Ludzie źle rozumieli istnienie blizn. Jak dla mnie wojownik z blizną to ciamajda, która dała się posiekać przeciwnikowi. Sugeruje ona brak talentu i nieuwagę, bądź samą w sobie głupotę, przez którą dany panicz omal nie zginął szarżując bezmyślnie na wroga.sewanna napisał:może być dowodem siły, odwagi, męskości itd.
Jeśli chodzi o blizny zdobyte w boju- to zgoda.Jednak jak napisane w artykule -czasami plemiona celowo znaczyły ciało różnymi wzorami, aby łatwiej rozpoznać wroga w walce.Malefitz napisał:Ludzie źle rozumieli istnienie blizn.
Plemiona, które nie były częścią europejskiego kręgu kulturowego.sewanna napisał:czasami plemiona celowo znaczyły ciało różnymi wzorami, aby łatwiej rozpoznać wroga w walce.
Zgadzam się w zupełności-aczkolwiek aspekt kulturowy pewnych grup etnicznych jest dla mnie znacznie ciekawszy i nawet czasami zabawny-jak fragment o celowym barwieniu zębów na czarno-bo tak jest atrakcyjnie?-a białe zęby mają tylko demony.Malefitz napisał:W przypadku XXI-wiecznych mieszkańców Europy jest to skończona głupota
Widzisz -a niektórzy robią(całe szczęście nie na twarzy) :Malefitz napisał:tatuaży moko na twarzy,
Zgadzam się, że to dziwactwo i to z najwyższej półki, a wszystkich zafascynowanych zjawiskiem naśladowania prymitywnych kultur powinien zainteresować zwyczaj plemienia Mursi.rzochyn napisał:Tym, że u nas nie jest spopularyzowane a co za tym idzie traktować to należy jako dziwactwo. Ludzie to straszni hipokryci.
To, co mieści się w "naszym" kręgu kulturowym też podlega zmianom. Niedawno tatuarz był deskryptywny dla przestępców, teraz jest popularny i powszechny. Skończoną głupotą to jest tak prędko i arbitralnie wyrokować o zjawidkach kultury - a każdy miłośnik skaryfikacji może udowadniać Ci, że tak - skaryfikacja ma sens np. w subkulturze.Malefitz napisał:Plemiona, które nie były częścią europejskiego kręgu kulturowego.czasami plemiona celowo znaczyły ciało różnymi wzorami, aby łatwiej rozpoznać wroga w walce.
Niemniej jednak w ich przypadku sam proces celowego tworzenia blizn miał sens. To ich zwyczaje, ich tradycja, uwarunkowana przede wszystkim lokalną sytuacją polityczną, religijną czy społeczną. W przypadku XXI-wiecznych mieszkańców Europy jest to skończona głupota. O ile tatuaże towarzyszyły ludzkości od zawsze i nie jest żadnym szokiem posiadanie takowego, zwłaszcza dziś, o tyle przejmowanie dawno wymarłych zwyczajów, które tylko wtedy miały zastosowanie praktyczne i tylko na danym terenie nie jest niczym mądrym.
To, że tatuaż jest popularny nie upoważnia nikogo do atakowania jego przeciwników. Propagowanie takich chorych zwyczajów, zwłaszcza wsród bardzo młodych ludzi, może doprowadzić do tragedii. Jest pewna granica gdzie kończy sie oryginalność,a zaczyna głupota.ropucha_89 napisał:To, co mieści się w "naszym" kręgu kulturowym też podlega zmianom. Niedawno tatuarz był deskryptywny dla przestępców, teraz jest popularny i powszechny.