eh bardzo mi znajoma sytuacja... ze mną było tak samo ... tzn. ja tak jak Ty byłam, że tak powiem "ofiarą" .. za Tomkiem świata nie widziałam, bo był pierwszą osobą, która zaimponowała mi swoim zachowaniem, charakterem, sposobem bycia, rozsądkiem ... Po prostu byłam w niego zapatrzona i ja też nie byłam mu obojętna .. Wielokrotnie mówił, iż jestem jego ideałem jeśli chodzi o charakter i często snuliśmy plany na przyszłość... nawet planowaliśmy się pobrać, chociaż wiedziałam, że on mnie nie kocha ... przez pół roku "kręciliśmy" ze sobą, aż wreszcie przyszedł oczekiwany dzień 12 lipca 2004 - rocznica naszego poznania i tego dnia zapytał czy zostanę jego dziewczyną. Oczywiście zgodziłam się - byłam wtedy bardzo szczęśliwa, lecz ... to szczescie nie trwało długo.. już po 2 tyg. stwierdził, że nie możemy być razem, bo choć jestem dla niego taka ważna to nie potrafi się we mnie zakochać ... w tym momencie świat zawalił mi się na głowe, bo znałam Tomka i wiedziałam, że już nic się nie zmieni i że to ostateczny koniec ... leczyłam się z tego ok. pół roku, teraz jet wszystko w normie i nadal się przyjaźnimy .. może to i lepiej że tak się stało ... Jeśli chodzi o Ciebie to właśnie biorąc pod uwagę swoje doświadczenie mogę powiedzieć, że nie możesz jej przecież zmusić ... widać "kocha Cie", ale jako przyjaciela i sądzę, że jeśli jeszcze się w Tobie nie zakochała to może to wcale nie nastąpić ... Pomyśl.. może przyjaźń jest więcej warta niż miłość ... choć z drugiej strony jedna strona zawsze chce czegoś więcej niż przyjaźni ... niestety ..