Problem polega na tym że ostatnio po stłuczeniu klatki piersiowej zacząłem sobie wyszukiwać różnych schorzeń. zacząłem mierzyć ciśnienie kilkanaście razy dziennie i zauważyłem że moje tętno zachowuje się dziwnie: bije normalnie gdzieś ok. 1-2 uderzenia na sekundę i w pewnym momencie jest tak jakby 2-4 uderzenia w sekundę po prostu przyśpiesza na chwilkę i potem normalnie i tak jakby mam to ciągle bo gdy mierzę to za każdym razem tak mam. Wcześniej nie zwracałem uwagi na puls i mierzyłem tylko 1-3 razy w tygodniu, ale puls nie przekracza mi 100 uderzeń mam tak w granicach 80-95 a jak leżę to czasami spada do 75-79. Czy to coś poważnego ? czy nie warto tym się martwić :/ ? mam 20 lat wcześniej nic mi nie dolegało, uprawiałem sporty, i nic nie odczuwałem, potrafiłem biegać godzinę za piłką, przepłynąć jezioro i nic. Może to być powodem nerwicy ? lub hipochondrii ?