Hmm co mnie drażni ? To byłaby długa lista
Czy coś mnie drażni jakoś szczególniej ? Hmmm powoli wkraczam w taki wiek
, że zaczyna się liczyć to gdzie kto pracuje, ile zarabia, czy ma w planach wielki dom itd. I tak patrzac pod tym kątem to ... drażni mnie kobieca zawiść (w stosunku do innych kobiet).
Spora część kobiet po prostu nie umie przeboleć tego, ze inna kobieta może mieć lepiej. Co gorsza problemu szuka najczęściej nie w sobie, ale w innych (czyt. w swoim facecie).
Chyba sporo prawdy jest w powiedzeniu, że kobieta wcale nie stroi się dla swojego faceta, ani tym bardziej dla siebie. Stroi się po to, aby inne koleżanki (czy w ogóle inne kobiety) zzieleniały z zazdrości.
Nie wiem, ale faceci na tym polu są .... znacznie mniej konfliktowi. Jesli mam kumpli, których znam od lat to wiem, który gdzie pracuje, jak im się mniej więcej wiedzie i jakoś nie ma tam chorobliwej zazdrości, zawiści, że komuś się tam udało. Jeśli jest jakiś element to co najwyżej pewien żal, że np. samemu się czegoś tam więcej nie zrobiło w jakimś kierunku. Być może powód tego jest też taki, że faceci nie sa tak nastawieni na "odbiór otoczenia" - nie obchodzi ich zbytnio to czy jakiś tam kolega nie widziany od lat żyje w pałacu czy w jaskini, faceci nie skupiają się nad tym. A u kobiet to czasem mam wrażenie, że to jest festiwal pt. która lepiej wyszła za mąż, która wiekszy ma dom i radość im daje nie sam fakt danej czynności / dobra (np. jakiejś wycieczki czy urlopu), ale to, że właśnie inne kobiety się o tym dowiedzą i zzielenieją z zazdrości. Nie pojmuję tego typu rywalizacji...
Czyli w sumie pokrywa się to z tym co ktoś wyżej napisał - zawiść, i taka swoista hmm toksyczna rywalizacja