milatam napisał:
Sporo ludzi nie rozumie tu o czym sami piszą... Porównywanie pospolitych przestępstw wykonanych umyślnie do nieumyślengo urodzenia uszkodzonego dziecka to tak jak porównanie Audi A6-C8 4.2 450KM do ... hulajnogi ... albowiem nikt nie obali tezy że to i to... to pojazd. Naprawdę nie kumacie podstaw? Kradzież, gwałt, pobicie, ..., to przestępstwa wykonane umyślnie i z prawem wyboru albowiem przestępca miał wybór np.ukraść samochód lub na niego w pracy zarobić i kupić. Matka rodząca chore dziecko wyboru nie ma. Nie może wybrać zdrowego albo chorego. Nie może też już nie wybrać. Jedyne rozwiązanie to okienko życia lecz tak naprawdę nie wielu z nas/was mogło by spokojnie zasypiać wieczorami po takim czynie.
Szanowny Panie, zanim zacznie się komuś przypisywać niezrozumienie, warto się zastanowić czyś SAM ZROZUMIAŁ pytanie
Otóż pytałam się Ciebie jak zmniejszyć liczbę
nielegalnych aborcji w Polsce. Jeszcze raz: NIElegalnych, poza prawem, na boku, w ukryciu, w podziemiu. Odpowiedziałeś: "zalegalizować, wolna ręka". Nielegalnych znaczy dokonywanych na życzenie, w każdym przypadku na zupełnie zdrowych płodach. Bo jeśli w Polsce występuje nielegalna aborcja to właśnie w takich przypadkach, ponieważ "uszkodzone płody" jak piszesz można w świetle polskiego prawa
usunąć, gdyż wyczerpują one znamiona zapisu o 3 wyjątkach ustawy sprzed 27 lat.
Więc usunięcie uszkodzonego płodu (chorego dziecka) w Polsce jest legalne. Naprawdę, trzymajmy się porządku prawnego, nie opisujmy czegoś, czego nie ma.
Jest tzw. kompromis aborcyjny. W Polsce nie ma całkowicie zakazanej aborcji. Mieszasz te dwa stany prawne, a potem dziwisz się, że ktoś Ci to wytyka. Chcesz legalizować a za argument bierzesz ciężką chorobę. Więc w swej obronie odwołujesz się do skrajnych przypadków, które już są de facto uregulowane.
Więc ponawiam pytanie: co chcesz w Polsce legalizować? Tzw. aborcję eugeniczną, która jest legalna, czy nieograniczoną aborcję na życzenie w każdym przypadku. Jeśli to drugie, to wróć do mojego poprzedniego posta i odnieś się do argumentów. To co teraz napisałeś, nie odnosi się do nich