interesie jest to, aby 90 % ludzi miało podobne umiejętności bo wtedy zawsze znajdziemy desperata co będzie pracował za pół darmo bo albo ma kredyt, albo dziewczyna w ciąży, albo wynajem itd.

Jasne, walisz na medycynę bo chcesz być "poważnym" lekarzem - ok, nie mam nic do dodania :) No ale jak chcesz być dyrektorem, kierownikiem czegoś tam i idziesz na uczelnię ekonomiczną to moge się tylko zaśmiać bo dzisiejszym studentom (zresztą, tym z którymi studiowałem też więc proszę się nie obrażać ;) ) nawet autem bym nie dał pokierować, a co dopiero firmą ;)

Studia są ok, ale trzeba wiedzieć, że to jest tylko jeden wpis, malutki fragmencik - same z siebie nic nie gwarantują (o ile nie są studiami specjalistycznymi - wspomniana medycyna, gdzie pójście bądź nie pójście od razu ma wpływ na to co będziesz mógł robić w przyszłości)

--------------------------
Co do autora tematu to jest jeszcze jedna możliwość - studia poza granicami Polski. Są kraje gdzie się pomaga studentom, są jakieś tam pożyczki itd. itp. Po takich studiach faktycznie możesz być łakomym kąskiem bo takich ludzi jest w Polsce niewielu i mają najczęściej już inne (co tu dużo mówić, bardziej świeże niż wyniesione z polskich uczelni) podejście. Szwecja niedaleko - można studiować po angielsku sporo kierunkow. Jakbym miał 19 lat to bym tam wyjechał :) No i akurat w tym wypadku jestem w stanie uwierzyć, że takie studia mogą być początkiem dobrej "kariery". W sumie mógłbyś upiec dwie pieczenie na jednym ogniu ;) - usamodzielnić się, zdobyć konkretny papier. No ale oczywiście do tego trzeba ambicji, no ale właśnie o to się rozchodzi. Albo chcesz i podbijasz świat, albo nie chcesz i potem liczysz na szczęście (bo na papier, ktory maja wszyscy nie ma co liczyć :D)
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Co prawda to prawda dobry specjalista ITI (chodzi chyba o informatyke, prawda?) moze i bez studiow miec dobra prace. Przykladem jest taki moj kolega, z ktorym uczylam sie w 3 klasie liceum (zaocznie). Raz pogadalismy troche i powiedzial mi, ze pracuje w branzy ITI i z tego co opowiadal naprawde dobra robota. A przeciez wtedy byl ze mna w 3 klasie liceum :) Jak ktos ma takie zdolnosci informatyczne, to w sumie praca stoi przed nim otworem. Szkoda, ze ja nie jestem facetem z takimi zdolnosciami hehe , zawsze byloby latwiej o robote ;)
No, a chlopak mojej siostry konczy informatyke, pracuje obecnie chyba za 3000 netto, ale jest dobry w tym, tyle ze nie chca na razie dac mu wiecej z tego co sie orientuje, chociaz jak na moje oko to nie jest mala kasa, ja bym jakbym zarabiala 2000 to bym skalala z radosci, ale wiem to jest trudny zawod to powinien wiecej zarabiac, a jak ja np na poczatek chce pracowac w sklepie, to wiadomo, ze nie moge liczyc na takie pieniadze ;) jasna sprawa.
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Prawdę mówiąc trochę jestem padnięty i nie chce mi się zbytnio komentować Twojej wypowiedzi a to tylko dlatego że przedstawiasz skraje przykłady. No ale dobrze:

Papier ważny jest, ale tylko taki który ma znaczenie. Co Ci po papierze, który ma 95 % rówieśników ? :) Taki papier nijak nie przybliży Cię do tego poważnego stanowiska. Albo inaczej - 100 absolwentów startuje na dyrektora. 95 z nich ma papier. Uznajmy, że kryteria są bardzo sztywne i bezwarunkowo odpadają Ci co nie mają papieru. No więc 95 osób zostaje, 5 odpada. Czy naprawde myslisz, że pozbycię się pięciu konkurentów było warte marnowania 5 lat czasu ? :) Ja uważam, że nie ... choć sam studiowałem :) Owszem, gdyby gwarantowały pozbycie sie, bo ja wiem 80 % konkurencji to uznałbym, że warto, ale właśnie sek w tym, że jest odwrotnie.
Jedno podstawowe stwierdzenie, bez tego papieru nie mógłbyś się w ogóle ubiegać o to stanowisko, tu nie chodzi o pozbycie się konkurencji tylko o możliwość ubiegania się o stanowisko. Nie mając papieru jesteś już na wstępie skreślony.

Jeśli chodzisz na zwyczajne studia to traktuj papier z uczelni nie jako ukoronowanie swoich umiejętności, a jako po prostu coś co warto mieć dla własnego samopoczucia - ot świadomość, że odbębniłeś tą farsę tak na wszelki wypadek. Masz ten wpis w CV, że cośtam skończyłeś, nie ma tam "pustego miejsca" i tyle.
Prędzej powinno się podchodzić do tego tak, że jak oglądasz oferty pracy i wymaganiem jest minimum wyższe wykształcenie to masz większe szanse na zdobycie tej pracy niż osoba po szkole średniej. Ten papierek otwiera Ci większe możliwości, tu właśnie o to chodzi.

Każdy (no, większość) zawód wymagający fachu w ręku nie wymaga od Ciebie studiów. Co z tego, że będziesz mechanikiem samochodowym, fryzjerką po studiach jak obetniesz mnie krzywo i już więcej do Ciebie nie przyjdę :D, tylko do innej, która to np. robi 5 lat dłużej (bo nie studiowała), po 8-10 godzin dziennie :) Tak wygląda rynek usług.
Ile znasz fryzjerek z wyższym wykształceniem?

Że nie ma poważnego stanowiska ? Szczerze mówiąc nie zależy mi na poważnym stanowisku (cokolwiek to by miało znaczyć), tylko na takim, które daje mi radość i odpowiednie wynagrodzenie (aktualnie takie zresztą mam :D). Że niby taka fryzjerka ma się czuć gorsza bo "tylko ludzi robi", a tam gdzieś siedzi gość w gajerku, w biurze, bardzo ważny ? Niezłe pranie mózgów - tyle powiem :D Ta fryzjerka może:
- robić to co lubi
- zarabiać dużo więcej od gostka w gajerku siedzącego w jakiejś mętnej korporacji od świtu do nocy, jeżdzącego raz na jakiś czas na pop...dolone wyjazdy integracyjne (tak jakbym się normalnie w pracy nie mógł zintegrować jeśli są fajni ludzie), będącego często gównianym malutkim trybikiem, od którego mimo, że "ważny" to niewiele zależy.
To oświeć mnie z łaski swojej i powiedz mi ile to zarabia zwykła prosta fryzjerka? Myślisz że dostaje przynajmniej dwa tysiące netto? Nie znam gościa w korporacji który dostałoby mniej niż dwa tysiące.

Człowiekiem w garniturze może być nawet parkingowy na przyjęciu, tak że garnitur o niczym nie świadczy.

Myślisz że ludzie w korporacji nie mogą robić tego co lubią?

Tak mówiąc całkiem serio to np. za 10 tys zł na rękę mogę i zapałki układać ;) i "wielkość" tego poważnego stanowiska szybko przyblaknie gdy otworzysz portfel w sklepie, gdy się okaże że ty pracę kończysz o 16, a nie o 20. gdy zamkiesz swój zakład fryzjerski i wyjedziesz sobie na miesiąc na wakacje (coś o czym taki typowy korporacyjny szczurek może pomarzyć) :D Ja wiem, że o tym się nie myśli - bo też o tym nie myślałem, ale wystarczyło troszkę pracy, aby nauczyć się tego co jest ważne DLA MNIE.
Jeżeli przedstawiasz właścicielkę zakładu fryzjerskiego w którym sama pracuje i nim zarządza to przedstaw dla porównania właściciela korporacji który w niej pracuje i też nią zarządza, wtedy równaj ich czas spędzony w pracy i zyski jakie maja. Takie porównania są adekwatne do Twoich wypowiedzi, nie możesz porównywać najniższego progu jednej gałęzi z najwyższym progiem drugiej gałęzi. Bo to po prostu jest podciąganie skrajnych przykładów pod tok myślenia który usiłuje się przedstawic.

W IT możesz nie mieć studiów i spokojnie być szefem projektu, robić projekty dla światowych marek (jakichkolwiek - IBM, Honda, jakieś linie lotnicze, banki, wszystkie wielkie nazwy, o jakich możesz pomysleć). To chyba już jest poważne stanowisko :) Praca ? Dobry specjalista IT bez studiów będzie szukał pracy jakiś ... tydzień i będą się o niego zabijać. Zresztą, tam mało kogo obchodzi co kto skończył (nie wspominając o tym, że często klientami są globalne firmy więc i tak nikt nie wie czy jakiś tam Uniwersystet w Pcimiu Dolnym to dobra uczelnia czy nie :D ) - wypisuje sie przede wszystkim umiejętości, technologie. Ich i tak się na studiach nie nauczysz bo to by musialy być takie studia, że dzień w dzień po 8 godz dziennie masz styczność z tymi technologiami. Czyli w praktyce ograniczałoby się to do jednego przedmiotu przez 5 lat, a nie 50 przedmiotów :)
Dodaj tutaj jaką inicjatywą musisz się wykazać aby się przebić bez wykształcenia. Ten sam efekt uzyskałbyś z tym samymi predyspozycjami znacznie łatwiej mając wykształcenie. No i właśnie o to chodzi z tym głupim papierkiem, on Ci niczego nie gwarantuje, on ma Ci tylko ułatwić osiągnięcie zamierzonych celów.

Papier jest ok, ale jak już masz obraną scieżkę "kariery", a najlepiej jak już pracujesz tam gdzie chcesz i wtedy decydujesz się na edukację. Wtedy dokładnie wiesz czego potrzebujesz, czego Ci brakuje. wtedy jesteś w stanie ocenić co taki dodatkowy kurs, studia itp. daje i czy w ogóle. Inaczej to jest taka sztuka dla sztuki.
Na jaką ścieżkę kariery liczysz bez wykształcenia?

To trochę tak jak z piłką nożną :) W Europie dzieciaki od małego grają w szkółkach piłkarskich i rosną światowe talenty, a w Polsce M.Globisz, który wychował niejedno pokolenie reprezentantow juniorów stwierdza wprost, że nie opłaca sie dziecka posyłać do klubu tylko niech samo obija piłkę od ściany, murka itp. :) Dlaczego ? Bo się więcej nauczy. Smutne to w kontekście piłki nożnej, ale tak samo wyglądają u nas zwykłe studia ...
I ten kopiący piłka o blok chłopak, zostanie prze kogoś zauważony i nagle jego kariera ruszy z kopyta. .

Podstawowy problem takich studiów jest taki, że wychodząc z tamtejszych murów masz ogromną wręcz konkurencję w postaci twoich kolegów, koleżanek, które w praktyce umieją to samo co ty. Z perspektywy pracodawcy student od studenta sie niczym szczególnym nie różni, a ponieważ jest ich tak wielu więc daje na dzień dobry 1500 zł na rękę. Chcesz to bierz, nie chcesz to nie bierz - guzik mnie to obchodzi bo zostało mi jeszcze 94 studentów w rękawie ;)
Na inne stanowiska po innych szkołach jest mniejsza konkurencja a lepsza płaca?

Taka sytuacja jest idealna dla pracodawców. Nie chcę mówić, że ktoś tym steruje, ale nie moge się oprzeć wrażeniu, że w czyimś interesie jest to, aby 90 % ludzi miało podobne umiejętności bo wtedy zawsze znajdziemy desperata co będzie pracował za pół darmo bo albo ma kredyt, albo dziewczyna w ciąży, albo wynajem itd.

Jasne, walisz na medycynę bo chcesz być "poważnym" lekarzem - ok, nie mam nic do dodania :) No ale jak chcesz być dyrektorem, kierownikiem czegoś tam i idziesz na uczelnię ekonomiczną to moge się tylko zaśmiać bo dzisiejszym studentom (zresztą, tym z którymi studiowałem też więc proszę się nie obrażać ;) ) nawet autem bym nie dał pokierować, a co dopiero firmą ;)
Są wypowiedzi których nie chce mi się komentować i to właśnie jest jedna z takich wypowiedzi.

Studia są ok, ale trzeba wiedzieć, że to jest tylko jeden wpis, malutki fragmencik - same z siebie nic nie gwarantują (o ile nie są studiami specjalistycznymi - wspomniana medycyna, gdzie pójście bądź nie pójście od razu ma wpływ na to co będziesz mógł robić w przyszłości)
Samo z siebie, nic niczego Ci nie zagwarantuje. Nawet medycyna, dlatego też obraz który tutaj rysujesz jest śmieszny.

________________________

Tak w ramach podsumowania:

1) podajesz skrajne przykłady,
2) odbierasz studiujących jako ludzi którzy myślą że studia im gwarantują lepsza przyszłość a prawda jest taka, że ludzie wiedzą jakie są realia a studia traktują jako sposób na otwarcie większej ilości dróg do osiągnięcia swoich zamiarów, celów.

Jeżeli chcesz rozmawiać to się bardzo cieszę ale oczekuje że zaczniesz sensownie przedstawiać obraz tego jak odbierasz daną sytuację. Nie można porównywać skrajności i na ich podstawie wyciągać wniosków które wyciągnąłeś, bądźmy po prostu poważni, nie chce mi się marnować czasu na dyskusje której fundamentem będą same skrajności lub przedstawianie tylko jednego końca kija, bo jak wiadomo kij ma dwa końce.



______________________

ps:


Jeżeli dopatrzysz się jakiś błędów to przepraszam ale naprawdę miałem ciężki dzień.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Tak, tyle ze czasem jest tak, Ze ktos dostaje prace nieadekwatna swojemu wuksztalceniu dzieki np znajomosciom. ;) Dlatego Greeg ma racje, ze same w sobie studia maja niewielka wartosc obecnie.
Czasem jest student, ktory nie ma pracy lud ledwo ja ma a czasem ktos nie ma studiow a ma dobra prace (nawet dzieki tym znajomosciom)
Moj chlopak i to mowie szczerze szukal tej pracy poltora roku i w koncu znalazl, ale nie pracowalby tu gdzie pracuje gdyby nie ciotka, bo generalnie nie przyjmuja bez obeznania w fachu, a to jest praca na montera.. i co Wy na to?;)
a mieszka tez blisko minie chlopak ktory jest tylko po gimnazjum, 2 lata starszy niz ja i pracuje i dostaje nawet niezle oferty'
a wiec na nic nie ma reguly
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Tak, tyle ze czasem jest tak, Ze ktos dostaje prace nieadekwatna swojemu wuksztalceniu dzieki np znajomosciom. ;) Dlatego Greeg ma racje, ze same w sobie studia maja niewielka wartosc obecnie.
Czasem jest student, ktory nie ma pracy lud ledwo ja ma a czasem ktos nie ma studiow a ma dobra prace (nawet dzieki tym znajomosciom)
Moj chlopak i to mowie szczerze szukal tej pracy poltora roku i w koncu znalazl, ale nie pracowalby tu gdzie pracuje gdyby nie ciotka, bo generalnie nie przyjmuja bez obeznania w fachu, a to jest praca na montera.. i co Wy na to?;)
a mieszka tez blisko minie chlopak ktory jest tylko po gimnazjum, 2 lata starszy niz ja i pracuje i dostaje nawet niezle oferty'
a wiec na nic nie ma reguly
Ehh. . Kobiety.

Patrz punkt drugi.


_______________

Bez obrazy ale w takiej sytuacji to ja się już chyba wstrzymam od głosu w tym temacie, bo nie chce mi się wałkować jednego i tego samego. Co miałem napisać to już napisałem.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Wiesz, wiadomo, ze bez papierka raczej lekarzem nie bedziesz, ale jest masa zawodow, gdzie ktos pracuje, a niby teoretycznie powinien miec papierek. Przyklad dalam mojego chlopaka. Badz co badz on tez zauwazyl ze w naszym kraju to bez znajomosci ciezko, dlatego tez mi np ciezko, bo ja nie mam znajomosci, ale takie zycie.
Tez powiedzialam co mialam powiedziec. Ty masz swoje zdanie, ja swoje , Greeg swoje, choc wydaje mi sie, ze ja i Greeg mamy podobne w tym temacie.
 
Do góry