h3lix
Bad Mutha Fucka
Kiedyś wszystko było w porządku, jadłem i piłem co tylko się dało, z alkoholem opijałem wszystkich kumpli, nie było na mnie tzw. bata Ale od około pół roku zauważyłem, że to już nie ten sam mój żołądek, zjem coś i mi czasami niedobrze, muszę strasznie dużo pić, bo nawet do zwykłych kanapek "brakuje" mi śliny. Czasami przy śniadaniu jest mi niedobrze, zjem pół kanapki i więcej nie umiem w siebie wepchnąć, bo mam odruch wymiotny, czasami na siłę gryzę i zapijam to jedzienie.
Podobnie z alkoholem, to jest w sumie największy problem Wypiję parę kielonków i już muszę gnać na kibel... czasami nawet wypiję 2 piwa i też mam podobnie... Nie wiem co jest grane, a to na prawdę uciążliwe, bo głowę mam do alko twardą i takie ilości trunków stanowczo mi nie wystarczają
Co z tym mogę zrobić? Może jakaś dieta? Problemy psychiczne i stres odpada, jestem ostoją spokoju i niczym się nie przejmuję, a w moim życiu nie zaszły żadne gwałtowne zmiany...
Podobnie z alkoholem, to jest w sumie największy problem Wypiję parę kielonków i już muszę gnać na kibel... czasami nawet wypiję 2 piwa i też mam podobnie... Nie wiem co jest grane, a to na prawdę uciążliwe, bo głowę mam do alko twardą i takie ilości trunków stanowczo mi nie wystarczają
Co z tym mogę zrobić? Może jakaś dieta? Problemy psychiczne i stres odpada, jestem ostoją spokoju i niczym się nie przejmuję, a w moim życiu nie zaszły żadne gwałtowne zmiany...