Moje trzy najlepsze imprezy do tej pory:
* koncert Happysad, po którym następnego dnia miałam sprawdzian z gegry
* koncert Anastasis, po którym nie mogłam się ruszyć, odezwać, odetchnąć, żeby nie bolało
* koncert z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (dębickie zespoły rockowe - normalnie żyć nie umierać!!!)
A tak z "domówek" to 16.urodziny mojej kumpeli Natalii - było normalnie rewe! Pomijając fakt, że trzeba było parę godzin spacerować, żeby Balsam Pomorski wywietrzał z główek...