Mój facet podróżuje niskobudżetowo przez ok. 9 miesięcy w roku i pracuje dorywczo. Namówił mnie po długim czasie abym do niego dołączyła. I ruszyliśmy na początku lutego do Włoch pożyczoną furgonetką przerobioną na kampera. Wychodzi tanio bo tracę około 25 złotych dziennie, mniej niż kosztowało mnie życie w mieście. Oczywiście gotujemy sami. Dość drogi i troszeczkę męczący był dojazd z Polski do Włoch. Była już Padwa, Wenecja, wiele innych miast i miasteczek, parki przyrody i rezerwaty. Przez trzy tygodnie zwiedziłam chyba tyle co przez pół życia. Obecnie jesteśmy przy parku narodowym Gran Sasso i Monti della Laga - to piękne góry które manifestując swój majestat budzą wielki zachwyt podobnie jak Tatry w swoich nieco wyższych partiach. Było dziś bardzo ciepło - 20 stopni choć do południa Włoch mamy jeszcze kawałek. Tylko jak tam dojechać skoro jest co chwile coś do zobaczenia. Ciekawe kiedy mi się to znudzi, obecnie jest super. Chętnie pogadam z kimś na forum choć widzę że ruch tutaj dość niewielki.