Suchar:
Obudziłeś się, nie wiedząc, co się dzieje wokół. Nie miałeś pojęcia, gdzie jesteś ani skąd się tu wziąłeś. Ostatnie, co pamiętałeś to bitwa. Krew dużo, krwi. Wszędzie setki ofiar. Chaotyczne myśli, których nie dało się poskładać w sensowną całość, ogarnęły twój umysł. Czułeś ból. Tak, blizny na całym ciele dawały o sobie znać. Najbardziej doskwierała ci ta, na lewej ręce, zwłaszcza podczas prób wykonywania nią gwałtownych ruchów.
Dopiero po chwili wziąłeś się w garść i postanowiłem rozejrzeć wokół. Znajdowałeś się w pomieszczeniu, w którym panował pół mrok i wilgoć. Śmierdziało tutaj krwią, wymieszaną z potem. Kraty w oknach i w wejściu upewniły cię, że to nie pokój gościnny, lecz cela. Po chwili twoje oczy przyzwyczaiły się do światła i udało ci się dostrzec, że oprócz ciebie w celi są jeszcze trzy osoby. Zajmowały one miejsca na pryczach. Przez kraty w wejściu można było dostrzec, że po drugiej stronie korytarza, była kolejna cela.
-Patrzcie kto się przebudził... -wyrwał cię z zamyślenia głos jednego z opryszków. Przez kiepskie światło nie byłeś w stanie wiele dostrzec, nie ulega jednak wątpliwościom, że koleś jest nieźle umięśniony. Dwa metry wzrostu i drugie tyle w barach. -Może się nam przedstawisz?
Morion:
Obudziłeś się, a raczej zostałeś obudzony przez komara, który najbezczelniej w świecie pił twoją krew. Odruchowo zabiłeś owada. Ziewając zacząłeś się rozglądać wokoło i dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, że nie wiesz, gdzie jesteś. Małe ciemne pomieszczenie, bez żadnego okna. Jedyne źródło światła stanowiła pochodnia, znajdująca się na ścianie po drugiej stronie kraty.
Pod wiszącą na ścianie latarnią stał w lekkim rozkroku strażnik. Miał może sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Był raczej drobnej budowy. Długa wysmukła twarz i spiczaste uszy upodabniały go do elfa, którym prawdopodobnie był. Dość długie, jasne blond włosy opadały mu na ramiona. Ubrany był w czarny obcisły strój. U pasa wisiał mu miecz. Z wyglądu był raczej sympatyczny, chociaż i trochę straszny...
-Obudziłeś się? Chcesz coś do jedzenia? -zapytał na pozór uprzejmie.
Hobbit:
Obudziłeś się na podłodze. Znowu przyśnił ci się koszmar. Od czasu, gdy cię porwali ciągle śni ci się ten mord. Na wspomnienie ludzkim zwłok, ogarnęły cię mdłości. Wyrzygałeś się na podłogę przed sobą. Kiedy poczułeś się lepiej, zacząłeś się interesować, gdzie jesteś.
Po krótkiej analizie stwierdziłeś, że znajdujesz się w dwuosobowej celi. Razem z tobą leży w niej jakaś nieprzytomna dziewczyna, która może mieć około czternastu lat. Nie przyglądałeś jej się zbyt szczegółowo, bo dostrzegłeś strażnika. Stał tyłem do ciebie. Ubrany był na czarno i miał długie blond włosy. Był raczej dość niski. Mówił coś do więźnia w celi naprzeciwko. Warto poczekać aż z nim pogada, a potem samemu go o coś wypytać. Co robisz, czekając aż strażnik zajmie się tamtym więźniem?
[Tura trwa aż wszyscy odpiszecie. Potem znowu odpiszę ja, informując was o dalszych wydarzeniach. Jak już zapewne zauważyliście znajdujecie się w tym samym budynku, więc niewykluczone, że nieraz ruch jednego gracza będzie zależał, od tego co zrobi drugi. Tak jak w tym wypadku: Hobbit musi zaczekać, bo strażnik zajął się najpierw rozmową z Morionem, gdyż niego pierwsze dostrzegł.]
Obudziłeś się, nie wiedząc, co się dzieje wokół. Nie miałeś pojęcia, gdzie jesteś ani skąd się tu wziąłeś. Ostatnie, co pamiętałeś to bitwa. Krew dużo, krwi. Wszędzie setki ofiar. Chaotyczne myśli, których nie dało się poskładać w sensowną całość, ogarnęły twój umysł. Czułeś ból. Tak, blizny na całym ciele dawały o sobie znać. Najbardziej doskwierała ci ta, na lewej ręce, zwłaszcza podczas prób wykonywania nią gwałtownych ruchów.
Dopiero po chwili wziąłeś się w garść i postanowiłem rozejrzeć wokół. Znajdowałeś się w pomieszczeniu, w którym panował pół mrok i wilgoć. Śmierdziało tutaj krwią, wymieszaną z potem. Kraty w oknach i w wejściu upewniły cię, że to nie pokój gościnny, lecz cela. Po chwili twoje oczy przyzwyczaiły się do światła i udało ci się dostrzec, że oprócz ciebie w celi są jeszcze trzy osoby. Zajmowały one miejsca na pryczach. Przez kraty w wejściu można było dostrzec, że po drugiej stronie korytarza, była kolejna cela.
-Patrzcie kto się przebudził... -wyrwał cię z zamyślenia głos jednego z opryszków. Przez kiepskie światło nie byłeś w stanie wiele dostrzec, nie ulega jednak wątpliwościom, że koleś jest nieźle umięśniony. Dwa metry wzrostu i drugie tyle w barach. -Może się nam przedstawisz?
Morion:
Obudziłeś się, a raczej zostałeś obudzony przez komara, który najbezczelniej w świecie pił twoją krew. Odruchowo zabiłeś owada. Ziewając zacząłeś się rozglądać wokoło i dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, że nie wiesz, gdzie jesteś. Małe ciemne pomieszczenie, bez żadnego okna. Jedyne źródło światła stanowiła pochodnia, znajdująca się na ścianie po drugiej stronie kraty.
Pod wiszącą na ścianie latarnią stał w lekkim rozkroku strażnik. Miał może sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Był raczej drobnej budowy. Długa wysmukła twarz i spiczaste uszy upodabniały go do elfa, którym prawdopodobnie był. Dość długie, jasne blond włosy opadały mu na ramiona. Ubrany był w czarny obcisły strój. U pasa wisiał mu miecz. Z wyglądu był raczej sympatyczny, chociaż i trochę straszny...
-Obudziłeś się? Chcesz coś do jedzenia? -zapytał na pozór uprzejmie.
Hobbit:
Obudziłeś się na podłodze. Znowu przyśnił ci się koszmar. Od czasu, gdy cię porwali ciągle śni ci się ten mord. Na wspomnienie ludzkim zwłok, ogarnęły cię mdłości. Wyrzygałeś się na podłogę przed sobą. Kiedy poczułeś się lepiej, zacząłeś się interesować, gdzie jesteś.
Po krótkiej analizie stwierdziłeś, że znajdujesz się w dwuosobowej celi. Razem z tobą leży w niej jakaś nieprzytomna dziewczyna, która może mieć około czternastu lat. Nie przyglądałeś jej się zbyt szczegółowo, bo dostrzegłeś strażnika. Stał tyłem do ciebie. Ubrany był na czarno i miał długie blond włosy. Był raczej dość niski. Mówił coś do więźnia w celi naprzeciwko. Warto poczekać aż z nim pogada, a potem samemu go o coś wypytać. Co robisz, czekając aż strażnik zajmie się tamtym więźniem?
[Tura trwa aż wszyscy odpiszecie. Potem znowu odpiszę ja, informując was o dalszych wydarzeniach. Jak już zapewne zauważyliście znajdujecie się w tym samym budynku, więc niewykluczone, że nieraz ruch jednego gracza będzie zależał, od tego co zrobi drugi. Tak jak w tym wypadku: Hobbit musi zaczekać, bo strażnik zajął się najpierw rozmową z Morionem, gdyż niego pierwsze dostrzegł.]