Coś takiego naskrobałem...
Samael nie często wspomina o swojej przeszłości, czasem ktoś coś usłyszy gdy znużony bohater za dużo wypije w gospodzie...ale i tak później znajdują jego głowę w rynsztoku, kiedy Samael przypomni sobie z kim o czym rozmawiał. Samael, jest osobą bardzo milczącą i wrogo nastawioną wobec nieznajomych. Wiadomo jedynie z pogłosek, że kiedyś, dawno dawno temu, miał piękną żonę i dziecko...śliczną córeczkę. Mieszkał z nimi w pobliżu lasów znajdujących się na południe od Sunny Wick i zajmował się tam, ściśle nie określonym rzemiosłem. W bliżej nieokreślonym czasie, w okolicznych miastach zaczeli grasować rozbójnicy pod wodzą Avantara. Samael, wtedy młody i z racji wieku buńczy i ochotny do slachetnych czynów, kilka razy udaremnił napad na karawanę czy inny, codzienny wtedy incydent. Lecz pewnego razu miarka się przebrała. Nie wiadomo co tak rozłościło Avantara, lecz kroniki głoszą, iż chatka Samaela spłoneła, a przed domem leżały poćwiartowane ciała jego najbliższych... Trudno sobie nawet wyobrazić gniew, jaki w nim zapłonął. Samael porwał za pierwszą lepszą znalezioną broń i pognał do obozu zbójców. Tam zdążył rozbić kilka głów, nim go pojmano. Jednak nie został zabity. Był trzymany jak zwierzątko na pokaz, do bliżej nieokreślonych celi Avantara. Co przyniosło mu wkońcu zgubę. Samael spędził w celi 2 lata, czas głównie wypełniały mu rozmowy ze strażnikami, bądź współwięźniami. Nauczyło go to, dość subtelnych umiejętności - kłamstwa,manipulacji i dwulicowości. Wkońcu, zaprzyjaźnił się z pewnym strażnikiem, który dość mistycznym trafem losu szybko awansował, gdyż był ambitny i zdolny. Strażnik, nie zapomniał o przyjacielu z celi i szepnął o nim słówko 'na górze, gdzie postanowiono go wypuścić, zrobić test lojalności i zatrudnić jako wywiadowcę - których co chwila tracili wysyłając na samobójcze misje. Samael jednak miał do tego dryg, szybko stał się wysoką personą w niższych kręgach szajki złodziejskiej. Mógł już zabić Avantara, ale nie chciał tego... On chciał śmierci ich wszystkich! No może z pominięciem kilku person... Samael wpadł na chytry plan. Powoli przekonywał do siebie, osoba po osobie, wkońcu uzbierała się mała gromadka, którym w iście mesjański sposób przedstawił swoją koncepcje dojścia do władzy w szajce i uniezależnienia się od hierarchów. A wiadomo jak podrzędni, łapczywi na złoto i honory ludzie się w takiej sytuacji mogli zachować, wtórowali mu owacjami. Jednak Samael uznał że to wciaż mało. Cały czas przekonywał do siebie kolejnych sprzymierzeńców, oni kolejnych i tak narodziła się istna gildia w gildii. Wkońcu nadszedł dzień zemsty. A raczej noc, gdyż w jej czasie, sprytnie uwikłana intryga doprowadziła do śmierci wszystkich ważniejszych osobistości, jednak Avantar uszedł z życiem na życzenie Samaela, którego [Avantara] sam chciał zgładzić. Ta nocna jatka, doprowadziła do małego zamieszania rano, jednakże Samael był na to przygotowany, zaczął wieszczyć i siać plotki i pogłoski, co doprowadziło do atmosfery wzajemnej nieufności i oskarżeń. Zwołano walną naradę - gdyż nie było dostojników zbójeckich którzy by decydowali za resztę. Podczas krzyków i kłótni, poplecznicy Samaela, skryci w ramionach cienia, zasztyletowali kilkunastu osobników. Zaczeła się jatka, po której Samael dobił tylko konających czy tych którzy przeżyli, nie oszczedzając przy tym swoich przyjaciół, de facto też członków tej cholernej gildii - myślał Samael wbijajac ostrze w plecy swoim przyjaciołom. Nadszedł czas na Avantara. Podczas wielu godzin czy czasem nawet dni, które Samael musiał spędzać na obserwacji, on sporo rozmyślał, nad sensem i nonsensem, co wprawiło jego umysł w iście filozoficzny stan, chłodnych kalkulacji. Wchodząc do komnaty Avantara, już wiedział. Po cholere mam go zabijać tutaj? Skoro za jego głowę jest wyznaczona niezła nagroda... Samael więc tylko ogłuszył przeciwnika i zawiózł go do Hagartu, gdzie przed oddaniem jeńca zażądał egzekucji na jego jednym warunku - on będzie katem. Avantar został skazany na śmierć, Samael bruzdał się w jego krwii i wtedy dopiero mógł sobie wybaczyć to że nie było go w domu gdy to się stało... I uznał że zemsta została dokonana. Z lekkim duchem i pełną sakiewką poszedł w świat. Teraz działa jako wolny strzelec, nie jako polityk - lecz skrytobójca. Niedawno widziano go w okolicach Cediss...
Nazwy miast wybrałem przypadkowo, patrząc na mapę sporządzoną przez Kaththea. Jak coś to mogę to zedytować...