Bullet For My Valentine było swego czasu bardzo dobre - po prostu core w dobrym stylu (nie takie częste jak sie może wydawać :G). To co sie stało z zespołem na przestrzeni lat nie jest jednak zbyt fajne. To nie jest zmiana stylu i próbowanie nowych rzeczy - to jest po prostu uproszczanie swojego stylu, usuwanie mu kopa (powera xD). Takie były moje odczucia po przesłuchaniu Riot z nowej płyty Temper Temper. Tytułowy utwór ma podobną przypadłość. Warte uwagi z nowego krążka jest tylko Tears Don't Fall part 2 - słabsze od jedynki, która jest moim ulubionym songiem BFMV, ale wciąż jest ok.