Ostatnio miałem dość nieciekawą przygodę podczas biegania. Otóż śmigałem sobie moją standardową trasą po parku ze słuchawkami na uszach, kiedy nagle od tyłu zaatakował mnie wielki chart. Nie miałem szans by zareagować. Gdyby nie to, że jego właściciel go jakoś ode mnie odciągnął, to nie wiadomo jakby się ta akcja zakończyła. Teraz nie powiem, trochę się boję biegać po tym parku, nie wiem czy do tego biegania nie zabezpieczyć się w jakiś kijek czy coś takiego. Trenuję mocno do survival race i słaby by było, gdybym nie wystartował przez pogryzienie przez psa