Szczerze mówiąc zastanawiałem się nad tym wiele razy, co bym chciał w życiu zmienić. Doszedłem do wniosku, że przeniósł bym się do roku 1994 i tam pozostał. Dlaczego do '94? Bo z tego roku mam pierwsze wspomnienie, miłe wspomnienia. Od tego czasu miałem wiele nietrafionych wyborów i niewykorzystanych sytuacji, które do dnia dzisiejszego żałuję. Napiszę tylko o tych co teraz nasuwają mi się na myśl. Poznał bym trochę bardziej mojego dziadka, który był świetnym człowiekiem, niestety zmarł gdy miałem 7 lat. Pewnie wiedząc o jego dacie śmierci przez te 3 lata zadawał bym mu tyle pytań, że by mnie znienawidził
. Nie pokłócił bym się z moim najlepszym kumplem, od czasu tej kłótni, bitki i połamanych kości to już nie to samo (choć mu się należało, ale nie było warto). Na pewno pojeździł bym na oklep na koniu mojego sąsiada, do dzisiaj nie mogę sobie darować, że wtedy stchórzyłem
I zmienił bym przebieg pewnej znajomości. Historia dosłownie taka sama jaką widziałem kiedyś na kwejkach. Podkochiwałem się w jednej koleżance, nie starczyło mi odwagi, żeby jej o tym powiedzieć. Po kilku latach spotkałem się z nią, dowiedziałem się dwóch rzeczy, że ułożyła sobie życie z takim Danielem i że dawno temu szalała za mną ;( Koniec opowieści.
Wystarczyło by mi zmienić bieg tych kilku wydarzeń, a byłbym teraz nie tyle bardziej szczęśliwy co bardziej spokojny, bo na brak szczęścia nie narzekam w tym moim pechu