S
Spamerski
Guest
Zgadzam się z tym, że traktowanie ujawnienia danych osobowych szefa CBA jako niemal zdrady stanu jest absurdem. Politycy i media zapominają, że ujawnienie raportu WSI miało dużo gorsze konsekwencje. Zagrożenie dla szefa CBA jest jedynie hipotetyczne, zaś w przypadku raportu WSI było realne, wskutek czego mieliśmy do czynienia z zabójstwami dokonywanymi przez obce kontrwywiady na podstawie danych, które były zawarte w tym raporcie. Każdy wie, że Wojtunik jest szefem CBA, a więc ujawnienie jego adresu zamieszkania nie stanowi według mnie ujawnienia realnej tajemnicy państwowej. Media i politycy starają się zrównać ujawnienie miejsca zamieszkania z np. ujawnieniem siatki szpiegowskiej. Pytanie: po co?
Jeśli zaś chodzi o tzw. aferę podsłuchową, to niewiele ponad rok temu napisałem w innym temacie:
Wyciek akt sprawy tzw. afery podsłuchowej jest według mnie sygnowany przez służby specjalne, dlatego też nie ma w nich takich danych, które by realnie szkodziły interesom państwa. Cóż z nich się dowiadujemy? Generalnie to, co już wiemy: politycy kręcą lody. Ktoś mógł wykorzystywać te akta do szantażowania głównych bohaterów, ale wolał je upublicznić. I bardzo dobrze, bo również w tamtym temacie rok temu pisałem, że moim zdaniem prokuratura nie powinna zajmować się tą sprawą. Nielegalne podsłuchy powinny stanowić przedmiot spraw cywilnych. Politycy byli bowiem podsłuchiwani nie w Sejmie, lecz w prywatnej restauracji. Prokurator nie radził sobie ze sprawą i oto efekt. Warto również dodać, że Seremet powiedział nieprawdę. Prokurator nie ma obowiązku udostępniać akt sprawy, lecz może je udostępnić, Nie jest to zatem jego obowiązek, a uprawnienie - odsłyam do art. art. 156 § 5 kodeksu postępowania karnego. Jeśli prokurator celowo zezwolił na udostępnienie akt, bo np. pojawiły się naciski polityczne, to chwała mu za to.
Stonoga jest na fali, ale trzeba pamiętać o tym, że podejrzany ma prawo bezkarnie kłamać (w pewnych granicach, ale to nie jest teraz istotne). PO została zmasakrowana, bo żaden z jej polityków nie zwrócił uwagi na tę kwestię, a przecież dzięki niej Kopacz mogła zrezygnować z dymisji ministrów i "jechać" na tym do jesiennych wyborów. Decydując się na dymisję dała sygnał: "PO jest winna", a to z kolei jest gwóźdź do jej politycznej trumny. Takie "zagranie" wobec PO jest według mnie kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że to sprawka ludzi ze służb specjalnych.
Jeśli zaś chodzi o tzw. aferę podsłuchową, to niewiele ponad rok temu napisałem w innym temacie:
http://www.forumowisko.pl/topic/217039-państwo-polskie-praktycznie-nie-istnieje/?p=3234328A ponoć Prokurator Generalny nie dopatruje się znamion przestępstwa w zachowaniu polityków, a wtóruje mu Tusk... Nawet jeśli ktoś bez zgody nagrywał polityków, to może odpowiadać cywilnie, a nie karnie. Coś mi się wydaje, że skoro dość szumnie mówi się o "nielegalnym podsłuchu", a jest to instytucja organów ścigania, w tym służb specjalnych, to czyżby mały bunt w służbach specjalnych? I teraz władza usilnie szuka "agenta", który może swoimi działaniami rozsadzić rząd przed samymi wyborami. Wybornie :heart:
Wyciek akt sprawy tzw. afery podsłuchowej jest według mnie sygnowany przez służby specjalne, dlatego też nie ma w nich takich danych, które by realnie szkodziły interesom państwa. Cóż z nich się dowiadujemy? Generalnie to, co już wiemy: politycy kręcą lody. Ktoś mógł wykorzystywać te akta do szantażowania głównych bohaterów, ale wolał je upublicznić. I bardzo dobrze, bo również w tamtym temacie rok temu pisałem, że moim zdaniem prokuratura nie powinna zajmować się tą sprawą. Nielegalne podsłuchy powinny stanowić przedmiot spraw cywilnych. Politycy byli bowiem podsłuchiwani nie w Sejmie, lecz w prywatnej restauracji. Prokurator nie radził sobie ze sprawą i oto efekt. Warto również dodać, że Seremet powiedział nieprawdę. Prokurator nie ma obowiązku udostępniać akt sprawy, lecz może je udostępnić, Nie jest to zatem jego obowiązek, a uprawnienie - odsłyam do art. art. 156 § 5 kodeksu postępowania karnego. Jeśli prokurator celowo zezwolił na udostępnienie akt, bo np. pojawiły się naciski polityczne, to chwała mu za to.
Stonoga jest na fali, ale trzeba pamiętać o tym, że podejrzany ma prawo bezkarnie kłamać (w pewnych granicach, ale to nie jest teraz istotne). PO została zmasakrowana, bo żaden z jej polityków nie zwrócił uwagi na tę kwestię, a przecież dzięki niej Kopacz mogła zrezygnować z dymisji ministrów i "jechać" na tym do jesiennych wyborów. Decydując się na dymisję dała sygnał: "PO jest winna", a to z kolei jest gwóźdź do jej politycznej trumny. Takie "zagranie" wobec PO jest według mnie kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że to sprawka ludzi ze służb specjalnych.