Nie akceptuję podziału na subkultury.
Większość osób należących do subkultury, dołączyło do niej bo :koledzy należeli, bo mi się nudziło, bo ten ***** którego nie lubię należy do nich to ja będę należał do tamtych i będę miał powód żeby mu wp********. Nie wspominając już o tym, że tak naprawdę to niewiele osób już pamięta o założeniach ideologicznych poprzez które subkultury miały skupiać ludzi o podobnych poglądach. Pomijam tu subkultury które powstały bez założeń ideologicznych, tylko po to żeby łączyć ludzi o podobnych pomysłach na spędzanie czasu, takie subkultury są najbardziej w porządku ,a ich przedstawiciele zwykle nie wiedzą że do jakiejś subkultury należą. no ale szufladki istnieć muszą, tak jak i stereotypy, więc społeczeństwo zaraz znajdzie nazwę dla tych pięciu kolesi którzy noszą czerwony sweter. Przykre jest również to, że w momencie "dołączenia" przez kogoś do jakiejś subkultury wyłącza się zwykle samodzielne myślenie i delikwent przejmuje wszystkie poglądy subkultury jako własne (nawet w subkulturach, które opierały się na ewoluowaniu poprzez wciąganie ludzi o otwartych umysłach. Ale tak na dobrą sprawę po co ten podział?? ludzie o podobnych poglądach i tak się znajdą. Sam lubię punka i rocka (głównie polskiego, a nie pogardze też dobrym hip-hopem, czy metalem)), mam długie włosy, ubieram się zwykle w ciemniejsze barwy, chociaż gdy jest lato wolę jasne bojówki i koszuli nie tylko czarne ale i zielone, i beżowe, glany nosze tylko na jesień i wiosnę (w zimę wolę patrolówki,a w lato jakieś lżejsze, przewiewne półbuty). Nie wiem czy jest jakaś subkultura do której pasuje ten opis, ale mam to gdzieś. Nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem kumpli, wielokrotnie byli to ludzie całkowicie różni ode mnie zarówno pod względem wyglądu jak i poglądów, ale mimo tego za każdym razem dobrze się z nimi czułem. Dlatego też nie akceptuję tego całego podziału (nota bene obecnie nawet go nie znam, bo subkultury mnożą się szybciej niż religie i partie polityczne razem wziętę, ech), jest on sztuczny.
A co do tolerancji ludzi o innych poglądach, kolorze skóry czy wyznaniu. niestety tego jeszcze długo się nie doczekamy, ludzie jeszcze do tego nie dorośli. A w gruncie rzeczy u nas jeszcze nie jest tak źle, chociaż sam miałem sąsiadkę która zawsze jak mnie widziała to patrzyła na mnie tak jakbym jej wybił rodzinę i zgwałcił kota. generalnie uważam, że ludzie którzy mnie znają wiedzą, co o mnie myśleć, ludzie inteligentni nie będą mnie oceniać dopóki nie poznają, a resztę mam w...no, wiadomo gdzie.
Pozdrawiam wszystkich o otwartej głowie!