kargin,że tak powiem - wyrażasz opinię opartą na własnych doświadczeniach z dzieckiem? czy jesteś stomatologiem?
pytam, bo jestem świeżo zdenerwowana wizytą u dentystki - pani, która cieszy się dobrą opinią i zgarnia za przyjmowanie maluchów niezłą kasę. Otóż mam w domu dziecko niespełna 6-letnie bez ani jednego zdrowego zęba mlecznego, dziecko które myje zęby odkąd się one pojawiły, rano i wieczorem, a słodyczy za bardzo nie jada. Antybiotykoterapie + podawanie żelaza doustnie zupełnie wykończyły mleczaki. Problem zaczął się od tego,że młodemu zaczynało odpadać szkliwo tuż przy dziąsłach i czernieć,a zęby były kruche. Pobiegłam do dentysty od razu jak zauważyłam co się dzieje - nie wiązalam tego wtedy ani z antybiotykami ani z żelazem, no bo co ja młoda matka, zielona w tym temacie, mogłam wtedy wiedzieć (3 lata wtedy miał). Pani dentystka szanowna wykonała czary mary lapisowaniem, do którego nas przekonywała i chodziliśmy potem jeszcze kilkakrotnie. Efekt: CZARNE kruszące się zęby, które jeśli chcieć lakować, rozsypywały się w wióry. Rada pani dentystki: zostawić, bo nic się nie da zrobić, ale myć i dbać, bo stany zapalne i wiadomo. Myjemy. Dbamy. Zęby łamią się przy dziąsłach, a dentystka wyrywać nie kazała, bo mowi ze one same sie muszą rozbujać i wypaść, zeby stałe zęby rosły równo... mamy stałe jedynki na dole i szóstki dolne też mamy, o które straszliwie się boję i zaglądam mu w tą buźkę codziennie wręcz, wypatrując przebarwień/plamek./czegokolwiek, bo już się boję,że ze stałymi będzie to samo.
Poszłam więc do tej samej pani dentystki co zawsze, nie było nas tam raptem 9 miesięcy i pani jak widać zapomniała swego starego pacjenta, co nie upoważniało jej zupełnie ani do takich tekstów, ani to takiego traktowania nas. Nie dopuszczając mnie, matki do słowa, nie pozwalając sobie przypomnieć o co z tymi zębami kaman, ogłosiła wszem i wobec, przy ludziach w poczekalni, przy innych matkach patrzących na mnie jak na nie-matkę czy wyrodną jakąś, że to ja, JA! dziecko do ruiny doprowadziłam, a teraz jak twroga to do Boga. To oddawaj mi, borze, te prawie dwa tysiące złotych, które władowałam Ci do kieszeni zebyś uratowała zęby i zgryz dziecka mego starszego.
Jak łatwo jest oceniać, nie wiedząc wszystkiego. Wqrw mode on. Taka sytuacja.