Też zbierałam takie karteczki.
I zdjęcia z ''Dynastii'' z gumy do żucia.
Są zagrożenia, ale czy większe niż kiedyś? Po prostu innego rodzaju. Świat nie stoi w miejscu i kto nie nadąża za nową technologią ten się cofa.
Pomijając fakt śmieszności i absurdu krytykowania siedzenia w internecie przez osoby siedzące w internecie
.
Dzieciaki tak samo za jego pośrednictwem się komunikują przecież. Nadal spędzając razem czas, spotykając się po szkole, chodzą na wspólne imprezy. A te, co by były kiedyś samotne- w intenecie mają szansę znaleźć własną społeczność i azyl. Mają dostęp do większej liczby społeczności i akurat do takich, jakich poszukują.
Pewnie, że wiąże się to z zagrożeniami, ale kiedy takowych nie było? Dla przykładu – myślę, że mimo wszystko łatwiej zauważyć, że dziecko w podejrzany sposób z kimś godzinami rozmawia w sieci, niż zauważyć te kilka minut, gdy pedofil usiłuje je „podwieźć”, po tym jak je wcześniej śledził. W ten sposób polowali przed nastaniem internetu. Mimo wszystko więcej się o takich zagrożeniach mówi i informuje dzieci.
Za czasów mojej mamy było to tabu, a takie rzeczy się działy może nawet powszechniej niż teraz, tylko nikt o tym nie wspominał i wielu ludzie nie było świadomych problemu. A spotkało to np. moją mamę. Miała KILKA lat, gdy jakiś typ zwabił ją do ogródka blisko kamienicy, gdzie mieszkała. Tam zaczął ściągać z niej sukienkę i pakować łapska! Na szczęście mu uciekła. Zaczęła wrzeszczeć, płakać i chyba się przestraszył, że go ktoś przyłapie. Nikt go potem jednak nie szukał, bo nawet nie wiedziała, jak się na to poskarżyć. Wstydziła się, co tylko spotęgowało cierpienie i doznaną krzywdę, która stała się traumą na całe życie. Dlatego swoje dzieci obsesyjnie wręcz przestrzegała, odkąd tylko zaczęły rozumować. Tak jak i ja przestrzegłam mojego synka przed takimi ludźmi. Wiedziałyśmy, gdzie nikt nie ma prawa nas dotykać będąc w przedszkolu – na długo przed tym, gdy Ewa Drzyzga (chwała jej za to!) zaczęła ogólnopolską kampanię ''Zły dotyk”.
Natomiast dla synka znajomej z pracy mojej babci (lata 70.) spotkanie z takim zboczeńcem – skończyło się tragicznie! Sąsiad zwyrodnialec, który wcześniej nie wzbudzał podejrzeń zgwałcił go i udusił. Jego matka nigdy nie doszła do siebie po tej tragedii. Hejt i przemoc szkolna też była od początku istnienia szkół, tyle że w realnym świecie, gdzie nauczyciele olewali temat, lub sami stosowali przemoc.
Ja naprawdę uważam, że świat mimo wszystko zmienia się na lepsze. Choć zupełnie wolny od wad i problemów chyba nigdy nie będzie.
Saymon, skąd pomysł, że dzieciaki nie nawiązują więzi? Bo z racji wieku nie rozumiesz specyfiki ich świata? Może maja ciekawsze przeżycia, niż Ty w swoim, dzieciństwie? Z ich perspektywy na pewno.
Nadal nawiązują więzi, mają przyjaciół, spotykają się po szkole, a oprócz tego są w kontakcie przez internet.
Cieszę się, ze wspomniałeś o Japonii – przykład maksymalnie patriarchalnej kultury, gdzie młodzi mężczyźni już nie wyrabiają presji, jaką się na nich nakłada. Stąd ucieczka w świat wirtualny. Bo to ucieczka, nie przyczyna. Niektórzy zupełnie przestają wychodzić z domu, a nawet swojego pokoju- tzw. hikikomori. Podobnie jest w Korei Południowej.
Ja wolę naszą zachodnią równouprawnioną mentalność, ze wszystkimi jej mankamentami i dziwactwami.
Czy dla Ciebie to problem życiowy jakie zasady panują w damskich toaletach publicznych w Szkocji?