Ja staram sie ogladac wszystko, bo wszystko mnie interesuje. W ogole uwielbiam magie igrzysk. Sa one dla mnie prawdziwym swietem i swietem tez sa dla sportowcow. Wtedy moga blyszczec pelnym blaskiem podczas, gdy na codzien sa nieco schowani w cien. Tam kazdy medal ma dodatkowa wartosc
Wczoraj ogladalem finalowy przejazd solistow w lyzwiarstwie figurowym. I ogromna sensacja - nie wygral Pluszczenko. Troche mi go szkoda, bo specjalnie wrocil po dwoch latach tylko po to, by zdobyc zloto olimpijskie, a tu taka sensacja. I co najlepsze, on wcale nie przegral zasluzenie, bo choc nie zachwycil ani nie rzucil na kolana, ale w moim odczuciu byl lepszy niz Amerykanin Lysacek. Amerykanin jako jedyny mial zupelnie czysty przejazd, ale za to malo efektowny. Zadnego poczwornego skoku, zadnego trudnej kombinacji skokow a i ogolnego wrazenia nie zrobil dobrego. Pluszczenko tez widac, ze przygotowal sobie program w sam raz na zloto, ale sie przejechal na tym. Mial bardziej bogaty program od Lysacka, ale jego poczworny skok byl lekko zachwiany, a i w innym mial tez niepewne ladowanie. Ale podobno na podstawie dwoch programow, to on byl lepszym. Szkoda go. Kompletna klapa Jouberta. Byl chyba 18sty, ale poniekad zasluzyl sobie na to.
Wczoraj swietnie spisaly sie biathlonistki. Nowakowska gdyby nie jedno pudlo na ostatnim strzelaniu mialaby srebro. Cyl w pewnym momencie rowniez ocierala sie o medal. Ladnie spisala sie tez Krystyna Palka i jedynie Magda Gwizdon, ktora do niedawna jeszcze byla liderka nasza, zawiodla zajmujac 59 lokate. Ale sztafeta dzieki temu wyrasta na jednego z faworytow do medalu.
Liczylem wczoraj tez na Kasie Wojcicka. Po cichu marzyl mi sie nawet medal, a ostatecznie zajela... 31 miejsce. Podobnie liczylem w kontekscie wystepu Pauliny Ligockiej, a skonczylo sie jak w Turynie - tylko na marzeniach, bo zajela odlegle 28 miejsce. W halfpipie wygrala Australijka, ale wczesniej wsrod mezczyzn zloto zdobyl niesamowity Shaun White tym samym broniac tytul sprzed czterech lat. Facet jest niewiarygodny. Dac mu jakas deske, a on cuda z nia zrobi. To przypomne mistrz amerykanskich X-Games.
Bardziej wierzylem w Tomka Sikore. Faceta po prostu uwielbiam. W Turynie, w swoim ostatnim starcie, gdy on i w ogole wszyscy mysleli, ze to jego pozegnaine z igrzyskami - bowiem juz wtedy mial swoje lata - on rzutem na tasme zdobywa upragniony medal - spelnienie swoich marzen. Zaraz po dotarciu na mete, w wywiadzie nie wytrzymuje i nagle 35 letni mezczyzna zaczyna plakac jak dziecko. To jedno z najwspanialszych momentow jakich bylem swiadkiem w sporcie
Teraz wypada mu zyczyc zlota, ale ciezko bedzie. Pozostal jeszcze jeden start i moze znow mu sie uda wtedy. Pierwszy swoj medal wreszcie zdobyl na tych igrzyskach Bjoerndalen. Dominator nieco chyba jest zmeczony, bo powinienen juz miec chociaz dwa zlota.
No a dzis Justyna Kowalczyl startuje i z olbrzymimi szansami na zloto bowiem wystapi w swojej chyba ulubionej konkurencji biegu laczonego technika klasyczna i dowolna na 15 km. Potem zostanie jej jeszcze jedna specjalnosc - bieg na 30 km. Takze oby byly dwa zlota, bo ja bardzo licze na nia, ze bedzie jedna z bohaterek tych igrzysk