leki przeciwbólowe działają. przez pewien czas bralem lek "Nimesil" ze względów zdrowotnych i wtedy mogłem dymać ile chciałem - myślałem, że po prostu już wyrosłem z tego problemu, ale po odstawieniu tego leku problem powrócił. Kiedyś okazjonalnie (bo zostało mi kilka sztuk) wziąłem dla testów i faktycznie to działa. Jednak lekami można się faszerować raz na jakiś czas i raczej nie było to długodystansowe rozwiązanie.
W tej chwili już od kilku tygodni problem zanika. Są stosunki, że po prostu nie mogę się opanować, ale coraz częściej udaje mi się decydować kiedy powinienem skończyć. Jak to osiągnąłem?
- trening
- długa gra wstępna. Nie wiem jak to jest, niby jestem 200 razy bardziej podniecony, jak mnie dziewczyna dobrze wypieści, ale jednak wtedy o wiele łatwiej panować nad tym, żeby nie osiągnąć punktu kulminacyjnego zbyt szybko. Generalnie przyjmuję taką strategię, że dziewczyna robi mi dobrze na różne sposby dość długo nie doprowadzając mnie nawet w okolice orgazmu. Po prostu dostarcza duużo bodźców, ale jak tylko poczuję z tego jakąś przyjemność to każę jej na sekundkę przestać, kiedy przychodzi taki moment, że praktycznie po każdym jednym ruchu każę jej zrobić przerwę to wtedy zajmuję się nią, a mojemu małemu daję odpocząć
- sport - i nie chodzi mi tylko o super ukrwienie, serce jak dzwon itd. Tak naprawdę dużo mi daje samo to, że jak się rozbieram to widzę swoje dobrze zbudowane, wyćwiczone ciało. To samo przez się prosi się, aby to ciało ogierowało
druga sprawa, że seks trzeba uprawiać codziennie i nie ma bata - jak przestaniesz na kilka dni to nie dziwota, że ciężko sie opanować bez rozładowywania się samemu. Na początku musisz spodziewać się porażek i nie traktować ich jako coś wielkiego, a każdą próbę traktować jak pewniak, że to dziś ten dzień, w którym pokonasz siebie. Tak jak ktoś wyżej napisał - myślenie działa cuda.