tak erneście można powiedzieć ch. z wami. Jest jednak wielu, którzy nie przeniosą się do innego kraju i musi podjąć grę. Grę "jaka to melodia". Reguły są proste. Chcę zdobyć pracę, widzę stanowisko i rozmyślam kto ma wpływ na obsadę. Są dwie możliwości podstawowe PO i PIS. I teraz zależnie od rodzaju partyjniaka rozdającego nominację należy poznać odpowiednią melodię na pamięć. Jeśli stanowisko zależy od PO to konieczne jest wykucie na blaszkę "Prowadź Tusku do Europy, wybierzmy nowoczesność, precz z moherami itp" Nauczanie tego zajmie chwilę i już można pokazać się z jak najlepszej strony jako osoba godna zaufania. Jeśli jednak stanowisko jest z klucza PIS to wybieramy inną melodię. Tu trzeba wykuć "Zbrodnia smoleńska, kościół katolicki to Rydzyk i na odwrót, media niszczą prawdziwych patriotów"
Ważne jest po prostu aby nauczyć się formułek i nie pogubić się w deklamowaniu. Co z tego że taki nominant na rozmowie kwalifikacyjnej pokazuje jak bezgranicznie wierzy bądź w Tuska bądź w Kaczyńskiego. jak po robocie pójdzie do domu to tylko się śmieje jak zrobił w trąbę kacyków partyjnych. Miał zdobyć posadę i zdobył, jaki kosztem "e tam tylko nauczyłem się paru bzdur na pamięć i odegrałem teatrzyk" Ale stała pensja co miesiąc jest na koncie. I nie przeszkadza to np. słuchaczowi Radia Maryja dostać posadę w Urzędzie opanowanym przez PO, czy gejowi zdobyć posadkę w Urzędzie opanowanym przez PIS. Wystarczy trochę mistyfikacji, jakie to proste. A później kacykowie partyjni się podniecają że mają takie poparcie. A to g. nie poparcie. Ci wielcy kacykowie, baronowie PO czy PIS są po prostu dymani przez prostych ludzi, którzy wierzą że aby coś zdobyć to trzeba po prostu kłamać, że ma się orgazm na widok partyjnego szefa, że jest się przesiąkniętym którąś z idei, europejskiej czy też patriotycznej.