Oceniajcie

lolunia290

Nowicjusz
Dołączył
30 Sierpień 2005
Posty
13
Punkty reakcji
0
Czytałam, jeszcze w dzieciństwie, przedwojenny kryminał, niesłychanie emocjonujący i taki więcej straszny, którego tytułu nie pamiętam, za to fragment treści owszem. Była tam mianowicie scena, w której czarno ubrany facet płynie w małej łódeczce głęboką nocą po czarnym oceanie i dopływa do jeszcze czarniejszej tajemniczej wyspy. Czarne wszystko, aż się coś robi, a wyspa wysoce niebezpieczna. Facet ląduje, wysiada i udaje się w głąb. Lezie ostrożnie, bo nic nie widać, natyka się na drut alarmowy, owija ten drut taśmą izolacyjną i ciach flachcążkami. Natyka się na drugi drut i ciach! Też flachcążkami i również po owinięciu taśmą izolacyjną. Niby wszystko dobrze, ale trzeciego drutu nie zauważył i przerwał go kopytem, od czego zrobił się alarm i nastąpiły przerażające komplikacje. Czytając ten utwór, mój mąż dostał nieopanowanego ataku śmiechu.
— Czyś ty zwariował? — spytałam ze zgrozą. — To jest okropnie straszne, a ty się śmiejesz?! Co ci się stało?!
— Wariatka — odparł, ocierając łzy. — A co za różnica, czy on przeciął kombinerkami, czy przerwał nogą? Przecież to kretyństwo!
Informacja wstrząsnęła mną do głębi. Naprawdę byłam przekonana, iż taśma izolacyjna stanowi zasadniczą różnicę. Upewniłam się, że nie i zapamiętałam to na zawsze. Stąd wzięło mi się później sprawdzanie realiów, które kosztowało mnie przerażającą ilość czasu, zdrowia i siły. Postanowiłam sobie jednakże aż takich idiotyzmów nie popełniać.


I jak Wam się podoba ten fragment??
 

lolunia290

Nowicjusz
Dołączył
30 Sierpień 2005
Posty
13
Punkty reakcji
0
Powiem Ci że temu meżowi ta odpowiedż i ten śmiech bokiem wyszły. Ten fragment to jst fragment autobiografii peewnej polskiej znakomitej pisarki. :lol: :lol:
 

wercik

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2005
Posty
48
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Wielkopolska:)
całkiem nieźle... ale jak na mnie to trochę zbyt szczegółowo i za dużo powtórzeń...
Sorki,że tak Ciępoprawiam, ale w końcu człowiek uczy się na błędach :)
 
Do góry