Marcy, ja kupuję, a potem nie używam
Mam tak kilka nieotwartych, choć usta mi się czasem też przesuszają... bo pod tym względem jestem trochę, jak Peggy. Wchodzę do sklepu i te rzeczy same do mnie mówią- ,,kup mnie, kup mnie!'' i potem mój chłop się za głowę łapie- ,,Po co ci to wszystko, kobito?'' No i w sumie sama nie wiem po co?
Zdecydowanie powinna ukrócić zakupoholizm.
Wciąż nad tym, z marnym skutkiem, pracuję.
Gotować zresztą też nie lubię. Ale tu na szczęście mam pełne wsparcie rodziny, bo oni również nie lubią, jak ja gotuję.
Na szczęście, w przeciwieństwie do Peggy nigdy nie byłam na utrzymaniu mężczyzny, nie licząc mojego ojca w dzieciństwie.