Rząd Tuska oraz inne partie, które współrządzą obiecał dalsze finansowanie programów, stworzonych przez PiS.
Jak raz się coś dało, nie można czegoś już odebrać.
No ale z drugiej strony, to nie są świadczenia przymusowe, ale dobrowolne. Ja nie słyszałem jeszcze o takiej sytuacji, żeby ktoś komuś, na siłę wręczał pieniądze bez pracy. Najczęściej nikt nie chcę nikomu dawać pieniędzy bez pracy i za nic.
Nawet, pomoc społeczna i socjalna nie przyznaję "od tak sobie" każdemu, kto chcę jakieś zasiłki.
To musi być na jakiejś podstawie.
Natomiast: 800 plus, 300 plus, wszystkie zasiłki emerytalne dla emerytów oraz inne jakieś świadczenia z budżetu państwa, jakie PiS wprowadził są dobrowolne.
Jeżeli jakiś rodzic nie chcę, jeżeli jakiś emeryt nie chce, nie musi pobierać tychże świadczeń i nikt nie będzie miał o to pretensji.
Wystarczy nie złożyć wniosku, nie podpisać i nie otrzymuję się tych pieniędzy.
Te pieniądze wrócą po prostu z powrotem do budżetu i nie zostaną wypłacone.
To jest tylko wola, decyzja rodziców oraz emerytów.
No ale znając życie, to raczej mało kto nie przyjmowałby pieniędzy, które sami dają...
Dają podatnicy, bo żaden polityk tego nie daję z własnych pieniędzy.
Jest raczej niewielu rodziców, którzy nie przyjmują po 800 zł. od państwa i rezygnują z tych świadczeń.
To są rodzice, których stać, z własnych pieniędzy na utrzymanie rodziny i nie potrzebują od państwa.
Także, taki czy inny rząd może wprowadzić i 50, różnych programów społecznych, ale ktoś nie musi przyjmować żadnych pieniędzy.
Bo, przyjmując jakieś świadczenie, więcej się komuś w podatkach i opłatach zabiera.
Oczywiście, należy wspierać społeczeństwo, rodziny, ale tylko dla potrzebujących, nie dla bogatych.
Nie powinni otrzymywać żadnych pieniędzy nie pracujący rodzice albo jedno z rodziców.
Bo to jest: życie na koszt państwa, bez poczuwania się do jakiejś pracy.
Ktoś inny pracuję, płaci na to podatki oraz opłaty, a ktos inny w rodzinie nigdzie nie pracuję, a dostaję za nic jakieś zasiłki i się nie poczuwa do pracy.
I z tym powinno się skończyć, bo to jest po części: rozleniwianie ludzi.
Tylko pracujący rodzice albo jeden rodzic, jeżeli nie ma dużych zarobków, może liczyć na świadczenie z programu.
Znam gościa, który narobił już szóstkę dzieci, mieszka w małej miejscowości, w której ja kiedyś mieszkałem i pobiera już po 800 zł. na każde dziecko i nigdzie nie pracuję.
Siedzi, razem ze swoją dziewczyną i żyją na koszt państwa.
I dostają za nic po 800 zł.
A ile jest takich sytuacji, że nigdzie nie pracują, robią dzieci po to, żeby otrzymywali na te dzieci kasę od państwa? Nie powinno tak być, żeby za nic otrzymywali od podatników kasę i nic nie robili.
Ja myślałem, że rząd Tuska to zmieni, bo PiS to miał gdzieś, czy ktoś pracował, czy ktoś nie pracował.
Finansując dalej wszystkie rodziny, bez względu na dochody, na to, czy rodzina jest dobrze sytuowana, czy nie jest, pochłania to ogromne środki z budżetu.
I to musi być kosztem czegoś. Kosztem wyższych, niektórych podatków, opłat, a nawet zadłużeniem jeszcze bardziej kraju.
I to jest zła droga, jeżeli rząd, taki czy inny nie ogranicza wydatków i nie oszczędza na tym, na czym potrzeba.
Jeżeli rząd Tuska chce robić tak samo, jak rząd Kaczyńskiego robił, to nie będzie to dobre dla Polski. Inflacja jakaś będzie, a może nawet się podnieść. Ceny w sklepach i usługach nie będą spadały.
No ale, jak rząd Tuska dostał państwo rozkradzione, rozwalone, z "bałaganem", z patologią, to teraz będzie musiał to naprawiać przez kilka lat, a przez ten czas społeczeństwo polskie będzie jeszcze odczuwało skutki złodziei z PiS.
Nie ma tak dobrze, jak się w 2015 roku chciało wybrać szkodników kraju.
Teraz trzeba za to płacić, nawet za rządu nowego, przez kilka lat albo i dłużej jeszcze.