M
MacaN
Guest
Elen napisał:Obawy Twoje sa niesluszne. Bez przesady, znam mezczyzn 45-letnich, ktorzy np z pierwszego malzenstwa maja juz nastoletnie dzieci. Ale... obecnie z drugiego zwiazku maja malenkie dzieci, niemowlaczki lub dwuletnie i doskonale sie czuja w roli ojca. Nawet twierdza, ze to pozniejsze ojcostwo jest nieco inne, bardziej spokojne. Zwyczajnie lubia spedzac czas z dziecmi.
Uhm... a pomyślałyście o tym, ze jak ktoś zostaje ojcem w wieku 45 lat, to może bardzo szybko osierocić swoje dziecko?Blanche napisał:Bez przesady, rodzinę można założyć i w wieku 40 lat
Ja chcę dać mojej rodzinie maksimum szczęścia. Dobry status społeczny, wakacje za młodu z rodzicami, w miarę możliwości w przepięknych krajach, by dziecko miało co wspominać, ale także przykład, jak mają ciężko pracować w pocie czoła na swoje życie, bo nie dostaną nic za darmo. 55-cio letni ojciec 10-latka będzie miał troche utrudnione zadanie, słabe zdrowie, starość zaczyna nas łamać... Ja w wieku 10-15 lat patrzyłem na ojca ( w sumie nadal patrzę ) jak na człowieka sukcesu. Tutaj jakis mistrz sztuk walki, tutaj kierowca rajdowy, tutaj ogladałem go w telewizji jako dzieciak... Byłem i jestem dumny z ojca, który przerasta pod wieloma względami zdecydowaną większość ludzi i to samo uczucie chcę dać moim przyszłym dzieciom.
Jednak temu nie podoła stary człowiek, bo to nie ten poziom. Mój ojciec będzie miał za rok 50 lat, a ja mam już praktycznie 21.
Poza tym, po 24-25 roku życia coraz trudniej nam nawiązywać kontakty międzyludzkie, zaczyna sie orka, walka o lepszy byt, kariera... Oczywiscie człowiek chciałby mieć juz w tym czasie w domu swoja miłość, do której mógłby wrócić zmęczony po cięzkim dniu, z która mógłby pojechać na wakacje np. do Afryki, albo nawet pójść do głupiego kina, bo samemu to nie to samo.
Mój problem polega na tym, ze jestem zbyt poważny i juz teraz mem ten ułożony plan dnia, w którym brak jest rozrywek. Ale... nie o tym jest mowa, więc ciach bajera