los16angeles
Nowicjusz
dla mnie osobiście życie bez nałogów brzmi sielankowo w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I każda osoba, która (nie popadając w skrajności) korzysta z używek bardzo rzadko jest u mnie jak najbardziej na plusie. Sama zbyt często sięgam po używki różnego rodzaju i zatracam się w tych stanach z czego kompletnie nie jestem dumna. Na tym etapie mogę nawet powiedzieć,że mam z tym spory problem. Nie chodzi o to, że "bez niczego" w mojej głowie jest nudno, a ja jestem osobą małomówną czy drętwą i dajmy na to alkohol mnie rozluźnia. Początkowo miało to formę eksperymentowania, później w obliczu jakiś porażek życiowych odskoczni teraz jawi mi się przed oczami mój trochę degradujący się wizerunek.