Coś Ci się pomyliło, Saymon. Chłop pańszczyźniany nienawidził pana i elit. Nawet robotę sabotował, jak mógł. Ale lekarza to już się bał, jak diabła. Wierzył w znachorów, wiejskie zamawiaczki(czyżby to oni transformowały się we współczesnych foliarzy?), ale nie w medycynę. W dawnych czasach miał w tym trochę racji.No właśnie twoje myślenie jest typowe dla chłopa pańszczyznianego, doktory powiedziały to tak trzeba?
Bo pan każe?
I tu znowu się nie zrozumieliśmy. Ja piszę o kwestii mentalnej. Doskonale wiem to, o czym piszesz. Tylko, że Niemcy w większości nie odbierali tego jako zamach na swoje zdrowie, życie i wolność osobistą, tylko jako konieczność, by szybciej świat wrócił do normy.Ja nie podważam nic , piszę o faktach które znam z autopsji. To moje przemyślenia na podstawie tego co sam widziałem i słyszałem.
No to mało o tym wiesz. Ja akurat o Niemczech wiem , rodzina mojej pochodziła z Prus Wschodnich , matka też., byli obywatelami Niemiec pochodzenia Polskiego w większości.
W czasie wojny mieli 3 kategorię, nie mogli będąc Polakami służyć w SS bo tam mogli słuzyc obywatele Rzeszy tylko dwóch pierwszych kategori.
A ogólnie w III Rzeszy obywatele podzieleni byli na 4 kategorie, Polacy byli w tej 3, wcale nie najgorszej.
Dobra to historia a teraz........
W Niemczech podczas pandemii ludzie nie mieli nic do gadania jesli chodzi o szczepienia, się nie zaszczepiłeś to musiałeś codziennie robic testy za swoje pieniądze albo..... koniec z pracą. Zostawałeś zwolniony i tyle. Niemcy szczepili sie albo tracili pracę, moja rodzina zszepiła się bo nie chcieli tracic pracy a kupowac codziennie testy to też duży wydatek.
Zawsze się znajdzie ktoś taki. Mogą to być np. rzadkie przypadki NOP. Jakieś tam ryzyko ta szczepionka niosła, jak wszystkie inne leki. Jednak dzięki tej medycynie, ludzie żyją dłużej. Choć jakimś tam pojedynczym przypadkom zaszkodzi.Ale teraz w Niemczech ludzie podają do sądu firmy produkujace szczepionki to pokazuje co myślą o tej sprawie.