totylkoja2
Nowicjusz
- Dołączył
- 11 Lipiec 2011
- Posty
- 40
- Punkty reakcji
- 0
A ja się nie zgadzam z panem powyżej. Dlaczego? ponieważ na 99,99% jest to zwykła propaganda by tylko ludzi odsunąć od tego pomysłu, bo w końcu lepiej przecież wydawać miliardy dla ruskich niż by ta kasę w polsce wykorzystać...
Albo jak kiedyś tyle się mówiło o szkodliwości budowy jeziora nie daleko mojego miejsca zamieszkania, teraz ekolodzy, którzy przywiązywali się do drzew by go nie budować chwalą tą inwestycje, ponieważ pomogła ekosystemowi, a wcześniej na cały region były informacje, jakie to szkodliwe i jak zniszczy małopolskę.
1) Wydawanie miliardów na gaz od ruskich jest tak samo złe jak zatruwanie swojej rodzimej ziemi chemikaliami.
Ekologia chroni mnie, ciebie, nasze dzieci.
Proszę przeczytać o ujemnym bilansie wodnym. Jeśli wydobycie gazu metodą szczelinową spowoduje degradacje wód pitnych to w zamian za zysk w postaci tańszego gazu zapłacimy miliardy więcej bo o ile gaz nie jest niezbędny o tyle woda już tak.
Nie jestem przeciw wydobyciu tego gazu, chodzi mi o metodę czyli wtryskiwanie ogromnych ilości trujących, toksycznych chemikaliów np. w warstwę wodonośną.
jest jeszcze opcja, że Rosja w pewnym momencie chce coś od nas ugrać (a na pewno chce, czasem tylko więcej, czasem mniej) i podnosi ceny. Jeszcze bliższą Białoruś cenami gazu dobija bez problemu. W takiej sytuacji dobrze mieć gotowe własne źródła, choćby droższe (ale gdy oni podnoszą ceny tylko w ramach "negocjacji", coraz bardziej pożądane). I chyba o to chodzi w decyzjach strategicznych, żeby mieć możliwość, nawet gdy teraz się jeszcze nie opłaca.
jest bardzo problematyczne. Jeśli uznamy, że UE to w swojej polityce wschodniej interesy niemieckie - ja tak uznaję na pewno - to Rosja może sobie hasać bo nasi sąsiedzi mają komitywę. Tak, UE ma interesy ale kiedy Polska "wyjdzie przed szereg" w opieraniu się Rosji, UE z pewnością chętnie się dogada ponad naszymi głowami. Szczególnie gdy mamy "prezydencję" i można nam łatwo zarzucić promowanie interesów narodu z tej okazji. Ale to nie temat gazowy, zamykam sięJestesmy w UE wiec Rosja Nas tak nie moze dojezdzac bo UE napiecia bylby nie reke, a UE ma z Rosja powazne interesy
moje ostatnie informacje na temat mówiły, że to raczej Amerykanie mają zmonopolizować nasze złoża (koło mojej wsi gdzie roboty się powoli zaczęły, faktycznie pojawili się Amerykańcy i szukali na gwałt tłumaczy angielskiego). Nie potrafię zaprzeczyć, że ktoś cwany już to przehandlował do mateczki Rosji, może i tak. I to by zmieniało faktycznie postać rzeczy... - ale raz rozwiniętą infrastrukturę można potem odkupić, także od ruskich (choć oni pewnie nic nie zrobią i po to kupili by nic nie robić).
Zakrawa to na temat z działu o polityce ale Twoje zdanie
jest bardzo problematyczne. Jeśli uznamy, że UE to w swojej polityce wschodniej interesy niemieckie - ja tak uznaję na pewno - to Rosja może sobie hasać bo nasi sąsiedzi mają komitywę. Tak, UE ma interesy ale kiedy Polska "wyjdzie przed szereg" w opieraniu się Rosji, UE z pewnością chętnie się dogada ponad naszymi głowami. Szczególnie gdy mamy "prezydencję" i można nam łatwo zarzucić promowanie interesów narodu z tej okazji. Ale to nie temat gazowy, zamykam się
27.11.2011r.
, Biznes
Rozmaite siły w Rosji, we Francji i w Niemczech chcą zablokować wydobycie gazu w Polsce
Igor Janke
Jest szansa, że niedługo bardzo polubimy Gazociąg Północny i Gerharda Schrödera. Dlaczego? Bo dzięki wysokim cenom, jakie będzie musiał kosztować gaz z Nord Streamu, nasz gaz łupkowy – jeśli rzeczywiście będzie – może się okazać jeszcze bardziej atrakcyjnym towarem dla europejskich odbiorców, niż myśleliśmy.
Koszt budowy gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego był ogromny. Gigantyczne nakłady mają się zwrócić najwcześniej po 15 latach. Eksperci twierdzą, że gaz puszczany tymi rurami będzie musiał być po prostu drogi. To było wiadomo już wcześniej. Jednak Gazprom, Władimir Putin, Gerhard Schröder i wszystkie zaangażowane podmioty nie przewidzieli jednego – że nagle może pojawić się bardzo dużo innego gazu np. wydobywanego w Polsce gazu łupkowego. Znany brytyjski ekspert ds. energetyki prof. Alan Riley z City University twierdzi, że Rosjanie nie przewidzieli konsekwencji swoich inwestycji w sytuacji, w której rozwija się rynek LNG, czyli gazu skroplonego, odkrywane są wielkie złoża gazu łupkowego, a do tego liberalizuje się europejski rynek energetyczny.
Warunkiem jest jednak to, że rynek rzeczywiście się zliberalizuje i że Gazprom ze swoją inwestycją nie będzie miał specjalnych praw w Europie. A szefowie Gazpromu bardzo walczą o to, by zawierający antymonopolowe zapisy III pakiet energetyczny ich nie dotyczył, a nawet by nie wszedł w życie. Podczas uruchamiania Gazociągu Północnego Angela Merkel zaskoczyła wszystkich, zwracając się w swoim przemówieniu do niemieckiego komisarza ds. energii Günthera Oettingera, aby zmienić zapisy pakietu.
Jeśli jednak do tego nie dojdzie i rynek zostanie ostatecznie zliberalizowany, wtedy Rosjanie nie będą mieli przywilejów. W takiej sytuacji, jeśli gaz łupkowy rzeczywiście w Polsce wytryśnie okazać się może, że kolejka klientów zagranicznych po nasz surowiec stanie się bardzo długa. Bowiem cena naszego gazu może być znacznie niższa od rosyjskiego.
Londyński profesor twierdzi, że gaz łupkowy z Polski może być tańszy od rosyjskiego nawet o 100 dol. za 1000 m sześc. Gazprom może znaleźć się w coraz większych opałach. Koszt Nord Streamu był ogromny, olbrzymie wydatki mogą pójść na drugą wielką rosyjską inwestycję – South Stream. Coraz droższe i trudniejsze będzie też wydobywanie gazu w samej Rosji – kończą się jedne zasoby, a następne położone są dalej. Do tego dochodzi fatalny stan infrastruktury przesyłowej wewnątrz Rosji.
Choć niedawno kanclerz Niemiec i premier Rosji z wielką pompą otwierali Nord Stream, inwestycja może się okazać bardzo kłopotliwa. Gaz wydobywany ze skał dla nas jest wielką szansą, ale dla wielu – nie tylko dla Rosjan – zagrożeniem.