Z góry bardzo, bardzo przepraszam za zakładanie nowego tematu bo wiem że tego typu jest wiele ale chciałam mieć pewną odpowiedź.
Mam 22 lata, wiem dużo na temat tych spraw. Ale zastanawia mnie jedno i proszę nie jeździjcie za to po mnie bo już naprawdę zgłupiałam.
W marcu organizowałam imprezę z siostrą. Wpadło dość dużo osób w tym koleś z którym wtedy "kręciłam" (zapoznawanie i te sprawy). Po 3.00 w nocy towarzystwo się rozeszło a ON został u mnie na noc. I tu się wszystko zaczyna. Leżeliśmy razem na łóżku (buzi buzi i te sprawy) on położył się na mnie i nagle poczułam coś mokrego na udzie. To była sperma. Wtedy się tym nie przejęłam. Wręcz przeciwnie, śmieszne było dla mnie to że koleś tak szybko wymięka.
A teraz pytanie - czy mogło dojść w jakikolwiek sposób do zapłodnienia?? Miałam na sobie majtki i króciutkie spodenki. Czy w jakikolwiek sposób sperma mogłaby się dostać do pochwy??
Oczywiście wiem, że to niedorzeczne ale najgłupsze w tym wszystkim jest to że cały czas się zadręczam. Opowiedziałam o tym przyjaciółce - wyśmiała mnie - powiedziała że musiałabym być Matką Boską by przez takie coś dało się zapłodnić. Ale ja niezbyt dobrze się czułam. Odrzucało mnie od papierosów (a pale 6lat nałogowo) i od alkoholu. Miałam też zwiększony apetyt. Zrobiłam test jakieś dwa tygodnie po całym wydarzeniu (tak dla pewności) - wynik negatywny.
Na jakiś czas się uspokoiłam. Ale objawy nie minęły. Ostatnio czuję się bardzo słabo, mam zawroty głowy, zmienny humor i nic kompletnie mi się nie chce. Zaczynam się bać.
Dodam jeszcze, że jestem na dość ostrej diecie, chudnę ale brzuch zostaje taki jaki był (a nawet wydaje mi się ze rośnie) a miesiączki mam regularne tylko trwają 2-3 dni i są mało obfite a zawsze było inaczej. Nie przyjmuje żadnych leków ani tabletek antykoncepcyjnych.
Pomożecie???
Czy to możliwe czy to tylko moja chora wyobraźnia???