D_K napisał:
Ale się napinacie.
Zapomnieliście panowie rezerwiści z PRL,że we wojsku liczy się "sztuka". Na pewno cały sprzęt o własnych siłach wyjeżdżał na alarm? A części i paliwo, akumulatory to sobie trepy i szweje nie podmieniali? A pastowanie opon w samochodach przed inspekcją, żeby ładnie wyglądały, choć zepsute? Cyrk w WP trwa nadal.
W jednostkach liniowych CAŁY sprzęt wyjeżdzał z jednostki! Nawet ten który był w naprawie, w najgorszym razie był holowany przez inne samochody!
Oczywiscie że kierowcy kombinowali w paliwem, ale ci co mieli oszczednosci najpierw dawali paliwo tym którzy mieli przepały, Stary 66 zawsze miały przepały i u nas ratowali ich kierowcy Urali, wyrzutni BM-21 gdzie zawsze można było zaoszczedzic paliwo w rózny sposób.
To co zostawało paliwa....... szło do Żyda. Pastowanie opon było na przejsciach, własnie dlatego Rosjanie mówili o LWP [paradnaja Armia] U nich nie liczył sie wygląd tylko sprawnosc.
Ale pomimo tego jednostki liniowe Wojska Polskiego to było prawdziwe wojsko.
Pomimo że bylismy artylerią co miesiąc mielismy strzelania z AK, co trzy miesiące wymarsze nocne na 30 km z wyposazeniem.
Raz szlismy 50 km, wszystko z pełnym wyposazeniem, cos z 20 kg na plecacjh.
, aAe wtedy nie było metroseksualnych mężczyzn. Poborowi przychodzili rózni ale po kilku miesiącach 100-200 pompek to było nic dla młodego żołnierza, na wozy [łóżka] wchodziło się wymykiem.
Herbatniczek napisał:
Izrael to trochę specyfika geopolityczna, tam z każdej strony jest wróg, państwo stale zagrożone unicestwieniem, Żołnierze mają tam możliwość stałej walki o jego istnienie. Daje to poważny impuls motywacyjny
Wiesz morale to duperele, tak naprawde w czasie walki każdy sra w gacie, i wygrywa ta armia której żołnierze bardziej sie boją swoich dowódców niż wroga.
Wygrywa armia która ma bardziej zdycyplinowanych żołnierzy!
Morale jest tylko na początku, póżniej zostaje dyscyplina oraz wspólnota wsród żołnierzy.