No ale gdy to MY trzymamy kasę w banku to ile nam płacą? Osobiście nie jestem zwolennikiem kredytów no chyba że bardzo, bardzo krótkoterminowych.
Zobacz taki myk, ktoś potrzebuje 10000zł na samochód. Ten ktoś zarabia powiedzmy 2500zł. Może spłacać max. 500zł miesięcznie. Aktualnie w PKO BP w kredytach do 25000zł = +10,46% rocznie.
Zawodnik może spłacać powiedzmy 500zł miesięcznie więc przy 10000zł jest to aż 22,5 miesiąca bez % zatem musi brać kredyt na 2 lata.
10000zł + 20,92% = 12092zł / 24 = 503,84zł raty. Gdy od zarobków rzędu 2500zł odejmie ratę 503,84zł zostanie mu 1996,16zł więc sporo biedniejsze życie przez 2 lata.
W ubiegłym roku płacili przy szparagach 6,75€/h na rękę. Można było pracować od 7 do 19 codziennie przez calusieńki sezon.
Po 10 dniach pracy mamy 675€, po 20 dniach 1350€, po 30 dniach 2025€ a po całym sezonie 2700€ (zakwaterowanie, wyżywienie gratis). Potem krótki sezon na fasolę przy której płacili 7,00€/h
Bardzo ciężka praca lecz krótka, fasola = max. 25dni ale średnio wychodziło zawsze równe 14. 14 x 70,00€ = 980€.
Po 2 miesiącach ciężkiej pracy pora na wakacje więc nawrotka do Polski i wizyta w kantorze. 2700 + 980 = 3680€ x 4,23 = 15566,40zł - koszt podróży = 14566zł.
Walić banki, walić kredyty. To się nie opłaca. Opłaca się dopiero przy kwotach których nie mamy szans zarobić w krótkim terminie np. mieszkanie czy naprawdę nowe i dobre auto ale z tym mieszkaniem też bym dał na wstrzymanie.
W czasie jednego sezonu (rolnego) na zachodzie (od czerwca do końca października) mamy szansę zarobić na czysto około 8-9tys.€ jeśli jesteśmy na siłach bardzo ciężko pracować.
W tym samym czasie przeciętny młodziak w PL zarobi od maja do końca października 15000zł. 9000€ natomiast to kwota po wymianie rzędu 38000zł.
Tylko w jednym roku pracując za nędzarne stawki mamy w plecy 23000zł.
Jeśli zdecydujemy się w sezonie rolnym pracować na zachodzie za ich naj naj niższe stawki za które TAM nikt nie chce iść to po 10 latach uzbieramy 230000zł.
Doliczmy jeszcze pół sezonu w polsce na nędzarnej stawce czyli 6 m-cy x 2500zł x 10lat = 150000zł.
Kombinując i ciężko pracując po 10 latach mamy zarobione 380000zł brutto z czego 230000zł przeznaczamy na zakup mieszkania M2 w dość dużym mieście.
Jeśli zostaniemy w Polsce i będziemy pracować non stop za 2500zł to zostanie nam tylko i wyłącznie kredyt.
Standardowe najtańsze mieszkanie w większym mieście to kwota rzędu 230000zł za M2.
4,43% to odsetki w PKO BP za kredyt hipoteczny na okres 25 lat na kwotę max. 250000zł.
By dostać taki kredyt człowiek bez kasy musi brać kredyt ... bo kredytowanie dotyczy 90% wartości mieszkania.
Przypuśćmy że znajdziemy M w cenie 230000zł. Wpłata własna 10% więc musimy mieć na starcie 23000zł własnej kasy
(smiech na sali!) ale, dobra, niech im będzie...
Dostaliśmy zatem kredyt na kwotę 207000zł.
Odsetki 4,43% rocznie x 25 lat = 110,75%
207000zł + 110,75% = 436252,50zł
Rata zatem wynosi: 436252,5 / 25 lat = 17450,01zł rocznie / 12 m-cy = 1454,17zł miesięcznie przez 1/3 całego swojego życia.
Przez okres 25 lat oddaliśmy do banku 229.252zł
Jesteśmy na minusie 229000zł!!!
Jeśli ten sam czas poświęcimy na pracę zezonową na zachodzie czyli pół roku za 8000€ przez kolejne 15lat (róznica między PL a Zachodem w stos. do kredytu)
to dorobimy do pierwszej kwoty 230000zł kolejne: 8000€ sezon x 15 = 120000€ x 4.42 = 530400zł.
Łącznie jesteśmy na plusie pół miliona złotówek...
Walić kredyty! Mam kupic jedno M by swoim garbem komuś oddac drugie M?? buahahah! Kredyty są dla bidoli.