Malefitz napisał:
No i jest to sprawa dość istotna, wszak o preferencje seksualne się rozchodzi. A one mają to do siebie, że jeśli nie są zaspokojone to łatwiej o skok w bok. Niemniej jednak w stwierdzeniu "rozmiar ma znaczenie" widzę jedynie nawiązanie do doznań seksualnych, a nie jakichś wytycznych do tworzenia związku. To tak jak z jedzeniem. Jak ktoś niechcący zrobi kanapkę z rukolą (od której wielu ludzi się dławi) dla partnera/partnerki, to smak się nie zmieni na lepsze poprzez samą świadomość, kto zrobił tę kanapkę. Tam dalej będzie ta rukola, która nie zmieni się pod wpływem wzniosłych uczuć w pomidora. Tak samo dobrym charakterem nie wywołuje się orgazmu. Stąd też kwestia rozmiaru, podejście jest tu dość sporne - jedni wolą tak, a inni wolą inaczej. Niemniej jednak, nikt nikogo raczej na pierwszym spotkaniu nie pyta o rozmiar penisa, i wielu dowiaduje się tego dopiero "w praktyce" - jeśli jednak okazuje się zbyt duży, lub zbyt mały, to jest mnóstwo rozwiązań, jakie można zastosować by obejść system.
Z grubsza nie mam większych zastrzeżeń. Więc nie ma sensu wchodzić w szczegóły.
A wiesz dlaczego? Ponieważ zwyczajnie, tego nie kwestionuję
Nie wiem skąd wrażenie, że może być inaczej.
Jeśli ktoś jest przekonany, że rozmiar ma znaczenie i jest to w stanie udowodnić na swoim przykładzie - ok. Jednak nie można tego potraktować jako prawdy objawionej. Z mego punktu widzenia, to kwestia raczej psychologiczna. I nie ma większego znaczenia w rzeczywistości. W mity można wierzyć lub je obalać. No, chyba że decydują indywidualne predyspozycje. Zarówno te od strony kobiety jak i mężczyzny (np. tzw mikropenis itp. to może być faktycznie problem, bo to wada wrodzona).
W razie wątpliwości, można pogłębić swoją wiedzę w konsultacjach z ginekologiem, seksuologiem, ponieważ nie wszystko co nam się wydaje, można upatrywać w rozmiarze penisa. Zresztą, na poprzedniej stronie Daniel sypnął kilkoma faktami w tej sprawie, więc nie będę powtarzała. No ale jak ktoś wierzy, to z wiarą trudno dyskutować.
Gwoli ścisłości, by nie było wątpliwości. W poście #47 zostało rzucone hasło: "
Ma znaczenie ma".
Co ma znaczenie? Dla kogo? Prawda objawiona? Prawidłowo powinno być "
Dla mnie ma znaczenie". Krótko i precyzyjnie.
Jednak w dzisiejszych czasach każdy uzurpuje sobie prawo przemawiania czy zajmowania stanowiska w imieniu ogółu. I przyklejania swoich subiektywnych odczuć do większości. Co jest z góry błędnym założeniem.
Dałam tego wyraz i doprecyzowałam, że to zależy od upodobań. Co jest zresztą prawdą. Ja wiem, Ty to wiesz, wszak sam to pisałeś wcześniej (np. #43)
Ku mojemu zdziwieniu, owe doprecyzowanie w poście #48 spotkało się ze zdziwieniem. Wyczerpało znamiona prymitywnej kalki - "masz inne zdanie, znaczy nie masz doświadczenia." Toż to absurd
W oderwaniu od powyższego, spontanicznie zwróciłam uwagę (post #55) na patologie takiego stawiania sprawy. Wąskiego, dogmatycznego, spoglądania na całe zagadnienie. Nie było to wymierzone w nikogo konkretnego. I mam nadzieję, że będzie wreszcie do ogarnięcia wypowiadanie się w tematach o zabarwieniu subiektywnym - w imieniu własnym, bez wyręczania kogoś innego ^_^