[prolog: Władca Marionetek] - Kai

Status
Zamknięty.

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Wieczór był ciepły i pogodny. Noc zapowiadała się być pierwszą spokojnie przespaną od kilku dni. Kai dorzucił jeszcze jedno polano do ogniska i przeciągnął się leniwie. Cieszył go na sam widok ciepłego obozu, który udało mu się przed chwilą własnoręcznie zmajstrować. Ostatnią noc spędził w lesie, nie zmrużywszy oka i potwornie marznąc. Dziś ten las miał już za sobą, obozując tuż na jego skraju. W oddali, tuż za linią widnokręgu majaczyły światła jakiejś samotnej wsi. Było już jednak zbyt późno, by tam szukać schronienia - planował udać się tam następnego dnia.

Wolność rozczarowała początkującego maga. Skończył przedwcześnie nauki u swojego mistrza pragnąc zaznać sławy, przygód i niczym nie skrępowanej swobody. Chciał pomagać ludziom potęgą swej magii i być przez nich podziwianym i szanowanym, choć w duchu nie chciał się do tego ostatniego przyznać. Tymczasem życie dość okrutnie zweryfikowało jego ambicje. Od czasu Wielkiej Wojny magia na Kontynencie stała się rzadkością. Chłopi napotykani po drodze w większości brali go za Szarego Maga (czemu zaprzeczał jak umiał, byleby tylko nie ściągnąć sobie na głowę prawdziwych Szarych) i nie chcieli mieć z nim do czynienia, zaś ewentualni wrogowie uciekali na sam widok przyzywanego Niebiańskiego Psa. Magia w jego wykonaniu okzaywała się najczęściej mało przydatna dla prostych, codziennych problemów mieszkańców tych ziem.

W powietrzu wisiała wojna. Kai wiedział o tym już od dawna. O takim zagrożeniu wspominał jeszcze jego dawny mistrz, zaś relacje chłopów narzekających na obowiązkowe zaciągi i dodatkowe podatki tylko te rewelacje potwierdzały. Kai był dobrej myśli. Gdy rąk do pracy brakuje, bestie stanowią podwójne zagrożenie dla życia. Liczył, że jeśli nie uda mu się zyskać wdzięczności ludzi, którym chciał pomagać, to przynajmniej jutro zje w wiosce coś ciepłego. Zawsze też mógł liczyć na nowe, ciekawe dla niego wieści.

Znów dorzucił drwa do ognia. Widok trzaskających wesoło polan uspokajał go. Lubił w takich chwilach oddać się rozmyślaniom i zapomnieć o całym świecie...
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Ale wiedział też, że same rozmyślania do niczego nie prowadzą... Dlatego pozostawił sobie na rozmyślania sen i śmierć, a na razie oddał się lekturze księgi czarów, bo to jej wersy wplatały się narazie najsilniej w treść jego życia... Co jakiś czas, odwracał wzrok ku trzaskającym płomieniom, bacząc, czy nie odbija się w nich żaden niebezpieczny cień.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Noc była spokojna. Wiatr niósł od lasu świeże, przyjemne powietrze.

W pewnym momencie coś jednak oderwało Kaia od lektury. Nic nie usłyszał, ani nie zobaczył jednak coś kazało mu odłożyć księgę magii i sprawdzić w pamięci wszystkie przygotowane zawczasu czary. Czuł, że coś jest nie tak. Choć mogło się to wydawać niemożliwe, miał wrażenie, jakby ktoś (lub coś) w bardzo niedalekiej okolicy rzucił potężne zaklęcie wyższego kręgu.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Młody mag lubił świeże powietrze pachnące lasem, ale jeszcze bardziej lubił swoją męską intuicję. Za to, że nie raz ratowała mu cztery litery w różnych zwadach... Dlatego teraz, Kai przez chwilę wsłuchiwał się w ciszę, a potem cicho wypowiedział formułę konjuracji.

Po chwili z kłębu białego dymu na dłoni Kaia wyłoniła się magiczna czarna sowa, której przykazał szeptem "Leć i szpieguj dla mnie". Nie pierwszy raz pomagał sobie w ten sposób. Pohukiwanie magicznej sowy, różniło się bardzo nieznacznie od pohukiwania zwykłej nocnej łowczyni, ale mag nauczył się rozróżniać je i w chwilach zagrożenia niejednokrotnie wycofywać się, zanim jeszcze niebezpieczeństwo się pojawiało.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
- Czuły nos to ważna i przydatna rzecz w nadchodzących czasach. - rozległ się nienaturalny, najwyraźniej magicznie modulowany głos zza pleców Kaia.

Sowa wysłana na zwiad ledwo zdążyła wznieść się w przestworza a już wróciła, pohukując gniewnie. Usiadła mu na ramieniu, przestepując nierwowo z nogi na nogę. Kai wiedział, że nakazywała mu mieć się na baczności, gdyż istota stojąca za nim dysponowała niemałą siłą.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Wahając się czy uciekać czy nie, Kai obrócił się, i spytał cicho "Kim jesteś, i dlaczego nachodzisz moje obozowisko... Dobre obyczaje panujące wśród podróżujących nakazują wyjawić swoje imię, nim zacznie się oceniać percepcję.." Po raz kolejny po wypowiedzeniu słów, mag zastanawiał się, kiedy ktoś za przemądrzałość płynących z jego głowy odruchowych odpowiedzi, pozbawi go jej.

Mimo to, swoją postawą starał się nie zdradzać niepokoju. Jego twarz pozbawiona jeszcze była czytelnego wyrazu.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Odpowiedział mu tylko nienaturalny i okropny w swym brzmieniu śmiech.

- Celnie. Nie bój się jednak, Twoja głowa jest mi mile widziana na swoim aktualnym miejscu.

Trudno się dziwić, że rozmówca Kaia używał magii do porozumiewania się. Dość trudno byłoby mówić we Wspólnym mając ostro zakończony język i... dziób.

Kruk siedział spokojnie na jednym z większych kamieni, których pełno natura porozrzucała wokoło. Wpatrywał się w Kaia uważnie, nawet na chwilę nie spuszczając go z oczu. Wyglądał jak typowy przedstawiciel gatunku z tą różnicą jednak, że powietrze po niedawnej teleportacji jeszcze otaczało go gęstniejącą aurą. Kai poczuł zapach ozonu - teleportacja zrobiona była fachowo.

- Mogę podlecieć bliżej ogniska? - spytał swobodnie Kruk - Wiatry teleportacyjne zawsze sprawiają, że potwornie marznę podczas takich zabaw. Osobiście, wolę latanie.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Kai ciężko westchnął i wzruszył zamionami... "Mama mawiała że gościnność zawsze popłaca... Poza tym nie lubię nieuzasadnionego skąpstwa... Myślę że mojego ognia wystarczy dla nas obu. A ty w zamian zechciej przedstawić się a przy okazji wyjawić czemu czytasz moje myśli, Panie Kruku"

Po czym pogłaskał sowę po głowie i odesłał ją pstryknięciem na plan astralny.. Żal było mu tylko zapachu lasu, bo wiedział, że ozon utrzyma się w powietrzu przynajmniej kilka minut.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
- Krruk... - Kruk mlasnął dziwacznie językiem, przeciągając sylaby - taak... to załatwiłoby Twoje pytanie odnośnie mego imienia. Możesz tak mnie nazywać.

Ptak poderwał się do lotu i kilkoma uderzeniami skrzydeł znalazł się bliżej ognia. Poruszał się dość niezgrabnie i widać było, iż nie kłamał. Ciepło sprawiało mu nieskrywaną przyjemność.

- Wiem, że póki co i tak mi nie zaufasz - rzekł po przedłużającej się chwili milczenia - to całkiem zrrozumiałe. Spójrz jednak na sprawę z tej strony: jesteś magiem, Kairrhanie. Przed chwilą, na moich oczach powołałeś do życia magiczną sowę na swoje usługi! Czyż to nie zdumiewające? Nie dziw się więc, że ktoś taki jak Ty przyciągnął w końcu uwagę kogoś znacznie od siebie mocniejszego. Magia to darr, który należy pielęgnować, a nie marrnować na takich krańcach świata.

Kruk zakrakał donośnie. Nawet z pomocą magii mówienie przychodziło mu z trudem i powodowało nieprzyjemne uczucie suchości i sztywności w gardle.

- Nie posądzaj mnie też o brrak kulturry. Nie myl mnie, proszę, z Gawronami. Jestem Krukiem! - podkreślił - Moje chwilowe braki w ogólnie rozumianym uprzejmym zachowaniu złóż na karb męczącej telepotracji. Jestem wszak tylko posłańcem.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Więc jesteś chowańcem potężnego czarodzieja ? Kim jest twój pan i jakie ma zamierzenia względem mnie.. Na co mu zwykły mag włóczykij w wypłowiałej szacie... Dotychczas żyłem tylko na własny rachunek, nikomu nie wadząc... A o zaufanie aż tak się nie bój. Będzie dobrze, jeśli przekażesz mi teraz swoje posłanie."

Po chwili dodał jeszcze:

"Nie jesteś głodny ? Zostało mi trochę racji, mogę potrzymać je nad ogniem.. Może znajdzie się coś, czym dziób Krruka nie pogarrdzi..."

Wyraźnie zaakcentował "r" sam nie wiedząc czy wysilił się właśnie na nieśmieszny żart, czy na jakąś próbę wprowadzenia luźniejszej atmosfery, między nim, a tym epatującym nienaturalnością przybyszem. Mimo wszystko intencje miał szczere.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Kruk najwyraźniej nie zrozumiał żartu, jednak instynktownie (czy też magicznie) wyczuł przyjazne nastawienie Kaia. Najwyraźniej bardzo mu to się spodobało, gdyż lekko wzbił się w powietrze i zakrakał, po czym ponownie wylądował.

- Dziękuję, Kairhanie - odparł zmienionym, jakby życzliwszym tonem - ale nie zostanę tu długo. Mój pan potrzebuje mnie widzieć jak najszybciej. Słusznie domyśliłeś się, iż jest on potężnym magiem. Zabrronił mi jednak wyznawać swojego imienia. Jest barrdzo ostrożny i musi wiedzieć najpierrw jakim człowiekiem jesteś. Wiedz, że poprzez mnie obserwuje nas nawet terraz.

- Mój pan wysłał mnie tutaj, gdyż chciałby złożyć Ci pewną prropozycję. Jest szczególnie zainterresowany Twoją osobą, Kaiu. Sam wiesz najlepiej, jak niewielu władających arrkanami Sztuki przetrrwało. Jeden tylko zakon Szarrych Magów istnieje na świecie, lecz oni są zamkniętą i elitarrną grupą nie dopuszczającą do swego wnętrza nowicjuszy. Mój pan i mistrz chciałby zaproponować Ci nauki u siebie. Jeśli okażesz się ich godny i jeśli tylko ichh zaprragniesz, pokaże Ci magię, o którrej do tej pory mogłeś tylko czytać w starrych tomach. To wielka szansa, lecz decyzja należy tylko do Ciebie. - zakrkakał, zmęczony długą przemową.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Jeśli nie ma on na celu podboju świata albo nie czci demonów, możliwe, że będę zainteresowany, pytanie tylko, jak wiele twój pan zechce w zamian. Po zakończeniu nauki u niego, chciałbym wrócić na gościńce i żyć moim życiem. Czy będę mieć taką możliwość, czy też po poznaniu jego tajemnic, będę mógł wyjść z jego wieży tylko w sarkofagu ? Również chciałbym wiedzieć, jakim on jest człowiekiem.."
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Kruk przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, jakby rozważając przykazania swego mistrza na temat tego co wolno, a czego nie wolno zdradzić mu przed Kaiem.

- Mój mistrz - zaczął z wolna i nieco ciszej nież poprzednio - wiedział, że zadasz takie pytanie. Kazał odpowiedzieć ci tymi słowy: "Nie należę ani do grona nekromantów, ani demonologów. Kiedyś należałem do zakonu Szarych Magów, lecz ich podział władzy ograniczał i dusił mnie, więc wystąpiłem z ich szeregu. Od tamtej pory, choć nie są mi wrodzy czujemy do siebie niechęć i chcę, byś o tym wiedział. Jestem sam i uczeń jest mi niezbędny. Jako taki byłbyś moją prawą ręką na całym Kontynencie, załatwiając wszystkie misje do których Cię wznaczę, a których sam nie mógłbym wykonać przytłoczony ogromem badań, jakie na mnie spoczywają. W zamian przekazywałbym Ci swoją wiedzę. Służba będzie dobrowolna. Będziesz mógł zerwać ją w każdej chwili. Nie będę wymagał od ciebie żadnej przysięgi ani czaru geas. Jestem skłonny iść na wiele ustępstw wobec Ciebie, Kairhanie. Większość Młodych jest już w Zakonie Szarych. Jesteś jedynym, do którego udało mi się dotrzec dlatego proszę cię - zaufaj mi i memu słudze."

Kruk wydał z siebie charczący dźwięk.
- Jeśli chcesz, możesz dać mi odpowiedź dziś. Jeśli potrzebujesz czasu do namysłu - pojawię się tu jutro z samego rana. Jeśli masz jeszcze jakieś pytanie - mów śmiało. To ważna decyzja.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Kai zamyślił się. Po chwili wyciągnął z sakiewki jedną srebrną monetę. Na awersie miała wizerunek orła z rozłożonymi skrzydłami, na rewersie zaś nominał - jedynkę. 1 srebrnik, wart dziesięć miedziaków lub dziesiątą część sztuki złota. Położył ją na dłoni i podrzucił do góry. Podniósł, i obrócił. A potem odpowiedział:

"Prowadź do swego mistrza Kruku"
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Kruk z trudem stłumił radość i podniecenie, jakie wywołała w nim zgoda Kaia.

- Doskonale! - rzekł - Nie poznasz jednak jeszcze dziś mojego Mistrza osobiście. Zanim weźmie Cię do siebie, musi zapoznać się z Tobą i Twoimi umiejętnościami. Nie obawiaj się jednak. Test, którry Ci przyszykował nie wystawi Twego życia na prróbę. Ma on jednak decydujące znaczenie dla Twej dalszej edukacji i zleceń.

Ptak pofrunął nieco wzwyż i wskazał dziobem światła wioski majaczące w oddali, którym nie tak dawno temu przyglądał się sam Kai.

- Udasz się tam. - zakrakał - Mieszkańcy tej mieściny mają poważny prroblem. Zgnębieni przygotowaniami do wojny nie mogą sobie z nim porradzić. Najpierrw poprosisz sołtysa na rrozmowę, po czym powiesz mu, że wiesz o ich prroblemie z lasem. Nie wolno jednak zdrradzić Ci że jesteś magiem i że działasz na czyjeś polecenie. Nie pytaj się o nagrrodę. Po prrostu pomożesz im. Jeśli zrrobisz to, o co Cię prrosi mój mistrz, spotkamy się ponownie w lesie. Tam, przekażę Ci wszytskie niezbędne inforrmacje. Teraz śpij, Kairhanie. Czeka Cię dzień pełen wrrażeń.

Po czym, bez uprzedzenia zniknął. Tym razem bez zawirowań magicznych i zapachu ozonu. W powietrzu znów zapachniało drzewami i świeżością. Ognisko przygasało już z lekka.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Więc oto nadszedł czas, na snucie marzeń i planów" Mruknął pod nosem Kai i ułożył zmęczoną głowę do snu, nie zastanawiając się nawet, co przyniesie mu jutrzejszy dzień...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Nie niepokojony już przez nikogo, Kai przespał spokojnie resztę nocy.

Nowy dzień przyniósł mu póki co tylko chłód poranka i wilgoć mgły zalegającej nad ziemią. Mgła nie była zbyt gęsta i nie utrudniała w znacznym stopniu widoczności. Drobinki rosy osiadały na ubraniu. Ognisko już dawno zgasło. Pogoda zapowiadała się raczej wietrznie i dżdżysto.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Mag obudził się rano, rozprostował kości, zrobił parę skłonów i złożył swoje posłanie do plecaka. Spojrzał na wioskę, gdzie jak pomyślał, miejscowi pewnie byli już na nogach doglądając inwentarza etcetera.. Złapał swój podróżny kij i wspierając się na nim, ruszył w stronę zabudowań. Idąc stwierdził jeszcze w myślach, że takie piesze marsze nieprawdopodobnie działają na kondycję maszerującego.. Potem, przywołał w wyobraźni Kruka i wczorajsze wydarzenia.. Były niezwykle ciekawe.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Mag szedł szybko i raźnie. Szybko spotkał też pierwszych mieszkańców wioski.

Grupka obdartych dzieci do tej pory doglądająca niedaleko pasącego się stada krów wypatrzyła go jako pierwsza. Najmłodsze z nich bez oglądania się za siebie pobiegło w kierunku domostw. Pozostała dwójka, chłopiec i dziewczynka pozostały, jakby niepewne co tajemnicza postać idąca w ich kierunku może oznaczać i kim może być.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Mag nie mówiąc nic uśmiechnął się do nich, wyszeptał kilka nieznanych dzieciom trudnych słów a później oczom chłopca i dziewczynki ukazały się dwie świecące poświatą kule - jedna - niebieska, niczym woda w górskim strumieniu, a druga pomarańczowa, jak górne płomienie ogniska. Kule krążyły po elipsach nad dłonią Kairhana jak planety na orbitach wokół niewidzialnego słońca. Dzieci patrzyły zapatrzone i zadziwione tą sztuką. Kaiowi spodobał się ich wyraz twarzy, więc kontynuował swoje przedstawienie, domyślając się, że chłopiec który pobiegł do domostw mógł przyprowadzić do niego sołtysa, lub chociaż kogoś dorosłego, kto go do niego zaprowadzi, a wówczas oszczędziłby sobie tych kilku kroków. Przypominało mu się mgliście, jak kiedyś sam w dzieciństwie oglądał taki występ maga-kuglarza w jaskrawej szacie.. Cóż to były za emocje ...
 
Status
Zamknięty.
Do góry