^Taka mentalność, to właśnie pokłosie społeczeństwa pańszczyźnianego- niechęć/brak zaufania do elit/wykształconych ludzi.
Żeby było śmieszniej takie pochodzenie, swojego czasu zarzucałeś mnie.
A ja tymczasem nadal bardzo szanuję swoje plebejskie pochodzenie, ale zdążyłam się wyemancypować od myślenia typu ,,Ludzie! Uciekajta! Doktory idą!''
Ja nie mam wiedzy medycznej, więc ludzie, którzy ja zdobyli są dla mnie autorytetem w dziedzinie. Jasne, że zdarzają się kiepscy i nieuczciwi lekarze, ale można ich zweryfikować u innego lekarza, budzącego większe zaufanie, nie samemu podważać wiedzę medyczną na podstawie pisaniny internetowych trolli.
Wracając do tego społeczeństwa polskiego i jego wrodzonej niechęci do elit/autorytetów- porównajmy je z jakże innym społeczeństwem niemieckim. Tam mało kto szczepienia kwestionował i niedowierzał w dobre intencje polityków w tej sprawie.
Jak się tacy pojawili, nagłaśniali ich w Polsce, jak Erikę Steinbach, o której roszczeniach wobec Polski, w Niemczech pies z kulawą nogą nie słyszał. A jak już usłyszał traktował to jako kuriozum. A w Polsce pokazywano to jako poważne zagadnienie. Podobnie jak, w niektórych mediach protesty niemieckich antyszczepionkowców.
Dla większości Niemców oczywiste było, że trzeba się przed wirusem chronić, a kiedy będzie szczepionka, zaszczepić.
Skąd wiem?
Mój ojciec pracował w niemieckiej firmie. Dopiero od niedawna jest na emeryturze. Jeśli chodzi o szczepionki i covid ma całkowicie ,,niemieckie'' podejście. Nie mógł pojąć dlaczego ludzie nie szczepią się na chorobę, która może im zniszczyć płuca.
Takie podejście wyszło mu na dobre. Jego kolega miał inne- nie żyje.
U mnie na szczęście większość seniorów w rodzinie się zaszczepiła. Wszyscy z nich żyją i nie mieli żadnych powikłań poszczepiennych, nie licząc skoku temperatury w pierwszej dobie. Rodzice nie zarazili się też covidem, chociaż mieli kontakt z chorym na covid wnuczkiem(oczywiście nie wiedzieliśmy, że jest chory na covid, temperatura skoczyła mu nagle).
Rozumiem, że sąsiadka była mocno w latach i zachorowała, gdy jeszcze nie było szczepień, więc nie będę się wyzłośliwiać.
Przykre, gdy ktoś umiera na tak paskudną chorobę.