Chodzę do I LO. Moje pierwsze dni w szkole były koszmarne. Gdy ktoś mnie pytał o szkołę to miałam świeczki w oczach. Chciałam nawet uciekać stamtąd, ale zostałam. Znalazłam sobie ziomków, których bardzo lubię (super kumple). No i zastanawiam się czy za klasą którą na początku tak nienawidziłam mogę zapłakać pod koniec 3 klasy? Macie podobne doświadczenia to piszcie koniecznie. Pozdrowionka
rzytul: