- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Dla wszystkich ucieczka stała się oczywistym rozwiązaniem. Pierwszy ruszył Sharian, reszta kompani. Amon zdążył jeszcze zasyczeć przez zęby, patrząc jak w pośpiechu myśliwy ładuje do sakwy pieniądze - widocznie sam gardził przesadną zachłannością. Kompania wybiegła na wąską półkę skalną, prowadzącą z budynku. Z jednej strony rozciągał się skalny mur - po prawej zaś ziała przerażającą pustką przepaść, na której dnie rwała bystrym nurtem rzeka. O skoku nie było mowy, bowiem szóstka znajdowała się na wysokości około pięciuset metrów.
Nagle, z tyłu rozległy się krzyki. Ludzie Szakala już jakiś czas temu wyważyli drzwi i teraz kilkanaście sylwetek pędziło gęsiego w kierunku uciekających. Wyglądało na to, że drużyna miała poczekać jeszcze na dalszą opowieść mnicha. Amon zareagował natychmiast: podniósł dłoń i wykonał nią zaawansowany gest. Nagle najbliższy z wrogów złapał się za głowę, wpatrując na niedawny jeszcze cel. Zawył z przerażenia, obrócił się na pięcie i w panicznej ucieczce zaczął strącać pozostałych. Kilku, wraz z nim spadło w dół, pięciu jednak pozostało i jeszcze bardziej umotywowaniu naparli na czarodzieja. Jedynym pocieszeniem był fakt, że półka skalna stanowiła bardzo wąski twór. Pojedynkować można było się na niej jeden na jednego, ustawienie się większej ilości osób w konkretnym miejscu byłoby szaleństwem. Toteż na razie tylko jeden wojownik naparł ku Klaatowi. Ruchy jego miecza były pewne, przeciwnik był tak zaaferowany walką, że nie miał czasu na strach. Czarodziej cofnął się odruchowo, ale nie był dość szybki. Ostrze przejechało po jego klatce piersiowej, wydobywając z tejże strugę krwi (-5 punktów Wytrzymałości).
Nagle, z tyłu rozległy się krzyki. Ludzie Szakala już jakiś czas temu wyważyli drzwi i teraz kilkanaście sylwetek pędziło gęsiego w kierunku uciekających. Wyglądało na to, że drużyna miała poczekać jeszcze na dalszą opowieść mnicha. Amon zareagował natychmiast: podniósł dłoń i wykonał nią zaawansowany gest. Nagle najbliższy z wrogów złapał się za głowę, wpatrując na niedawny jeszcze cel. Zawył z przerażenia, obrócił się na pięcie i w panicznej ucieczce zaczął strącać pozostałych. Kilku, wraz z nim spadło w dół, pięciu jednak pozostało i jeszcze bardziej umotywowaniu naparli na czarodzieja. Jedynym pocieszeniem był fakt, że półka skalna stanowiła bardzo wąski twór. Pojedynkować można było się na niej jeden na jednego, ustawienie się większej ilości osób w konkretnym miejscu byłoby szaleństwem. Toteż na razie tylko jeden wojownik naparł ku Klaatowi. Ruchy jego miecza były pewne, przeciwnik był tak zaaferowany walką, że nie miał czasu na strach. Czarodziej cofnął się odruchowo, ale nie był dość szybki. Ostrze przejechało po jego klatce piersiowej, wydobywając z tejże strugę krwi (-5 punktów Wytrzymałości).