Jeśli chodzi o krem to łatwiej się go nakłada na twarz (przy pomocy pędzla rzecz jasna ;p) lecz niestety trudniej go usunać (łącznie z zarostem) spomiędzy ostrzy maszynki.
Żel natomiast nakłada się na twarz dłońmi (przynajmniej ja tak robie ;p) i robi się to nawet całkiem przyjemnie lecz jeśli trzeba go nałożyć na szyje (a na 99,9 % trzeba) to jest mały problem...trudno się to robi...jeśli chce się dokładnie pokryć nim twarz.Żel też jest o niebo łatwiej usunąc spomiędzy ostrzy maszynki.
Żel również wolniej zasycha niż krem.
No i mogę jeszcze dodać że po użyciu żelu (przynajmniej u mnie na twarzy ;p) mam dużo mniej podrażnień niż po kremie i lepiej prowadzi mi się maszynke <img src="http://www.forumowisko.pl/public/style_emoticons/<#EMO_DIR#>/smile.gif" style="vertical-align:middle" emoid="
" border="0" alt="smile.gif" />
O piance się nie wypowiadam bo nie używałem.
Używałem (po kilka lat) i pianki i żelu i kremu. Moim zdaniem pianka to nieporozumienie, najgorzej zmiekcza zarost. Lepszy w tym jest żel, dodatkowo plus dla niego za szybkość użycia, ale ja i po piance i po żelu miałem podrażnienia na twarzy a golę się chyba z 14 lat. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest krem do golenia i dobry, duży puszysty pędzel (taki droższy model). Żeby wykorzystać w pełni zalety kremu do golenia (ja używam kremu Nivea, bo odpowiada mi jego delikatny zapach) trzeba zrobić z niego gęstą i obfitą pianę a nie tylko rozsmarować go po twarzy. Gdy jeździsz pędzlem z pianą po twarzy - z włosem i pod włos - masujesz skórę i najefektywniej zmiękczasz zarost. Nie zrobi się tego nakładjąc żel palcami, no chyba, że potrwa to odpowiedno długo. Zrobienie dobrej piany pędzlem na twarzy wymaga trochę wprawy i prób. Ja robię to w ten sposób, że po wyjściu spod prysznica (golę się zawsze po kąpieli z myciem głowy), moczę pędzel (jak to brzmi
), ale usuwawm z niego nadmiar wody, strzepując ją po to, żeby był tylko wilgotny, a nie ociekający wodą. Na taki wilgotny nakładam krem i myję jeszcze raz twarz żelem do mycia twarzy, spłukując go gorącą wodą (tak gorącą na granicy wytrzymałości moich rąk
). Następnie rozsmarowuję krem na twarzy (wilgotnej po myciu) - twarz jest pomazana ale nie ma jeszcze tej właściwej piany. Żeby ją uzyskać,
odkęcam delikatnie wodę i moczę pędzel uważając żeby nie spłukać z niego reszty kremu, nakładam wodę na rozsmarowany krem - nie za dużo, żeby nie spłukać kremu z twarzy. W ten sposób można uzyskać obitą nawilżającą pianę w dużej ilości. Można wtedy zabrać się do golenia. Maszynkę płuczę w gorącej wodzie - dzięki temu nic na niej nie zostaje. Po goleniu myję twarz w lodowatej wodzie. Sprawa balsamu po goleniu: ja uwżywam balsamów z Avonu, Oriflame i Adidasa - różnych, inny zapach w zależności od humoru. Niezależnie od tego na policzki (bo tam mam mniej delikatną skórę) czasem nakładam wodę po goleniu tych firm, co by pachniec intensywnie z rana w autobusie do pracy
.
Co ważne, na drugi dzień również po każdym myciu twarzy wodą lub żelem nakładam balsam po goleniu, bo skóra jest trochę podatna na podrażnienia i muszę ja zabezpieczyć. Muszę przyznać, że z racji pracy muszę być zawsze ogolony, a zaprezentowany przeze mnie sposób sprawia, że golę się z przyjemnością i nie mam podrażnień.
Pozdrawiam.