Ludobójstwo to ludobójstwo, stosunek do niego można mieć tylko jeden. Z Wołyniem jest inny problem, mianowicie Niemcy za swoje zbrodnie przeprosili, posypali głowę popiołem, miejsca kaźni są upamiętnione. Nawet Rosjanie pozwolili na upamiętnienie ofiar ludobójstwa w Katyniu, choć tutaj z tym przyznaniem się to wiadomo, narracja zmieniała się w zależności od wiatrów na arenie politycznej (trochę jak żydzi ze swoimi roszczeniami, jak Polak niepokorny, to je z kapelusza wyjmują).
Gwoli ścisłości- sporo więcej, niż 70 tys.
I niby jest tak jak piszesz, ale pomijasz istotny szczegół. Mianowicie- Niemcy przegrały wojnę. Przynajmniej oficjalnie (w praktyce nakradli się tyle, że zbudowali na tym swoją potęgę gospodarczą i nigdy tego nie oddali, więc trudno takie wzbogacenie się nazwać przegraną, gdy zrujnowało się pół kontynentu. Lecz politycznie przegrali, a co za tym idzie tuż po wojnie cały świat obiegły zatrważające zdjęcia, filmy z Auschwitz i innych obozów zagłady. Bulwersując opinię publiczną na całym globie. W tej sytuacji nie mieli innego wyjścia, jak przeprosić i się od tego próbować odciąć. Musieli potępić, bo inaczej na arenie międzynarodowej nie mieliby racji bytu!
Czy natomiast były to przeprosiny szczere? Może u niektórych zwykłych Niemców, którzy potrafili pisać na murach- ,,Wstydzę się, że jestem Niemcem''. Ale czy u sprawców? Przypomnijmy sobie chociażby słynny- ,,proces lekarzy''. Praktycznie zero skruchy. ,,Wykonywali swoje obowiązki'' i tyle! Na zimno...
A Klaus Barbie, a inni hitlerowscy zbrodniarze, co uciekli przed odpowiedzialnością? A służbiści z dolnego szczebla, co dostali śmieszne kary, albo żadne i od zmienionym nazwiskiem funkcjonowali jak gdyby nigdy nic?
O reparacjach nie wspomnę, bo to wina wiadomo jakiej polityki, że nie zostały wyegzekwowane. Ale odkodowania dla przymusowych pracowników III rzeszy? Zapłacili? A skąd! Odwlekali czekając aż ludzie wymrą...
A teraz Wołyń i sytuacja powojenna. Ukrainy jako państwa nie było. Była częścią zwycięskiego ZSRR, a tam zapadła decyzja, że sprawę Wołynia należy tuszować... Nigdy nie trafiła do masowej opinii publicznej. Dopiero teraz po kilkudziesięciu latach wspomina się o niej lokalnie, czyli na naszym podwórku.
Wielu Ukraińców nie zna tej historii. Jest jej uczona inaczej. Na potrzeby młodego kraju wyodrębnino jedynych dostępnych ,,bohaterów''(sic!) i w przekazie historycznym dla młodych pokoleń skupiono się na narodowej martyrologii, jak ,,hołodomor'' i ucisk ukraińskiego chłopa np., który bohatersko z tym walczył, jako prawdziwy ,,kozak'' nie dający się zniewolić, poniżać i zakłuć w kajdany.
I teraz niezwykle trudno im przyjąć do wiadomości, że było inaczej.
Nikt nie lubi przyznawać się do paskudnej historii i prawdopodobnie również Niemcy, nieprzymuszeni, by tego nie zrobili. Tak jak rząd japoński nigdy nie przeprosił zgwałconych i okaleczonych Koreanek. A Francuzi zgwałconych włoskich cywilów, także mężczyzn/chłopców... i można by tak wymieniać długo, bo praktycznie każdy naród ma swoje za uszami.
Historie pisze zwycięzca. I ten jeśli nawet przyznaje się do swoich zbrodni, to często w bardzo odległym czasie, gdy to nie ma już żadnego wpływu i związku z ówczesną polityką. A robi to, by sobie ,,nabić''PR..
Jakie są suche, pozbawione resentymentów fakty na dziś- Państwo Ukraina odkąd powstało nigdy nie wykazywało się agresja w polską stronę. Rosja jako państwo atakowała nas wielokrotnie! Dziś znowu atakuje, tyle ze na szczęście nie nas. W interesie tego reżimu jest skłócenie nas z Ukraińcami...
Powinniśmy zabiegać o pamięć naszych przodków, o właściwą wiedzę na ten temat, domagać się przeprosin, ale niekoniecznie gwałtownie i nie kosztem teraźniejszości. Być może musi to być proces...
A też nie jest do końca prawdą, że Ukraińcy nigdy nas nie przeprosili. Oficjalnie nie. Ale zdarzało się, ze robili to zwykli ludzie, poznając tę historię. Państwu jako takiemu trudno jest to zrobić z przyczyn, które podałam wcześniej. Ale liczę na to, że finalnie do takich przeprosin dojdzie.