A co do odsieczy wiedeńskiej to to jest nasz powód do dumy bo od tamtej pory o Polsce mówi się "przedmurze chrześcijaństwa" co jest zdecydowanie dobrym określeniem.
A mówienie, że przez odsiecz powstał nasz zaborca jest śmieszne bo kto mól przewidzieć, że nas wydymają albo jakie to będzie miało skutki? Liczy się fakt skopanie zadków kebabom bo dzieki temu nie jesteśmy teraz wyznawcami islamu z czego jestem pbardzo zadowolony!
Myślę, że nie tylko ktoś, ale i sam Sobieski wiedział jak to się może skończyć. Pewnie nie poszedłby pod Wiedeń, gdyby już wtedy nie dostrzegł, że z Polakami się nie da... jak potem dostrzegli jeszcze Bonaparte i Piłsudski. Jedyne co mógł ugrać pod Wiedniem to jego prywatna polityka dynastyczna, która i tak nie zaistniała, więc od tej pory odizolował się w Wilanowie i nic już nie osiągnął. Z Turkami mieliśmy pozamiatane pod Chocimiem, a po Chocimie trzeba było odwrócić sojusze i szukać sprzymierzeńców przeciwko Prusakom (wtedy jeszcze Brandenburgia), Rosjanom i Austriakom, którzy mieli się ku sobie i rośli w siłę. Sobieski już o tym wiedział, nie wiedzieli albo nie chcieli wiedzieć szlachta i magnaci, zresztą Ludwik XIV już się nie chciał z nami bawić. Turcja została wyeliminowana z gry, a Rosjanom pozostało zająć się poszerzaniem wpływów, na znienawidzoną Rzeczpospolitą. Faktycznie następna elekcja w 1697 roku była już fikcją. Królem nie został zwycięzca książę Conti, a wytypowany przez Moskwę za akceptacja reszty naszych przyszłych zaborców Sas, . Na pytanie kto mógł to przewidzieć, te 14 lat wcześniej można odpowiedzieć wszyscy ale nie Polacy. Uwikłaliśmy się w nonsensowną wojnę z która przyniosła tylko straty. Piękna była tylko jedna bitwa, którą można obok Somosierry i rzezi naszych podczas ratowania tyłków francuzów pod Lipskiem nazwać, wspaniałymi ale nonsensownymi i samobójczymi aktami heroizmu.
Co do Gierka umieszczanie go tutaj to mylenie pojęć. Fakt, że mógłby być zamiast niego ktoś gorszy, nie jest jeszcze sukcesem. Mamy się cieszyć, że jeździliśmy maluchami, kiedy narody nieznające wspaniałości socjalizmu jeździły normalnymi samochodami? Cóż do Gierka wiele nie mam. Byłby pewnie dobrym premierem na zachodzie, albo dobrym prezydentem USA. Ale PRL to był PRL. To tak, jak by franciszkaninowi dać do zarządzania dom publiczny i kazać mu prowadzić go pobożnie. Albo będzie pobożnie, albo to będzie dom publiczny. Tertium non datur. Podobnie z Gierkiem w PRL. Jego próby wydźwignięcia PRL skończyły się klęską, bo tak być musiało. Za dużo pary szło w gwizdek, niegospodarność była częścią składową tego systemu, więc wszelkie pożyczki mogły dać tylko krótkotrwały efekt.
Jego stosunek z Moskwą, był złożony. Z jednej strony próba gospodarczego wydźwignięcia wasala budziła sprzeciw, z drugiej Gierek umiał się im podlizywać, tracąc poczucie przyzwoitości wpisując lenny stosunek wobec ZSRR do konstytucji, oraz do przysięgi wojskowej, albo nadając Virtuti Militari Breżniewowi. Choć z perspektywy czasu, było to za coś, a dziś szmacimy się za nic, a tamte pożyczki były na dzisiejsze standardy groszowe.