Proszę o pomoc.

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
I przez to wszystko mi się dzisiaj śnił znowu... I znowu się zdołowałam na sam początek dnia. :/
 
K

kate2

Guest
Lorellai napisał:
I przez to wszystko mi się dzisiaj śnił znowu... I znowu się zdołowałam na sam początek dnia. :/
Sama więc widzisz że się nawet w snach nie możesz przed Nim ukryć :) Do przodu, kobieto, do przodu!

Nie widzę powodu by Twój dzień miał być smutny i przygnębiający z powodu snu.
Przegoń sen i na przekór wdzierającym się myślom przeżyj ten dzień w pogodzie ducha i spokoju :)
 

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
Znowu to samo! Znowu głupi sen. Śniło mi się, że ma inną, lepszą. Że w sumie rzucił mnie dla niej. Pojechałam w tym śnie do jego pracy o tym pogadać. Stałam przed nim i ryczałam, o Boże jak ja ryczałam. Oczywiście obudziłam się z płaczem a trzęsłam się jakbym miała padaczkę... :niepewny: Ten sen był okropny. On i inna laska, lepsza ode mnie. On mówiący jaka jest zajebista i ode mnie lepsza. Boże, niech te sny się już skończą, noc w noc mi się śni ten frajer.
 
W

wiki9969

Guest
:huh: :lol:

A co ma sen do Twojego samopoczucia? Podam Ci przykład z własnego życia. Miałam chłopaka którego bardzo kochałam. Rozstaliśmy się, a ja pomimo tego, że powinnam zacząć nowe życie nie potrafiłam o nim zapomnieć. Dużo o nim myślałam, a to sprawiało że śnił mi się po nocach. Ostatnio miałam okazję się z nim zobaczyć i wiesz co? Cieszyłam się z tego, że się rozstaliśmy. Przez wiele lat myślałam że to jest ten jedyny, a dziś wiem jaka byłam głupia. Tak więc głowa do góry i przestań o nim myśleć, bo to naprawdę nie ma sensu. ;)
 
K

Kuqi

Guest
Wiki, tak źle o mnie mówić nie musisz...

Staraj się przestać o nim myśleć i nie zwracaj uwagi na sny - to tylko sny, niczego nie oznaczają. :)
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Nie myśl o tym szmaciarzu, to nie będziesz mieć problemów z koszmarami. Przeczytaj jakąś książkę, albo obejrzyj film przed snem.
 

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
Rain, akurat książki które planowałam przeczytać w najbliższym czasie to dwa erotyki Sylvii Day. Nie widzi mi się czytanie tego typu rzeczy po rozstaniu. Cóż, chyba zaopatrzę się w nowe książki. Teraz trochę wychodzę ze znajomymi, tu do koleżanki, tam do kolegi ale są takie dni kiedy każdy zajęty a ja sama zamulam w domu...
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Lorellai napisał:
Będąc ze mną nie robił tego... Znowu się głowić będę co to zachowanie ma znaczyć...
Żartujesz? Prawdopodobnie, nie chcę wyciągać zbyt pochopnych wniosków, ale ów zachowanie może świadczyć o tym, że jest dzieciakiem? Przecież ten koleś ma ewidentne problemy, nie tylko emocjonalne. Napisałaś wystarczająco dużo, by można było wyrobić sobie mniej więcej jakieś zdanie, w części ukierunkowałaś jego charakter. Więc - what is wrong with you? Dlaczego się tak męczysz? Wiem, że można się do człowieka przywiązać, ale gdy ktoś nas zawodzi, okazuje się nie tym za kogo myśmy go uważali, niejako automatycznie eliminuje się z naszej pamięci i naszego życia. Jeśli z jakichkolwiek powodów ciągle wracasz wspomnieniami do tego co było i skupiasz się na tym co było pozytywne, bo chyba nie tęsknisz za tym co było fatalne, to zajmij swoje myśli kimś innym. Najlepszym lekiem na stan, w którym się znajdujesz jest poznanie kogoś innego. Choćby przelotna znajomość. Wyjdź do ludzi i zacznij działać, skoro inne metody zawodzą. Bo chyba zawodzą, skoro ciągle wracasz i wracasz i wracasz... Nie karm swoich myśli czymś nierealnym, ponieważ niepotrzebnie rozciągasz to wszystko w czasie. I się dołujesz. Gość nie był wart zachodu, więc najwyższa pora byś to zczaiła :) Temat został przez moich przedmówców rozpracowany i omówiony w szczegółach. Wszystko zależy teraz od Ciebie i od Twojej siły. Zresztą nie tylko siły, ale jeszcze paru innych czynników. Niemniej musisz działać, gdyż w innym razie to Cię tak szybko nie opuści. Musisz być po prostu świadoma tego, że koleś wykazał się skrajną niedojrzałością. Jeśli to zaakceptujesz, będzie łatwiej :) Ale musisz to najpierw do siebie dopuścić.
 

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
greggxx napisał:
poznanie kogoś innego. Choćby przelotna znajomość
Ale widzisz, ze mną jest znowu taki problem, że ja jestem wrażliwa, uczuciowa. Bardzo łatwo się zakochuję. Wstyd mi o tym pisać ale taka jest prawda! Wstydzę się tego. Zakochuję się, przywiązuję bardzo szybko i mocno. Więc potem kiedy ktoś odchodzi, przeżywam - bo jestem wrażliwa i uczuciowa. Nie wiem jak to w sobie zwalczyć. Jak się trochę ochłodzić, wyzbyć uczuć. Na prawdę - chciałabym być taką zimną i obojętną su*ą. Seks bez zobowiązań? Przelotne znajomości? Just friends but with sex? Nie dla mnie na prawdę. Chcąc nie chcąc, nawet kiedy wiem że szanse na związek są marne - zaczynam się angażować, tęsknić, zakochiwać. Eh... :niepewny:
 
K

kate2

Guest
Lorellai napisał:
Na prawdę - chciałabym być taką zimną i obojętną su*ą.
Ejjjj....Nie wpadaj w skrajności :huh:



Lorellai napisał:
Ale widzisz, ze mną jest znowu taki problem, że ja jestem wrażliwa, uczuciowa.
Myślę, że jednak nie odstajesz zbytnio od standardów :) Dla mnie to dowód na to, że szukasz relacji , nie urzadzenia się w życiu i nie kalkulacji. Przydałby się tylko w tym wszystkim zdrowy rozsądek i trochę dystansu w nawiązanych znajomosciach w taki sposób by się zaraz komuś nie wieszać na szyi.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Lorellai napisał:
Więc potem kiedy ktoś odchodzi, przeżywam - bo jestem wrażliwa i uczuciowa. Nie wiem jak to w sobie zwalczyć.

A, that is wrong with you... Wiesz, nie trudno tego zauważyć. Czujne oko wychwyci takie rzeczy między wierszami. Ale warto się do tego czasami przyznać ;) By wiedzieć na czym się stoi i jakie są przyczyny takich czy innych skłonności. Tak czy inaczej, to nie ma znaczenia, wszystko da się poukładać. W pierwszej kolejności powinnaś sobie odpowiedzieć na pytanie w czym się zakochujesz. Tak, w "czym", nie w "kim". Jeśli uda Ci się spojrzeć nieco głębiej w to, co chcesz, czego oczekujesz, za czym podążasz, czego pragniesz, będziesz mogła nad pewnymi skłonnościami zapanować. Nie staniesz się zimna, ale bardziej konkretna. Bardziej świadoma. Mniej podatna na problemy, których tak naprawdę można uniknąć. To pozwoli oddzielić dwie sfery, które w Twoimi przypadku po prostu się nakładają. Sferę własnych wyobrażeń i tego co chcesz widzieć, do czego się przywiązujesz oraz sferę świata realnego. Który jak wiadomo jest brutalny i niesympatyczny :sleep: Stąd Twoje skłonności do idealizowania partnera jak i trudności w "wystrzeleniu gościa w kosmos swojej pamięci" pomimo krzywdy i niespełnienia. Znałem raz dziewczynę, która zakochiwała się we własnych marzeniach, a faceci których poznawała byłby niczym innym jak narzędziem do próby materializacji owych wyobrażeń. Jak to się kończyło, nie trudno sobie wyobrazić. W miłości, albo inaczej, bo Miłość to zbyt duże słowo - w sprawach sercowych warto stąpać twardo po ziemi. A doświadczenia zabierać ze sobą. I zwyczajnie rosnąć :) Wszystko na spokojnie i we właściwej kolejności. Z czasem powinnaś wyjść na prostą.
 
K

Kuqi

Guest
Lorellai napisał:
Bardzo łatwo się zakochuję
Zauroczenie to nie miłość, zacznij je rozróżniać. Będzie to z pożytkiem dla Ciebie :)



Lorellai napisał:
że ja jestem wrażliwa, uczuciowa.
Znam bardzo wiele takich osób. Sam mam podobno "duszę romantyka" (jak już wspominałem), więc siłą rzeczy też taki jestem. U facetów to rzadsze, uwierz. I z tego co widzę to Ty uważasz te cechy za swoje słabości. Zrób z nich zalety!



Lorellai napisał:
nawet kiedy wiem że szanse na związek są marne - zaczynam się angażować, tęsknić, zakochiwać.
Mam teraz taką sytuację. Powiem Ci, że w końcu zacząłem inaczej do tego podchodzić, staram się coraz mniej przejmować, etc. Pomaga, w środku czuje się ulgę.
 
K

kate2

Guest
greggxx napisał:
Znałem raz dziewczynę, która zakochiwała się we własnych marzeniach, a faceci których poznawała byłby niczym innym jak narzędziem do próby materializacji owych wyobrażeń. Jak to się kończyło, nie trudno sobie wyobrazić.
Ja myślę, że takich dziewczyn, kobiet, żon jest sporo. Wystarczy , że rzucę okiem na pobliskie podwórko rodziny czy znajomych by wysnuć wniosek, że mąż/żona nie wyszli za mąż za współmałżonka a za swoje oczekiwania, które nie znalazły odbicia lustrzanego w realu :) Potem płacz i zgrzytanie zębów ......bo przecież miało być inaczej. Poruszyłeś ważną kwestię Greggxx: każdy z nas ma swoje pragnienia, wyobrażenia, plany i to jest dobre. Lorellai jest wrażliwą i uczuciową kobietą i nie tu leży problem bo można powiedzieć, że dziś dziewczyny szczere, autentyczne, wrazliwe i uczuciowe są na wagę złota. Sztuką jest mądrze ulokować swoje uczucia i talenty by wszystkiego nie zmarnować. Frustracja , żal, złość jest najczęściej wynikiem tego, że oczekiwania i wyobrażenia minęły się z prawdą. Wybranek cały czas taki był ......wyobrażenia skonfrontowały się z rzeczywistością i czar prysł.
Trzeba tak jak napisałeś słusznie:
greggxx napisał:
w sprawach sercowych warto stąpać twardo po ziemi.
czyli trzeżwym okiem ocenić sytuację i drugiego człowieka, by po raz kolejny nie marnotrawić swojego czasu, zdrowia i zaangażowania.

A tak na marginesie to zastanawiam się jakie relacje miała/ma Autorka z ojcem. Zdarza się, że niezaspokojony głód emocjonalny przenosi się potem na partnera/współmałżonka.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
kate2 napisał:
Ja myślę, że takich dziewczyn, kobiet, żon jest sporo. Wystarczy , że rzucę okiem na pobliskie podwórko rodziny czy znajomych by wysnuć wniosek, że mąż/żona nie wyszli za mąż za współmałżonka a za swoje oczekiwania, które nie znalazły odbicia lustrzanego w realu
Oczywiście, że takich kobiet jest sporo, ale przypadek o którym wspomniałem należał do tych hardcorowych. Dziewczyna była wiecznie nieszczęśliwa. Bardzo łatwo się zakochiwała. Nie wiem jak jej życie wygląda teraz, bo nie mam już z nią kontaktu, ale była doskonałym przykładem tego, jak nie należy podchodzić do związków. Zazwyczaj właśnie z tego może się zrodzić patologia w rodzinie. Bo gdy taka kobieta wyjdzie za mąż, facet okaże się gnojkiem, a ona nie będzie w stanie go opuścić. Błędne około.


kate2 napisał:
Wybranek cały czas taki był ......wyobrażenia skonfrontowały się z rzeczywistością i czar prysł.
Jak ktoś ma miękkie serce, to musi mieć twardą... wiadomo co. Najlepiej jest unikać skrajności.


kate2 napisał:
A tak na marginesie to zastanawiam się jakie relacje miała/ma Autorka z ojcem. Zdarza się, że niezaspokojony głód emocjonalny przenosi się potem na partnera/współmałżonka.
Jest to możliwe, ale nie wiem czy w tym przypadku.
 
K

Kuqi

Guest
greggxx napisał:
A tak na marginesie to zastanawiam się jakie relacje miała/ma Autorka z ojcem. Zdarza się, że niezaspokojony głód emocjonalny przenosi się potem na partnera/współmałżonka.
Nie sądzę. Ja nie mam ojca a jakoś nie odstaję emocjonalnie. Znam również dwie dziewczyny w niekompletnych rodzinach. To może mieć lekki wpływ, ale nie aż tak wielki. Oczywiście zdarzają się wyjątki.
 
E

Elen

Guest
greggxx napisał:
Znałem raz dziewczynę, która zakochiwała się we własnych marzeniach, a faceci których poznawała byłby niczym innym jak narzędziem do próby materializacji owych wyobrażeń. Jak to się kończyło, nie trudno sobie wyobrazić. W miłości, albo inaczej, bo Miłość to zbyt duże słowo - w sprawach sercowych warto stąpać twardo po ziemi.
Sorki Greggxx ale ja tez mam przerozne doswiadczenia, przewaznie idealizuje sie partnera. I powiem Ci jedno- niemozliwym jest, zeby w milosci "twardo stapac po ziemi." I kazdy kto choc raz byl szalenczo, spontanicznie zakochany potwierdzi moje slowa. Szczegolnie w poczatkowej fazie zakochania. Owszem z czasem kiedy uczucie ewoluuje i przechodzi na kolejne etapy relacji powoli schodzi sie na ziemie. Milosc to ... taniec na cienkiej linie. Czasami sie spadnie. ;)
 

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
kate2 napisał:
A tak na marginesie to zastanawiam się jakie relacje miała/ma Autorka z ojcem.
Dobry. Chociaż mamy mało kontaktu. Tata ma swoją firmę, jest zapracowany. Zarabia, wręcz ostro zapiernicza byśmy mieli jak najlepiej. Robi dla mnie wiele. Kupił mi samochód, mimo że miałam na niego kasę - kazał mi sobie zbierać na coś innego lub odkładać. Co bym nie chciała, tata mi to daje. I nie żebym była rozpieszczona. Od dobrobytu nie pieprzy mi się w głowie. Po prostu skoro tata może i nie żałuje mi, czemu nie? To jego wola i chęć. Jak wspomniałam - kiedy S. mnie rzucił, tata chciał nawet jechać i mu nakopać.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Elen napisał:
Sorki Greggxx ale ja tez mam przerozne doswiadczenia, przewaznie idealizuje sie partnera. I powiem Ci jedno- niemozliwym jest, zeby w milosci "twardo stapac po ziemi." I kazdy kto choc raz byl szalenczo, spontanicznie zakochany potwierdzi moje slowa. Szczegolnie w poczatkowej fazie zakochania. Owszem z czasem kiedy uczucie ewoluuje i przechodzi na kolejne etapy relacji powoli schodzi sie na ziemie. Milosc to ... taniec na cienkiej linie. Czasami sie spadnie.
Są jakieś granice, Elen ;) Warto być tego świadomym. Trzeba odróżnić poszczególne etapy i co najważniejsze - miłość nie spada z nieba, tylko trzeba ją BU-DO-WAĆ. To nie tylko wyjątkowe chwile, ale również i codzienność. Tam trzeba ją żywić i pielęgnować. Zaangażować się obustronnie i starać się podtrzymywać ten ogień tak dobrze jak się da. Z własnej woli. Doskonale to znam, mnie nie musisz tego mówić - spontaniczne i szalone uczucie - jasne! Jak najbardziej, to bywa wręcz pożądane dla udanego związku, ale co dalej? Co za tym idzie? Zauroczenie to nie wszystko, to nawet nie jest fundament, ani miłości, ani czegokolwiek. Dlatego ja bym z tym pojęciem "Miłość" nie rzucał na lewo i prawo. To jest zbyt potężne słowo. O Ciebie Elen w tych sprawach jestem spokojny. Na szczęście wiesz na co należy wrócić uwagę i to się ceni :)

Co bym nie chciała, tata mi to daje.
Rzeczy materialne to nie wszystko. Nie chcę za bardzo wchodzić na teren, który może być zbyt osobisty, a pytanie nieuzasadnione - ale czy był przy Tobie kiedy go potrzebowałaś, czy pochłonięty pracą nie zaniedbywał swoich obowiązków jako ojciec? Nie wierzę, że to może być przyczyną Twojego stanu, niemniej warto zapytać, by wykluczyć na 100% :)
 
K

kate2

Guest
Nakopanie komuś (szczególnie młodemu chłopakowi)to najłatwiejsza rzezcz jaką można zrobić i najmniej konstruktywna. Ja sobie cenię bardziej rozmowy ojca z córką i danie jej poczucia że jest wyjątkowa i mądra dlatego powinna wiedzieć komu powierzyć swoje życie i przyszłość. Takie rozmowy i taki klimat powinny mieć miejsce w życiu codziennym. Nie oceniam jednak Lorellai Twojej relacji z ojcem.
 

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
greggxx napisał:
Rzeczy materialne to nie wszystko. Nie chcę za bardzo wchodzić na teren, który może być zbyt osobisty, a pytanie nieuzasadnione - ale czy był przy Tobie kiedy go potrzebowałaś, czy pochłonięty pracą nie zaniedbywał swoich obowiązków jako ojciec? Nie wierzę, że to może być przyczyną Twojego stanu, niemniej warto zapytać, by wykluczyć na 100%
Raczej nie rozmawiamy. Jest pochłonięty pracą, prawie cały czas poza domem. Nigdy poważnie na żaden temat nie rozmawialiśmy, jak zostałam rzucona to czasami w biegu rzucił jakiś tekst typu, że będzie okej, że S. był dupkiem itd. albo robił miny by mnie rozbawić. Ale porozmawiać, usiąść razem przy kawie, nie.
 
Do góry