5 Lat Razem,jej Wyjazd Do Pracy Do Anglii Na Farmę I Koniec?

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
Nie zadzwoniła w weekend ani się nie odezwała. Może w końcu zrozumiała co mi zrobiła, boi się, albo stwierdziła że jak będe chciał to sam się odezwę? Rodzinie powiedziałem że jakby ona dzwoniła to że zeby mówili że mnie nie ma w domu... nie wiedziałbym co mam jej powiedzieć...

A jeśli chodzi o mnie to sam do niej nie napiszę. Poza tym jakbym usłyszał jej głos teraz to na pewno bym się gorzej czuł. Nie chce wiedzieć co się u niej dzieje, ponieważ zaczynam myśleć co ona tam robi, że sie bawi i czuje doskonale beze mnie. Zresztą mniej więcej tak wyglądała wcześniej nasza rozmowa, jak mi opowiadała co u niej to aż kipiało od niej radością.

Jak wróci to nie wiem co będzie... to sie okaże dopiero jak wróci.
Ale w obecnej chwili to chyba nie chciałbym jej znać... (póki nie wróci)

nie jest lekko...


To że będzie dobrze to ja wiem, tylko nie wiem kiedy.
Będzie dobrze, jak nie tak jak było, to inaczej, to co było ma na zawsze miejsce w moim sercu, z czasem moze przejdzie dalej i będe coraz rzadziej w tamto miejsce swego serca zaglądać... może.

Przestałem wierzyć w ten powrót jej do mnie... wszystko zresztą okaże się za jakiś bliżej nieokreślony czas...
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
dziś minął miesiąc od kiedy mi powiedziała, a raczej od kiedy z niej to wyciągnąłem.

próbowałem jakos to podsumować.
no i w sumie jest ok. wiele się nauczyłem, uważam swoje doświadczenia życiowe za "pełniejsze".
jestem już spokojny, staram się żyć po swojemu.
Z ludźmi raczej niewiele się spotykam (nie wyszedłem przez ten czas na żadną impreze, zresztą ja praktycznie nigdy nie wychodziłem) , ale taka chyba moja natura troszke takiego samotnika.
Zająłem się sobą, pieskiem, samochodem, jeszcze tylko uczenia się brakuje ;).

A ona? Nie odzywa się. I dobrze. Wraca pod koniec września, po mojej sesji poprawkowej, to akurat jak(może) uda mi się załatwić egzaminy i będe miał w miare jasny umysł do tej sprawy...

Poza tym udało mi sie wziać w pracy dzień wolny, może uda się nawet 2 i jade sobie ze znajomymi na przedłużony weekend nad Białe.

Generalnie jest ok. Żyję. Często wracają wspomnienia, tym bardziej że muszę być w jej domu raz na 3-4 dni bo zajmuję się naszym królikiem i ciągle jej pokój robi na mnie spore wrażenie, wspomnienia, na ścianach wiszą nasze zdjęcia, wszędzie rzeczy z którymi i ja mam coś wspólnego...
Ale cóż... takie życie...
 

*Kacha*

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
484
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Miasto
Warszawa
To ja jestem o miesiąc "madrzejsza" w tej kwestii i po miesiącu to było jeszcze kiepsko ale teraz sobie juz prawie radze. Kumpele próbują mnie swatać ale ja wiem, że jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Myśle, ze za miesiac bedzie jeszcze lepiej i fajnie, ze wyjeżdzasz. Takie krótki oderwanie nieźle podładowuje bateryjki. Szkoda tylko, że nadal musisz częściowo życ tamtym życiem. Powienieneś się całkowicie od tego odciać. Może pasztet z królika? Nie, no żarty, nie jestem sadystką.
Trzymaj sie.
 

kamaa

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2006
Posty
232
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z miłości :P
Przeczytałam całą Twoją historię i wiesz co? smutno mi się zrobiło, że w kilka dni można zburzyć to, co się budowało przez wiele lat...

Po krótszych przemyśleniach zaczęłam się bać o swoją miłość- jest młoda, bo ma dopiero 10 miesięcy- ale czułam, że jestem pewna, że to z NIM będe do końca swoich dni... a tu widzę, że jednak niczego nie można być tak do końca pewnym... jednego dnia mnóstwo ciepłych słow, "kocham Cię", drugiego zupełna obojętność... życie jest naprawdę dziwne...

Nie można się uzależniać od drugiej osoby, ale weź i się nie uzależniaj, gdy kochasz... Boże ja wierze, że Wam się uda... albp raczej- chciałabym wierzyć, ale teraz to już nie wiem czy potrafię :(
 

aadamm158

Nowicjusz
Dołączył
24 Maj 2006
Posty
387
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Hajnówka
Po krótszych przemyśleniach zaczęłam się bać o swoją miłość- jest młoda, bo ma dopiero 10 miesięcy- ale czułam, że jestem pewna, że to z NIM będe do końca swoich dni... a tu widzę, że jednak niczego nie można być tak do końca pewnym... jednego dnia mnóstwo ciepłych słow, "kocham Cię", drugiego zupełna obojętność... życie jest naprawdę dziwne...

w zyciu wszystko jest mozliwe zeczy nie ralne moga sie stac ralne,a nie mozliwe,mozliwym w przypadku tego autora tematu nie mozliwe stalo sie mozliwym:)
a co do zycia ono jest bardzo dziwne czasami sie zastanawiam kto i co z tego ma ze ludzie zyja jedni cerpia drudzy niee:) tak trzymaj i sie nei bujcie bendzie dobrze:)
 

agatka_87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2006
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Radom
moim zdaniem jeśli dalej Cię kocha to już zrozumiała swój błąd, bo tak jak napisałeś, że jak się nie odzywałeś to ją zaczęło interesować to co się u Ciebie dzieje a wtedy kiedy cały czas do niej pisałeś to nie zwracała na to jakiejś szczególnej uwagi.
ale i tak wydaje mi się, że choć jest Ci ciężko to i tak zrobiłeś duże postępynio i powstrzymujesz się od tego żeby się do niej odezwać. bo rzeczywiście to jest jedyny sposób żeby ona zrozumiała to co straciła. tylko teraz Ty musisz się zastanowić czy będziesz umiał i chciał z nią być po jej powrocie jeśli ona tego będzie chciałą.
3mam kciuki żebyś podją taką decyzję, której nie będziesz żałował :) 3maj się i może jednak częściej spotkaj się z ludźmi to może Ci pomoże bo jak jest się samemu ze sobą to częściej się rozmyśla.
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
K* mać.
właśnie mi Jej koleżanka powiedziała, że rozmawiała przez telefon z Nią, i Jej powiedziała że mi poradziła zebym się do Niej nie odzywał. A dokłądnie to było na Jej zdanie że ja się do Niej nie odzywam, koleżanka odpowiedziała że ona mi tak poradziła. faktycznie mi to poradziła, ale jak ja już się do Niej nie odzywałem i miałem to postanowione. Zdaje sie że cały pomysł przez te popapraną idiotke upadł.
Powiedziała Jej to w ten weekend, czyli akurat by wychodziło bo Ona od tego weekendu się nie odezwała wcale.
Czy napisać do Niej smsa w stylu "haha, właśnie mi A. powiedziała że powiedziała Tobie o tym że mi poradziła żebym się nie odzywał, wiesz jaki mam do niej stosunek, gdzie mam jej zdanie i jakbym się jej posłuchał. wiele się zmieniło i nic nie jest tak jak było i tak jak myslisz" albo chociaż "hahaha, myslisz ze bym sie A. posłuchał i bym sie nie odzywal do ciebie bo A. mi tak poradzila?"
ona wie że ja tej koleżanki nie trawie, nie lubie, nigdy bym sie jej nie posłuchał, a chyba jednak w to uwierzyła.
Ona podobno na to się wkurzyła i pewnie dalej myśli że tęsknię i nie moge bez niej życ i że ja tak naprawde chciałbym się odezwać tylko chce ją odzyskać takim sposobem.

SZAG MNIE TRAFIŁ.

co z tym fantem zrobić? jak nic nie zrobie to ta moja była będzie myślała że to moja gra i że ja chce ją przeczekać (i ona chyba też sie w to zaczęła bawić, tylko nie po to żeby mnie odzyskać). Przecież się nie odezwie jak wie że to był sposób. Musiałbym jej udowodnić że to nie jest sposób tylko tak jest naprawde, ale wtedy się nie odezwie.

Edit:
wymyśliłem costakiego: "haha, na poczatku tak było jak A. powiedziała tylko że wcale się jej rady nie posłuchałem i się odzywałem. wszystko się zmieniło kiedy pokazałaś gdzie mnie masz, przez cały dzień czekałem na tel. a ty cały dzień się nie odezwałaś chociaz obiecałaś. pokazałaś że cały dzień ani sekundy o mnie nie pomyślałaś. wszystko się zmieniło, zwrot o 180o. Pisze to zeby wyprowadzić cię z błędu"
tylko że po czymśtakim może się nie odezwać.
 

agatka_87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2006
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Radom
no to rzeczywiście słabo wyszło i Twoje starania poszły na marne jak jej uwierzyła :/ nie wiem po co ona wogóle jej to mówiła, po co się wtrącała.
ja na Twoim miejscu bym nie pisała takiego wyjaśnienia bo ona może sobie pomyśleć, że to była prawda a teraz się tłumaczysz, ciężka sprawa :/ jak już bardzo chcesz to możesz jej coś napisać ale nie w tym stylu. albo nic nie pisz, poczekaj z tym pare dni i przemyśl to wszystko
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
nie wiem, chciała nam pomóc, po czym jej powiedziałą co mi poradziła. w jej małym móżdżku chyba nie mieści się że zepsuła to udało mi się osiągnąć wobec byłej. i że skoro poradziła mi sposób i zdradziła go Jej to jak on miał zadziałać ?!

poprostu zatkało mnie jak mi powiedziałą że Jej powiedziała.

Ja nic raczej nie wymyśle, czy teraz czy za pare dni, czy sie odezwać czy nie, czy tak czy inaczej.
A już to zaczynało działać, to ta idiotka musiała to powiedzieć. Bezmózg :zly: :bije: :sciana: .
 

agatka_87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2006
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Radom
no są i tacy ludzie na tym świecie :) jak to się mówi są ludzie i parapety.
nie dziwię Ci się, że jesteś wkurzony na nią, bo to wszytsko jest bardzo trudne a Ty i tak długo to wszystko wytrzymujesz i jakoś starsz się trzymać.
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
tak sie zastanawiam czy nie wypadałoby żebym teraz coś napisał.
zastanawiam się, czy moze costakiego jak wyżej napisałem, czy może nic nie znaczącego o pogodzie i innych pierdołach czy może ze zdziwieniem napisać dlaczego sie nie odzywa, że przecież ja się odezwalem ostatnio, a ona milczy?
Sam nie wiem czy cokolwiek powinienem pisać...
Wg mnie czy się nie odezwe czy sie odezwe, to tak źle i tak niedobrze. nie mówiąc o tym że nie wiem co miałbym napisać...
 

*Kacha*

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2006
Posty
484
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Miasto
Warszawa
Nie pisz, nie tłumacz się bo wyjdzie odwrotnie niż zamierzasz. Daj temu pozyć własnym życiem i jak chcesz to się odezwij ale tak za tydzień i ani słowa nawiązania do tej jej rozmowy z koleżanką. Jak się zaczniesez tłumaczyć to tylko potwierdzisz to co już zostało powiedziane. Musisz pokazać, ze masz to gdzieś.
 

agatka_87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2006
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Radom
też tak uważam najlepiej żebyś poczekał co czas pokaże, co ma być to będzie, ale masz racje co byś nie zrobił to i tak będzie źle...
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
Byłem teraz 3 dni ze znajomymi nad jeziorkiem, ogólnie było fajnie, ale znajomi byli ze swoimi połówkami i co sobie przypomniałem to :(

Nigdy mi się nic nie śni i nigdy nic ze snów nie pamiętam, to akurat Ona musi mi sie śnić i muszę te sny pamiętać...

Poza tym w zeszłym roku z Nią tam byłem i gdzie się nie spojrzalem to widziałem "Nas", miejsca w któych wspólnie byliśmy i było wtedy wspaniale.. i jej i mi. NAM!

Ona już się nie odzywa, nie wiem czy bym tego chciał czy nie.. i tak źle i tak niedobrze. nie ma minuty żebym o niej nie myślał.
Nie wiem czy chce zapominać o niej, co będzie jak wróci, co ja zrobię, co zrobię gdy zobaczę ich razem...

Szkoda mi tego związku... tyle lat, ćwierć życia, tak świetnie znało się drugą osobę, jak siebie albo i lepiej. A tu pstryk i koniec. 5 lat kontra kilka dni...
Szukaj sobie kogoś innego, obcego, poznawaj go od początku, a jak inna nie będzie mi pasować...?
Nie chcę innej tylko Ją ...

Boję się ze nigdy nie uda mi się poznać osoby która by mi pasowała tak jak Ona... mam lęk przed samotnością...


Edit:
Byłem u niej w domu dzisiaj żeby posprzątać królikowi. Jej matka powiedziała mi że Ona poleciła jej sprzedać lub oddać Naszego królika. Nic jej jeszcze nie pisałem ale chyba napisze smsa.
Połączyłem sobie wszystko i jestem 100% pewien że ma zamiar zamieszkać z tym kolesiem po powrocie tutaj (w innym wypadku nie "zlecałaby" tego matce).
W tym momencie naprawde nie wiem co myśleć o tym wszystkim... znów jestem w stanie podobnym jak wtedy kiedy dowiedziałem się że to koniec i że straciłem wszystko...

no i chyba pozamiatane...
Napisze jej tylko że to miło że sie pozbywa Naszego(!) królika i że dowiaduję się o tym ostatni.
chyba jeszcze pare mocniejszych rzeczy które chcialem napisać wcześniej czyli że zrozumiałem że ma mnie gdzieś, wcale się o mnie nie martwiła i że wcale mnie nie kochała i że nic dla niej te 5 lat nie znaczy.
że nie mam do niej szacunku.

To jest właśnie to co czuje... nie wszystko niestety.
Bo nadal ją kocham i chciałbym z nią być...
 

agatka_87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2006
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Radom
nie rozumiem jak ona mogła zrobić coś takiego, jeśli już chce oddać komuś waszego króliczka albo żebyś przestał się nim zajmować to ona powinna Ci to powiedzieć a nie jej mama. zachowała się wobec Ciebie nie wporządku, strasznie mi przykro z tego powodu...
3maj się
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
Napisałem dzis do niej:

"Matka powiedziała że podjęłaś decyzję co do Naszego królika. Dziwi mnie że dowiaduję się ostatni. Domyślam się dlaczego chcesz to zrobić bo wiem co ci wcześniej po głowie chodziło. Jesteś dorosła, nie powiem słowa co o tym myślę, zresztą czym jest dla ciebie moje zdanie?
Pokazałaś że nic dla ciebie nie znaczę, nic dla ciebie nie znaczy wspólne i udane ćwierć życia które zostawiłaś w taki sposób. Pokazałaś gdzie mnie masz. Czekałem na telefon i skoro nie zadzwoniłaś oznaczało to że calutki dzień nie pomyślałaś o mnie ani sekundy. Czekałem, myślałem że skoro coś obiecałaś to słowa dotrzymasz. Wtedy "coś" zrozumiałem. Nie mam ci tego za złe bo co miałbym mieć? Że wogóle o mnie nie myślisz? Teraz to raczej bez znaczenia skoro wyrzuciłaś mnie ze swojego życia to możesz o mnie nie myśleć ani pamiętać. Przeprosiłaś. Za co? Za to że nie pamiętasz że istnieje? Nie spytałaś ani razu jak sobie z tym radze że mnie zdradziłaś i porzuciłaś, czy czegoś sobie nie zrobię, czy że się o mnie martwisz. Bardziej martwiły się o mnie obce osoby którym opowiadałem moją historię. Teraz widzę że całkiem o mnie zapomniałaś i co Nas łączyło. Nie jestem obrażony, poprostu wszystko mi się poukładało i zrozumiałem. Sory że o sobie przypomniałem. Powodzenia"


Na to dostałem odpowiedź:
"Dzwoniłam w poprzedni weekend nie było Cie miał Ci tata przekazać. Potem pisałam żebyś się odezwał to tak odpisałeś jakbyś z łaską to robił. potem ponoć powiedziałęś mojej mamie że jeśli myślę że będziemy się przyjaźnić to się grubo mylę. To co miałam robić? Chętnie zadzwonię tylko napisz kiedy. Odpowiedz papa"


Na co odpisałem:
"Chodzi mi o ten jeden jedyny telefon w tamtą niedzielę w którą miałaś zadzwonić a nie zadzwoniłaś. wtedy coś zrozumiałem bo przez cały dzień ani sekundy o mnie nie pomyślałaś. Nie wierz do końca w to co mówi twoja matka bo jak na początku przychodziłem to prosiłem żeby nikomu nie mówiła co zrobiłaś, a pierwsza rzecz jakazrobiła to powiedziała twojej koleżance co się stało, choć obiecałą że nic nie powie. A z przyjaźnią to chyba nie wierzysz że to jest możliwe? Spodziewałaś się że odpiszę z miłością tęskniąc? Jeśli tak to byłoby bardzo niedojrzałe z Twojej strony. Taka przyjaźń jest niemożliwa! Ty byś miałą przyjaciela a ja? Z twojej strony wszystko byłoby jak dotychczasm tyle że nie bylibyśmy razem. Przyjacielowi można zaufać. To podstawa. Zresztą przed wyjazdem o tym rozmawialiśmy, pamiętasz?ć8 (przed wyjazdem mówiłem jej że gdyby mnei zostawiłą to byłby koniec naszej znajomości i nie mógłbym się z nią znać). nie to że nie chcę cię znać(!), jak spotkam cie na ulicy to nie będe uciekać, jak zadzwonisz to nie będe rzucać słuchawką, jak będziesz gdzieś chciała się spotkać, spoko, o ile nie będe zajęty. Zatrzymaj się na chwilę, przestań myśleć tylko o sobie i pomyśl jak to wszystko wygląda z mojej strony. Jesteś na tyle duża że powinnaś to zrozumieć. Jak odbudować zaufanie? Na pewno nie siedzeniem bezczynnie. Straciłaś mnie, jako przyjaciela, chłopaka. Zostaje dla ciebie jako człowiek, nie zasługujesz na więcej, więcej w obecnej chwili jest niemożliwe. Przeczytaj poprzedniego smsa. Wszystko jest aktualne. Jeżeli będziesz uważać że to ja Ci krzywdę zrobiłem mówiąc to co wyżej, to znaczy że nic nie rozumiesz i nie mamy o czym rozmawiać."


Na tym koniec. Uważam że dobrze zrobiłem.
 

badboy

Nowicjusz
Dołączył
20 Czerwiec 2005
Posty
322
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
jak ja mam być szczery to ... jak bym kogoś tak bardzo kochał to bym pojechał do angli po tą dziewczyne ....
 

Mihauek

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Lbn
rozważałem to, byłem bliski rezerwacji biletów.
napisałem jej że byłbym gotów do niej pojechać, porozmawiać. a co mi odpisała, napisałem pod koniec pierwszego posta tego tematu.
po tym stwierdziłem że jadąc tam mógłbym najwyżej pogorszyć sytuację. zresztą po tej jej odpowiedzi coś się we mnie złamało - "pierwsza deseczka mostu". Teraz z tego "mostu" zostały jedynie sznurki powiewające na wietrze.
Zresztą jak miałbym "po nią" pojechać. Jest dorosła, wie co robi. To jej wybór i jest jej z tym dobrze, była to dla niej łatwa decyzja.

Przed chwilą w którymś temacie przeczytałem "jesli coś kochasz puść wolno, jeśli do ciebie wróci, będzie twoje na zawsze, a jesli nie to nigdy twoje nie było".
 

agatka_87

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2006
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Radom
taka jest prawda
a ja znam coś takiego "miłośc to walka, w której przegrywa ten kto pierwszy powie: Kocham..."
albo "miłośc jest to gra, w której jedna osoba gra by wygrać a druga by nie przegrać"
 
Do góry