Samobójstwo to ucieczka od problemów, z ktorymi każdy dałby sobie radę. Czasami słyszałąm o takich błahych powodach, że gdybym myslała tak jak samobójca juz dawno powinnam ze sobą skończyć. Niestetu problem w tym, że sposób patrzenia na samobójstwo zależy od psychiki. ludzie o silnej psychice nie załamią się w najcięższych chwilahc,, dadzą rade podnieść się na nogi. Zaś człowiek o słabej psychice czuje się przytłoczony byle czym, wydaje mu się, że nie uniesie dłużej tego ciężaru zwanego życie. Zdarzają się samobójstwa z depresji, samobójstwa "na pokaz", które niestety często naprawdę kończą się śmiercią, samobójstwa , które zostały popełnione z jakiegoś powodu, który od dawana gnębił człowieka, choć przyjaciele myślą, że zabił się przez jedynkę z matematyki...
Najgorsze qw tym wszystkim jest to, ze nie można przewidzieć, jaka ktoś ma psychikę, bo człowiek naprawdę może stwarzać pozory, może wyglądać na twardego, choć w środku przeżywa wszystko sto razy bardziej. Nigdy nie wiadomo, co komu odbije i dlatego nie da tego przewidzieć.
Pozatym czasem zastanawiam się: czemu ludzie, którzy mają naprawde ciężko żyją, czasem uśmiechają się nawet częściej, niż ci, którzy mają lepiej, a ci, którzy zawsze mieli dobrze nagle postanawiają skończyć ze sobą. Może ten kontrast robi swoje? Bo np. jeśli ktoś ma źle w życiu i coś się pogorszy, nie rzuci mu się to tak w oczy, bo jest przyzwyczajony jak temu, który zawsze miał dobrez i nagle wszystko popadło w ruinę.